honey // burn slow

1.5K 109 71
                                    

Chciałam zmieścić Vegas w jednym rozdziale, więc macie tak jakby 2w1 (rozdzielone piosenkami)

Obudziłam się wcześniej niż Niall i od razu poszłam wziąć prysznic. Gdy wyszłam z łazienki do pokoju, brunet już nie spał i zaspany rozglądał się po pokoju. Widząc mnie, uśmiechnął się nieśmiało i podrapał po głowie.

- Przepraszam - mruknął sennie. - Nie chciałem tu zasypiać na serio, miałem nadzieję, że obudzę się w nocy i wrócę do siebie. Pewnie się nie wyspałaś, huh?

- Nie, jest okay - zapewniłam go szybko. Może nawet za szybko. Przetarłam mokre włosy ręcznikiem i pozwoliłam, by swobodnie opadły mi na plecy. - Możesz jeszcze trochę się zdrzemnąć, ja w tym czasie ogarnę wszystko do naszego wyjazdu.

- Nie, dam radę. Dzięki, Louane, jesteś kochana - powiedział. Uśmiechał się przy tym i nawet nie próbowałam powstrzymywać uśmiechu, który pojawiał się na mojej twarzy. Gdy mnie mijał, cmoknął w czubek głowy i wyszedł z pokoju.

To ja kierowałam w drodze do Las Vegas. Jadąc tak drogą pośrodku niczego, otoczona piaskiem i rzadko spotykając jakąkolwiek roślinę, chciałam jak najszybciej znaleźć się pośrodku czegoś, że wiele razy przekroczyłam dozwoloną prędkość. Oczywiście Niall mi to wypominał, ale w końcu umilkł. Nie mieliśmy włączonej klimatyzacji. Przez uchylone szyby wpadał wiatr, który targał naszymi włosami i przyjemnie chłodził nasze ciała.

O wyjeździe z Kalifornii i przekroczeniu stanu Nevada dowiedzieliśmy się dzięki białej linii na drodze i napisie "Nevada", który wyglądał, jakby został wykonany przez jakieś dziecko w wieku przedszkolnym.

- Kolejne miejsce, gdzie idzie się roztopić - westchnął Niall. - Mam już dość tych upałów.

- Plan, żeby udać się tutaj w najcieplejsze dni w roku, nie był zbyt dobry - stwierdziłam.

- Żadne z nas na to nie wpadło - zauważył brunet. - Więc teraz przyszło nam za to zapłacić.

Zatrzymaliśmy się w osadzie Pahrump na kawę. Mrożoną, oczywiście, chociaż ja pokusiłam się o mrożoną herbatę. Stamtąd pozostało nam zaledwie kilkadziesiąt kilometrów do Las Vegas, dlatego do miasta wjechaliśmy w samo południe.

Przejechaliśmy kawałek główną ulicą miasta - The Strip. Za dnia niewiele się na niej działo, ale wkrótce mogliśmy się przekonać, co dzieje się tam, kiedy zgasną światła.

Hotel wybraliśmy przypadkowo i po prostu wrzuciliśmy swoje rzeczy do pokoi, by wyruszyć na spacer po mieście. Oczywiście, pierwszym miejscem, które odwiedziliśmy, było kasyno. Dość małe, nie tak ekstrawaganckie jak reszta, ale i tak miało klimat. W środku kręciło się wielu ludzi, którzy zajmowali się wszechobecnymi automatami do gier. Miałam okazję spróbować zagrać, tylko raz, ale i tak udało mi się wygrać. Dwa dolary, zawsze coś. Patrząc na pozostałych, byłam pewna, że każdy coś wygrywa, ponieważ uśmiechali się jak głupi do serca, trzymając w dłoniach swoje pieniądze.

Próbowaliśmy swoich sił w jakiś prostych gierkach, by nie stracić całej kasy, pomimo tego, że już wcześniej odłożyliśmy sobie pieniądze przeznaczone tylko i wyłącznie do stracenia w Vegas. Gdy opuściliśmy kasyno, słońce chowało się już za budynkami, a coraz większa ilość ludzi wychodziła na ulice.

O dziewiątej wieczorem, w Starym Centrum Vegas, na ulicy Fremont, odbywa się codziennie show pod nazwą Fremont Street Experience - tego dowiedzieliśmy się od młodej dziewczyny, która obsługiwała nas w sklepie, dlatego tam postanowiliśmy się udać.

Nad całą długością ulicy postawiono ogromną konstrukcję, która przykrywała ją niczym dach. Były to wyświetlacze, które połączone w całość, tworzyły ogromny telebim. Wyświetlano na nim filmy i animacje, a z potężnych głośników płynął dźwięk od zachodu słońca do jego pierwszych promieni wynurzających się zza horyzontu. Postanowiliśmy tam zostać i czułam się, jakbym była na jednej wielkiej imprezie. Na każdym kroku wciskano nam drinki, zachęcano do gry, czy w subtelny sposób próbowano wcisnąć narkotyki. Raz omal nie wpadłam na Elvisa Presleya i faktycznie nie wiedziałam, czy to był on, czy może w jakimś drinku miałam dosypany narkotyk.

long way home | n. horanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz