Po raz pierwszy mogłam się naprawdę wyspać, brunet nie zamierzał wyciągać mnie z łóżka z samego rana, więc byłam w ogromnym szoku, kiedy po przebudzeniu ujrzałam na telefonie godzinę 11:00. Pewnie spałabym dłużej, gdyby ktoś nie walił do moich drzwi.
Leniwie zwlokłam się z miękkiego materaca i poszłam otworzyć, nie trudząc się nawet zakładaniem szlafroka. Miałam na sobie koszulkę ojca i dresowe spodnie, więc nie był to jakiś super wyzywający strój, nie miałam się czego wstydzić.
A jednak było mi głupio, gdy za drzwiami ujrzałam Nialla. Ubrany był w ciemny podkoszulek i dresy, w dłoniach trzymał hotelowy ręcznik i przecierał nimi mokre włosy.
- Obudziłem cię? - wyglądał na zdziwionego.
- No - przyznałam lekko zaspanym głosem. - Chyba naprawdę byłam zmęczona.
Uśmiechnął się niemrawo i oparł o framugę drzwi. Kropelki wody połyskiwały na jego czole.
- Tak też myślałem. Ale myślałem też, że może coś się stało, bo w kuchni powiedzieli mi, że nie zeszłaś jeszcze na śniadanie - chciał zerknąć na nadgarstek, gdzie powinien znajdować się zegarek; parsknął śmiechem i przetarł dłonią twarz, próbując ukryć swoje zażenowanie. - Wydają je do dwunastej. Nie wiem, która godzina, ale chyba zostało ci niewiele czasu.
- Taaak - przytaknęłam ponownie.
- Chociaż osobiście sądzę, że przydałoby ci się więcej snu - dodał.
- Możliwe.
- Oh, wow - wyrzucił z siebie zaskoczony. - Nowe słowo. Brawo, Louane.
Znów chciałam spytać go o to, dlaczego zwraca się do mnie pełnym imieniem, ale wybił mnie z rytmu, kiedy znów się odezwał:
- Gdybyś potrzebowała bardziej się rozbudzić to w piwnicy mają basen. Nic nie podziała lepiej niż chłodna kąpiel. Mogę też poprosić, by przywieźli ci śniadanie do pokoju.
- Naprawę, mógłbyś? Ooh - moje serce dosłownie się rozpuściło. - Kochany jesteś.
- Wiem - przyznał rozbrajająco. - Widzimy się później!
I już go nie było.
Na śniadanie serwowali jajecznicę z pomidorem i szczypiorkiem, do tego do woli razowy chleb i herbata z zbyt dużą ilością cytryny. Nie mogłam jednak narzekać na ciepły posiłek po dniach jedzenia byle czego. Nie dbaliśmy z Niallem o ilość zjadanych przez nas posiłków ani o to, co jemy. Ważne było, żeby zapełniło nam brzuchy.
Zastanawiałam się, czy faktycznie nie lepiej by było, gdybym nie udała się na ten basen. Z pewnością dobrze zrobiłoby to mojej sylwetce, którą trochę zaniedbałam od kiedy jesteśmy w trasie. Uzmysłowiłam sobie, że nie mam stroju kąpielowego, więc z basenu nici.
Ubrałam się w najzwyklejsze rzeczy starając się nie myśleć o czekającej na mnie sukience. Teoretycznie powinnam ją przymierzyć by zobaczyć, czy dobrze leży, ale nie mogłam się do tego zmusić.
Zamiast tego stałam przed drzwiami od pokoju Horana i znów miałam dylemat, czy zapukać, czy nie. W końcu uderzyłam parę razy pięścią w drewno ale nie czekając, aż chłopak raczy doczłapać się do drzwi, nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka.
- Niall?! - krzyknęłam, żeby wiedział, że to ja. Pojawił się na końcu korytarza i uśmiechał się szeroko.
- No proszę. Nasza perełka wstała.
Przewróciłam oczami na to przezwisko. Z perłą miałam tyle wspólnego, co z Angeliną Jolie, a mianowicie - nic.
Uśmiechnął się widząc moją reakcję, a ja powstrzymałam się przed jakąś głupią docinką. Zamiast tego rozluźniłam się i uśmiechnęłam szeroko.
CZYTASZ
long way home | n. horan
FanfictionDRUGA CZĘŚĆ TEXT PRANK! Lola i Niall po latach spotykają się na środku ulicy w zatłoczonym mieście i obaj są zaskoczeni tym, co widzą. Nigdy nie sądziliby, że pięć lat byłoby w stanie wnieść tyle zmian w ich życie. Niall wpada na świetny pomysł, któ...