-Poważnie? To genialne! Gdzie pracujesz? - pytam ożywiona, słysząc Emmę, która chwali się nowo zdobytą pracą.
-W jednym z przedszkoli u nas w mieście. - mówi dumna. Chris z wielkim uśmiechem całuje ją w policzek, obejmując ją czule. Nie mogę ukryć mojego lekkiego uśmiechu, widząc tą scenę.
-Gratulacje Emma, od zawsze uwielbiałaś dzieci, więc na pewno ta praca będzie sprawiała ci masę szczęścia. - śmieję się do niej, na co ona potwierdzająco kiwa głową.
-Tak. Zdecydowanie masz rację. - przyznaję mi rację.
-Do czasu. - wtrąca Chris, przez co ze zdziwieniem spoglądamy na niego, nie wiedząc co ma na myśli.
-W jakim sensie? - pytam.
-Kiedy nam się urodzi dziecko, to pewnie będziesz miała dość tych małych szkrabów. - wyjaśnia, przez co Emma kiwa głową, śmiejąc się cicho. Uśmiecham się do nich, jednak mój uśmiech w pewnym momencie zamienia się w wielkie zdziwienie.
-Macie na myśli, że Emma... - przerywam, widząc jak wspomniana przeze mnie dziewczyna delikatnie głaszczce dłonią swój brzuch przez dzianinowy materiał sukienki.
-O mój boże! - zakrywam usta dłonią, by przestać piszczeć. Zrywam się uradowana do góry, podchodząc do tej dwójki, by w mgnieniu oka zamknąć ich w mocnym uścisku.
-Boże, zaraz mnie udusisz. - przyjaciółka zaczyna cicho chichotać, przez co niechętnie ją puszczam. Robię krok do tyłu, patrząc uważnie na nią. Lustruję ją całą, a szczególną uwagę przykuwa mi jej rozpromieniona twarz. Nie pamięta kiedy ostatnio widziałam ją w takim stanie, w jakim jest teraz.
Mój wzrok przeskakuje z młodej mamy na przyszłego tatusia. Gdy na niego patrzę, to mój uśmieszek automatycznie się powiększa, że aż czuję lekki ból w kącikach ust.
-Będziecie świetnymi rodzicami. - mówię do nich, na co oni odwzajemniają mój uśmiech.
-Ty z Nathanem na pewno też w przyszłości. - mówi do mnie Emma. Widzę, jak Chris spogląda to na nią, to na mnie z pewnym rodzaju strachem? Przerażeniem?
-Jezu, przepraszam. Ja nie chciałam... - w pewnym momencie zaczyna rozumieć swoje słowa i ich znaczenie w mojej sytuacji.
-Nic nie szkodzi. - wzruszam ramiona, wpatrując się w wieczorną panoramę Nowego Yorku, którą doskonale widziałam w oknie.
-Naprawdę ja... - jąka się, na co jej przerywam machnięciem ręką.
-Nieważne. Nie musisz się tym martwić. I tak już nie jestem z Nathanem. - odpowiadam, pochylając się do przodu, by sięgnąć po wysoki kieliszek z niebieskawym drinkiem. Przechylam lekko lampkę z kolorową cieczą do ust, przymykając przy tym oczy z przyjemności. Nie ukrywam delikatnego uśmiechu, czując słodki posmak napoju w podniebieniu.
-Co? Jak to? - dochodzą do mnie zdumione głosy moich gości. Z cichym westchnieniem odkładam z powrotem na szklany stolik szklankę z alkoholem. Spoglądam w stronę Emmy i Chrisa, którzy z martwiącym się wzrokiem wpatrują się w moją osobę.
-No zerwaliśmy. I tyle. - mówię, jakby to było nic. Prawdę mówiąc teraz to wszystko, co łączyło mnie z Nathanem jest dla mnie niczym. Powiedziałabym, że to był tylko stracony czas, ale byłoby to kłamstwo. Każda osoba, nie ważne jakiego by nam bagna zgotowała, to i tak w naszym życiu po coś w nim się w ogóle pojawiła.
-Ale dlaczego? Coś ci zrobił? - przyjaciółka zaczęła zadawać pytania, na które nie wiedziałam, jak mam odpowiedzieć.
-Można powiedzieć, że po prostu przejrzałam na oczy. - mówię, biorąc ponownie do dłoni kieliszek z niebieskim drinkiem. Przechylam go raz na prawo, raz na lewo, z niewyobrażalną skupieniem obserwując ruch drobnych bąbelków.
-Prawdę mówiąc nigdy go jakoś nie lubiłem. - mówi z przekąsem Chris, po czym dodaje. -Ale o co dokładnie poszło? Tak po prostu byś z nim chyba nie zerwała.
-Mogę powiedzieć, że ktoś mi w tym pomógł. - mówię cicho, odwracając od nich wzrok.
-Kto? Ja ci na wiele sposobów sugerowałam, że nie jest on dla ciebie odpowiedni. - odzywa się Emma, opierając podbródek na złączonych piąstkach.
-I nie tylko ty. - mówię cicho do siebie.
-Co? - dopytuje dziewczyna, która prawdopodobnie usłyszała moje pomrugiwanie do siebie.
-Nic, nic. Po prostu pewna osoba dosadnie otworzyła mi oczy i pomogła mi w czymś, zanim było za późno. - odpowiadam szybko, kątek oka spoglądając w stronę dwójki przyjaciół. Wspomniana para wymienia się wzrokiem i jakby szeptają coś do siebie porozumiewawczo, by zaraz po chwili pokiwać potwierdzająco głowami.
-O co chodzi? - pytam. Na dźwięk mojego głosu ich wzrok kieruje się w moją stronę. Uśmiechają się przy tym dziwnie, przez co czuję się trochę niezręcznie.
-Brain. - mówią jednocześnie, przez co robię wielkie oczy.
-Co Brain? - pytam głupio.
-On jest tą osobą, która ,,otworzyła ci oczy''? - mówiąc to, Emma robi cudzysłów, przez co czuję się zawstydzona.
-Może. - mówię cicho, na co ona klaszcze w dłonie, zwycięsko patrząc w kierunku swojego wybranka.
-Mówiłam ci? To było pewne. - mówi do niego, na co on z tajemniczym uśmiechem zgadza się z nią.
-Ale co? - pytam ponownie, patrząc to raz na nią, a raz na niego.
-To, że wasze drogi znowu się połączą. - odpowiada Chris, a Emma mu wtóruje.
CZYTASZ
Byliśmy razem, pamiętasz?
Teen FictionZnają się od dziecka. Nienawidzili się, ale ta znajomość przerodziła się w coś więcej. W dużo więcej. Jeden błąd. Jeden, można pomyśleć, że głupi błąd, ale na tyle, by Ona wyjechała na studia do Nowego Yorku. Tysiąc kilometr dalej od swojego rodzin...