- Zaczynamy zdrowo jeść - postanowiłam i od razu powiadomiłam o tym Nialla, kiedy leniwym, zaspanym krokiem schodził po szklanych schodach w naszym wynajętym domku w Santa Barbara.
To było dziwne, kiedy w środku nocy podjechaliśmy pod ten dom z wyłączonymi reflektorami. Horan zachowywał się dziwnie i tajemniczo, przez co zaczynałam panikować. Kazał mi wysiąść z samochodu i nie trzaskać drzwiami. Na palcach przeszedł przez podjazd, każąc mi iść za sobą i być cicho. Rozglądał się przy tym dookoła, upewniając się, czy nikt nas nie obserwuje. Domyśliłam się, że chce się włamać do środka - zaczęłam panikować, stresować się i byłam podekscytowana w tym samym czasie. Mi kazał być na czatach i nie wiedziałam, czy mam dzwonić na policję i go wydać, czy faktycznie mieć oczy dookoła głowy i zaalarmować go w razie jakiekolwiek niebezpieczeństwa. W końcu udało mu się dostać do środka i kiedy mnie do niego wciągnął, zaczęłam krzyczeć, że jest nienormalny i za chwilę zadzwonię na policję. Wtedy włączył światła, pokazał mi klucze, którymi otworzył drzwi i zaczął się śmiać.
Dupek dupek dupek.
Teraz patrzył na mnie nieprzytomnie, przecierając skrawkiem bluzki zmęczoną twarz. Było parę minut po ósmej rano, a ja już dawno zdążyłam zaliczyć poranny bieg brzegiem plaży i zakupy w mini markecie niedaleko.
- Mówisz poważnie?
- Jak najbardziej - przytaknęłam. - Odżywiamy się tylko konserwami, zupami z puszek, kanapkami z KFC lub McDonald's, pizzą, frytkami czy kebabem, co negatywnie wpływa na nasze ciało. Od dzisiaj musimy dbać o to, by zjeść chociaż jeden ciepły normalny posiłek. I zero fast-foodów.
Brunet jęknął przeciągle i dokończył przerwaną czynność, jaką było schodzenie po schodach w dół.
Domek był mały, ale przy tym przestronny, nowoczesny i bardzo... jasny. Znajdował się na wzgórzu, gdzie wzdłuż ulicy stało kilkanaście podobnych budowli. Jedno wejście znajdowało się na ulicy, a drugie na plaży - to było boskie. Nad garażem znajdował się przeszklony salon z tarasem z widokiem na ocean, kuchnia była połączona z jadalnią i wszystkie pomieszczenia oprócz łazienki było otwarte. Schody prowadziły na górę, gdzie znajdowały się cztery dość małe sypialnie i kolejna łazienka. W wykończeniu królował biały kolor, drewno, szkło i metal.
- Zdążyłam zrobić już śniadanie, siadaj - uśmiechnęłam się. Miałam zdecydowanie bardzo dobry humor, a to wszystko właśnie dzięki joggingowi. - Kawy?
- Całe wiadro - mruknął chłopak, siadając przy stole z jasnego drewna, jakim była brzoza.
- Mogę ci dać niestety kubek. Wiadra nie ma na wyposażeniu - mruknęłam, stawiając przed nim kubek z kawą.
- Czy to ten dzień, kiedy robisz mi zaległe poranne śniadanie i potem co tylko sobie zażyczę? - spytał, unosząc brwi ku górze. Po pierwszym łyku kawy wydawał się jakoś bardziej rześki.
Skrzywiłam się na to pytanie. Zrobienie mu śniadanie to był pikuś, ale robienie każdej rzeczy o którą poprosi - tu zaczynały się schody. Bałam się tego, co przyjdzie mu na myśl i co będę musiała zrobić. Nie zdziwiłabym się, gdyby kazał mi na przykład, lizać szyby w sklepie. To był Niall, mógł to wymyślić.
- Wolałabym nie - powiedziałam ostrożnie.
- To dobrze - uśmiechnął się. Tym razem to ja uniosłam brwi ku górze. - Nie chciałbym zmarnować tego dnia na ten przywilej.
- Jedz to, póki gorące - westchnęłam.
- Co to jest w ogóle?
- Kasza jaglana z karmelizowanymi jabłkami i orzechami.

CZYTASZ
long way home | n. horan
FanfictionDRUGA CZĘŚĆ TEXT PRANK! Lola i Niall po latach spotykają się na środku ulicy w zatłoczonym mieście i obaj są zaskoczeni tym, co widzą. Nigdy nie sądziliby, że pięć lat byłoby w stanie wnieść tyle zmian w ich życie. Niall wpada na świetny pomysł, któ...