-Ohhh, ależ ci się przychudło skarbie na twarzyczce. - podkręciła głową moja babcia, która od jakiś 5 minut komentowała mój wygląd. Ani trochę nie podobało się jej, że nie byłam tą pulchną dziewczynką co 10 lat temu.
-Jest dobrze babciu. - uśmiechnęłam się do niej lekko, ale była ona nieugięta. Ciągle powtarzała, że na czas jak będę w Kalifornii mam obowiązek jadania u niej codziennych obiadków, bym choć trochę lepiej wyglądała.
-Nie przesadzaj mamo. - westchnął mój tato, poprawiając nieznacznie ciemno szary krawat, który na pewno był niezwykle niewygodny.
-Ja przesadzam? - kobieta prychnęła. Mój ojciec jedynie machnął na nią ręką i zaczął się oglądać dookoła czy przypadkiem nie jedzie już Zayn ze swoim świadkiem. Kto nim jest? Nie mam pojęcia. Wcześniej nie pytałam się o to mojego brata ani nikogo innego. Ale pewnie to jakiś jego dobry przyjaciel.
-O, jadą. - powiedział tata, wskazując ręką na przybliżającego się starego mercedesa. Podjechał on zaraz obok schodów, przy których stałam razem z rodzicami, Chrisem, Niallem, Harrym oraz z dziadkami ze strony ojca.
-Czyli on mówił poważnie. - usłyszałam szept za mną. Odwróciłam się i ze zmarszczonymi brwiami spojrzałam na Horana oraz Harrego, którzy pokazywali na coś palcami. Zwróciłam wzrok w tym samym kierunku. Widząc to, co wszyscy momentalnie znieruchomiałam. Zastanawiałam się czy to jakiś durny żart ze strony mojego brata. Ale nie. Po jego minie to wszystko było na poważnie. Brain chyba na poważnie był świadkiem mojego brata na jego ślubie.
-Zayn, musimy już wchodzić do kościoła, bo zaraz przyjedzie Maddy. - drzwi po stronie kierowcy się otworzyły, a w nich pojawił się Brain. We własnej cholernej osobie.
Nie odrywałam wzroku od blondyna, który z gracją szedł w ramię w ramię obok pana narzeczonego. W porównaniu do Zayna miał ciemno szary garnitur i czarny krawat. Mój brat natomiast znakomicie prezentował się w czarnym, dopasowanym garniturze. Taki widok starszego Malika to naprawdę rzadkość, znając jego upodobanie do luźnych strojów, nawet jeśli sytuacja wymaga choć odrobiny elegancki. On i tak postawi na swoim.
-Anne, druhna Maddy też powinna tu dawno być. Miała przyjechać dużo wcześniej, by załatwić ostatnie rzeczy z księdzem. - dwójka mężczyzn przystanęła chwilę na uboczu.
-Anne jest tutaj od jakiejś godziny i już wszystko załatwiła. - podszedł do nich mój ojciec. Podali sobie dłonie w geście przywitania. I tak. Uważniej obserwowałam wymiany uścisku między tatą, a moim byłym chłopakiem. Żadnego spięcia. Żadnego mocniejszego i dłuższego przytrzymania dłoni. Nawet ani jednego złego spojrzenia.
-Boże, synuś! Jak ty świetnie wyglądasz w tym garniturze. - do chłopaka podeszła nasza mama. Swoją wypielęgnowaną dłonią przygładziła ciemny materiał marynarki syna, z łzami oczach spoglądając na jego twarz.
-Dziękuję mamo. Ej, ależ nie płacz. - zaśmiał się chłopak, ściskając mocno matkę.
-Nie wierzę, że mój Zayni za kilka minut weźmie ślub. - wyjąkała, na co chłopak szeroko się uśmiechnął. Był z siebie dumny, że zaczyna już następny, bardzo ważny, rozdział w życiu. A następny za równe 8 miesięcy.
-Boże broń, jak się tak rozpłaczesz w kościele. - zaśmiał się chłopak, na co mama trochę pochlipła. I teraz na marne poszły jej dwie ciężkie godziny spędzone w łazience na wykonaniu tego całego makijażu. Oh mamo.
-Spróbuję, ale nie obiecuję. Dobrze, chłopcy, musimy już wchodzić do środka. - rodzicielka otarła wierzchem dłoni mokry policzek.
-Brain, pójdziesz już do środka i znajdziesz Anne? - mój brat zwrócił się do Horana, który pokiwał głową. Obszedł nas, nie odrywając spojrzenia od mojej osoby. Zatrzęsłam się delikatne, przez co poczułam wokół swoich ramionach męską ręką, która w mnie uspokojała.
-Nie wierzę. - szepnęłam na tyle, że tylko Chris, który stał tuż za mną mógł mnie usłyszeć.
-Nie wiedziałaś, że będzie on świadkiem Zayna? - zdziwił się chłopak, patrząc na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
-Nie. - pokręciłam głową. Chłopak na mój gest się zamyślił, jakby o czymś wiedział.
-Wiedziałeś? - zapytałam. Chris pokiwał lekko głową.
-Niall coś mi wspominał o tym, ale powiedział, że twój brat miał cię poinformować o swoich planach. - mruknął chłopak, kątem oka spoglądając na blondyna, który wchodził z jakąś niską szatynką na tył budynku. Większość zebranych przed kościołem zaczęło powoli wchodzić do środka, przez co na schodach zostałam sama z Chrisem.
-Jak widać nie poinformował. - burknęłam, gwałtownie się z odwracając tyłem do chłopaka.
-Hej, wszystko okej? - brunet podszedł do mnie, przekręcając mnie spowrotem, bym była twarzą w twarz z nim.
-Tak. Nie jestem zła, że Brain tu jest i Zayn go wziął na swoje świadka. Miał brawo. Ale jestem rozczarowana, że ukrył to przede mną. - westchnęłam cicho.
-Przepraszam, że ani ja, ani Niall nic nie powiedzieliśmy.
-To nie wy to powinniście mi powiedzieć. - mruknęłam, podnosząc wzrok na przyjaciela. Miał wymalowaną skruchę na twarzy. Całkowicie niepotrzebnie.
-Wchodzimy do środka? Zaraz przyjedzie panna młoda i wszystko się zacznie. - zmieniłam temat. To ślub mojego brata i Maddy. To o nich powinniśmy gadać, a nie o mnie. To ich wielki dzień.
-Jasne. Mam nadzieję, że chłopaki zajęli nam miejsca z przodu. - uśmiechnął się do mnie delikatnie, podając mi swoje ramię, które ochoczo przyjęłam.
***
(Zayn nie jest w ff wyznania islamskiego, czy innego)
Ślub jest w kościele, a z racji z tego, że nie mam pojęcia jak wygląda ślub to początek opisałam mniej więcej tak. Dla sprostowania, panna młoda ma Przyjechać ostatnia i zrobić tzw. wielkie wejście. Jak coś nie pasuje, to pytajcie.
![](https://img.wattpad.com/cover/110884355-288-k131481.jpg)
CZYTASZ
Byliśmy razem, pamiętasz?
Teen FictionZnają się od dziecka. Nienawidzili się, ale ta znajomość przerodziła się w coś więcej. W dużo więcej. Jeden błąd. Jeden, można pomyśleć, że głupi błąd, ale na tyle, by Ona wyjechała na studia do Nowego Yorku. Tysiąc kilometr dalej od swojego rodzin...