-Mogłaś ubrać jednak te czarne buty. - mruknął Harry, patrząc na mnie. Stałam właśnie przed lustrem i poprawiałam pojedyncze kosmyki czarnych włosów. Zastawiałam się czy zostawić je tak luźno czy może lepiej upiąć je z tyłu.
-Ale różowe będą się lepiej komponować. Chris nawet kupił ten pieprzony krawat, by pasował do mnie. - westchnęłam, patrząc w odbicie chłopaka, który stał kilka centymetrów za mną.
-W mojej wizji wyglądało to o niebo lepiej. Ehhh, może pożyczę twojemu chłoptasiowi mój krawat? - podparł się na moich ramionach, spoglądają w moje oczy.
-Nie. Zostaje róż. Przynajmniej będziemy oryginalni i uroczy. - zaśmiałam się cicho, podchodząc do mojego nieposkładanego łóżka, na którym walało się pełno ubrań, kosmetyków i dodatków.
-Tsaa. Najbardziej oryginalni to będę ja z Louisem. - brunet prychnął, przesuwając dłonią kupkę szmat i siadając na brzegu łóżka.
-Jeśli na poważnie założysz ten garnitur w czarno-borowe paski to na pewno zrobisz wielkie wrażenie na gościach, ale niekoniecznie dobre. - spojrzałam na chłopaka, który w tamtym momencie bawił się moją paletką z kolorowymi cieniami.
-Czemu niby nie? Każdy tam będzie miał czarny, szary czy jakiś ciemnoniebieski garnitur. Nie będę robił jak oni. Niech to on robią jak ja! - krzyknął chłopak, uśmiechając się wesoło. Uderzyłam się w twarz, gdy zauważyłam, że moja jasno niebieska piżama, która była teraz cała teraz w kolorowe plamy. To były moje ulubione cienie, ehhh...
-Mogłaś zrobić sobie pomalować oczy tym cieniem o kolorze fuksji i dodatkowo podkreślić jakimś ciemnym fioletem. - mruknął Styles, słabo się do mnie uśmiechając.
-Wolę tradycyjne czarne z drobinkami złota smokey eye. - wykrzywiłam się, podchodząc do niego i zbierając pozostałe okruszki cieni.
-Ależ ty nieoryginalna. - pokręcił głową, unosząc lekko kąciki ust do góry.
-Robisz robotę za nas dwoje.
-Co racja, to racja. - pokiwał głową, zgadzając się ze mną.
***
-Chris! Szybko! - tupnęłam nogą, stojąc przy drzwiach. Niecierpliwiłam się, czekając na chłopaka, który układał swoje włosy kolejne 10 minut. Swoimi zajmowałam się niecałe 40 minut, a musiałam je umyć, a później dokładnie wysuszyć. Oczywiście nie można zapomnieć o moim codziennym rytuale prostowania tych czarnych kłaków, których z dnia na dzień coraz mniej. Ale cóż, wolę w przyszłości wydać pieniądze na jakąś ekstrawagancką perukę niż pokazywać się publicznie z dżunglą afrykańską.
-Przecież muszę jakoś wyglądać, już kończę. - mruknął, ostatni raz przejeżdżając po brązowych włosach. Uwielbiałam, gdy zaczesywał je do tyłu, wyglądał niesamowicie w takim wydaniu.
-Chłopie, jak rano wstajesz z tym sianem to one i tak są idealnie ułożone. - mruknęłam, podchodząc do bruneta. Chciała wsunąć swoją dłoń między jego miękkie osmyki, ale gestem ręki powstrzymał mnie.
--Nie niszcz! - odepchnął mnie lekko do tyłu, śmiejąc się.
-Dobra piękniś, zakładaj te lakierki i wychodzimy w weselne tango! - wyrzuciłam ręce do góry, szczerząc się jak idiotka. On jedynie lekko się uśmiechnął widząc moją reakcje.
-No leć, leć na to tango w tych szpilkach i złam nogę. - wskazał na moje kilkucentymetrowe buty, które mimo swojej nieziemskiej wysokości były bardzo wygodne.
-Ktoś na pewno mnie złapie. - zaśmiałam się, podbierając się na jego ramieniu.
-Chris! Kendall! Schodźcie no, bo za pół godziny się zacznie całe to gówno! - usłyszałam z dołu krzyk Nialla, który razem z Harrym czekali na nas, a dokładnie to na Chrisa, już jakiś czas.
***
Jutro jadę do Niemiec i będę tam do końca lipca, więc za bardzo nie wiem jak to będzie z rozdziałami. Ale postaram się coś wyskrobać.
CZYTASZ
Byliśmy razem, pamiętasz?
Teen FictionZnają się od dziecka. Nienawidzili się, ale ta znajomość przerodziła się w coś więcej. W dużo więcej. Jeden błąd. Jeden, można pomyśleć, że głupi błąd, ale na tyle, by Ona wyjechała na studia do Nowego Yorku. Tysiąc kilometr dalej od swojego rodzin...