Rozdział 21

8.9K 601 84
                                    

-Naprawdę, nie musisz. Pójdę na parking i poczekam na niego. - mruknęłam, wyrywając mu się. 

-Na kogo? Na twojego chłopaka, który jest damskim bokserem? - prychnął. Na jego określenie Nathana spuściłam wzrok w dół, czując się trochę niezręcznie. On nie miał prawa tak go nazywać. Nie on. 

-On nie jest damskim bokserem. Nie nazywaj go tak. - syknęłam w jego stronę, po czym odwróciłam się natychmiastowo na pięcie, by odejść. Nie minęła więcej niż 5 sekund, gdy nasze osoby się zrównały. Co chwilę przyśpieszałam, jednak za każdym razem Brain robił to samo, będąc cały czas ramię w ramię ze mną. 

-Zrobił to raz, zrobi to i drugi. Jeśli już to nie był drugi. - powiedział, a ja w jednej chwili się zatrzymałam. Spojrzałam na niego zła, odpychając go od siebie z całej siły. Jednak na marne, gdyż na nim nie zrobiło to żadnego wrażenia, nawet się nie poruszył. 

-Zamknij się! Rozumiesz? Jeśli nie masz o czymś pojęcia to nie wypowiadaj się na ten temat. Ty szczególnie powinieneś o tym wiedzieć. - wskazałam na niego palcem, dokładnie wymawiając każde słowo. Chłopak zacisnął mocno usta w wąską linię, nie odzywając się ani słowem. 

-Daj mi spokój, proszę. - powiedziałam, ostatni raz patrząc na niego. Nie czekając dłużej odwróciłam się i ruszyłam w kierunku parkingu. W sercu miałam cichą nadzieję, że Nathan tam na mnie czeka i gdy mnie zobaczy to po prostu mnie przeprosi i wrócimy na spokojnie do moich rodziców. Mam nadzieję. 

Przeszłam szybko przez cały parking, od razu odnajdując Citroen'a mojej mamy. Odblokowałam pojazd, wchodząc do środka, by zając miejsce kierowcy. Zapięłam pasy i oparłam dłonie o kierownicę, a mój wzrok był skupiony na wejściu do parkingu. Zamierzałam wypatrywać mojego chłopaka, który na pewno zaraz wróci. Na pewno. 

Oderwałam ręce od kierownicy, by wolną ręką sięgnąć po swój telefon. Odblokowałam urządzenie i weszłam w aplikacje Instagrama, by nie marnować czasu na czekania Nathana i zaczęłam polubiać każde zdjęcie po kolei, które mi się wyświetlało na głównej. 

Nagle przed oczami mignęła mi nazwa profilu mojego chłopaka. Cofnęłam się delikatnie, aby spojrzeć na udostępnioną fotografię chłopaka. Była to fotografia kalifornijskiej plaży, którą mieliśmy okazję mijać pierwszego dnia, jak tu przyjechaliśmy. Uśmiechnęłam się przez to wspomnienie. Dodałam jeszcze komentarz, który składał się z emotikonek słońca, palmy oraz kropli wody. Po opublikowaniu swojego komentarza zaczęłam czytać pozostałe wpisy znajomych Nathana, które w większości były od jego kolegów z pracy lub ze starych szkół. Jednak jeden komentarz trochę mnie zaciekawił. Widząc na miniaturce jakąś blondynę, prawdę mówiąc zaciekawiłam się, gdyż znałam prawie wszystkich znajomych mojego chłopaka, a ją widziałam pierwszy raz na oczy. Weszłam w jej profil i zaczęłam przeglądać każde zdjęcie po kolei, by pozwolić sobie na przypomnienie jej osoby. Pomijając jej już chyba setne zdjęcie doszłam do dwóch rzeczy. A może bardziej do trzech. Po pierwsze, dziewczyna była dla mnie totalnie obca, nigdy wcześniej nie widziałam jej na oczy. Nie chodzi oto, że Nathan ma obowiązek dzielić się swoimi znajomymi ze mną. Tutaj chodzi o coś całkiem innego. Właśnie o tą drugą rzecz, że dziewczyna była nieziemsko piękna. Na każdym swoim zdjęciu dziewczyna wyglądała rewelacyjnie, a tak, gdzie pokazywała trochę więcej ciała było widać, że ma jednak to ciało świetnie zbudowane. A rzeczą trzecią był fakt, że każde jej zdjęcie było skomentowane przez mojego chłopaka w dosyć dziwny sposób. Na pewno to nie były komentarze od zwykłego przyjaciela. 

-Możemy jechać. - usłyszałam trzask drzwiczek, więc spojrzałam w bok na wsiadającego chłopaka, który w jednej ręce trzymał jeszcze papierowy kubek, prawdopodobnie z Coca Colą.   

-Kto to jest Bryana Holly? - spytałam, podnosząc wzrok znad ekranu. Chłopak spojrzał na mnie najpierw zdziwiony, a później odrobinę wkurzony.     

-Skąd ją znasz? - zapytał, już lekko czerwony na twarzy. 

-To chyba ja powinnam cię spytać skąd ją znasz. Coś was łączy? - uniosłam prawą brew do góry, prawdę mówiąc będąc zaciekawiona co chłopak mi może odpowiedzieć. 

-Co cię obchodzą moi znajomi? - wysyczał w moją stronę. 

-No na przykład to, że jestem twoją dziewczyną. - wzruszyłam ramionami i jeśli mam być szczera to byłam przerażona swoją odwagą w tym momencie. 

-Uważaj sobie na słowo. - powiedział, a przez ton jego głosu aż się zatrzęsłam. 

-Bo co? - spytałam głupio, co od razu pożałowałam, gdy poczułam jego dłoń, która złapała koniec włosów, przyciągając do siebie.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                            

Byliśmy razem, pamiętasz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz