Na początku nie oddałam pocałunku, biłam go pięściami po jego mięśniach, ale nic to nie pomagało nadal mnie całował. Kobieto tylko nie oddawaj pocałunku, uwolnij się. Ale mi jego ust brakowało, o nie oddałam pocałunek. Po chwili gdy oddałam pocałunek znaleźliśmy się w sypialnie, udało mi się jednak go odepchnąć i powiedziałam
-nie możemy, przecież w każdym momencie może wrócić Roksana-
-kochanie możemy, znając Tadeusza Roksana wróci za jakieś 2 może 3 godziny padnięta uśnie w locie-po tych słowach znów mnie pocałował i wylądowaliśmy w jego łóżku, słyszeliśmy jak Roksana wróciła udawaliśmy że śpimy.
(rano)
Gdy wstałam znów leżałam w ramionach Adam, jak mi go brakowało. Próbowałam go obudzić pocałunkiem.
-tak wstawać mógłbym codziennie. I będę -powiedział Adam
-no chyba śnisz-
-a zobaczysz ja to się skończy to się z tobą ożenię-
-jeżeli się zgodzę-
-przekonam cię-mówił to śmiejąc się. Zeszłam z łóżka i się ubrałam w jego koszulkę. Zeszłam na dół widziałam jak śpi Roksana nie chciałam jej budzić, ale potknęłam się o szafkę, widziałam jak Roksana otwiera oczy i patrzy się na mnie
-sorka nie chciałam cię obudzić-
-nie spoko nie spałam. Myślę-
- a można wiedzieć o czym?-
-możne o tym co teraz ze mną będzie-
-jak to co zostaniesz z nami-
-pani chyba sama w to nie wieży
-dwie sprawy, nie pani po prostu Marysia a po drugie wieże i wiem że tak będzie-
-ale trzeba mieć męża by muc zaadoptować dziecko a nie masz-
-dla ciebie mogę się nawet dziś wziąć ślub nawet z tym palantem co jest na górze-
-a w sensie z tym palantem którego masz teraz koszulkę-zaśmiała się
-a weź idź w diabły-
-też cie kocham-powiedziała to jak wchodziłam do łazienki. To chyba najpiękniejsze co usłyszałam. Ale ona ma racje byłam w koszulce tego palanta i musiałam mieszkać z nim do puki nie odnajdą jej taty, swoją drogą chciałabym już wrócić do pracy. Nie wiedziałam jak to zrobię ale nie pozwolę Roksanie iść do domu dziecka muszę jak najszybciej pogadać z Adamem o tym, ale to może później. Po wyjściu z łazienki poszłam zrobić śniadanie ale na stole ono już stało. Po zjedzeniu znów oglądaliśmy telewizje nie udało mi się jeszcze o niczym z Adamem porozmawiać ani o nas ani o Roksanie. Gdy jedliśmy obiad byłam lekko nieobecna.
-Marysia wszystko okey? -zapytał Adam
-co? a tak wszystko okey-
-dobra to wy sobie pogadajcie a ja idę-powiedziała Roksana
-co a ty gdzie?-zapytał Adam
-a do pana Tadeusza, obiecałam mu partyjkę i fory-
-a przegrałaś i gdyby nie obietnica forów nie chciała byś dziś z nim grać-powiedział Adam
-co? a nie. Ja wczoraj wygrałam ale było trudno. Niezły z niego gracz. Dobra lecę-powiedziała i poszła. Ja chciałam zacząć rozmowę ale nie wiedziałam którą najpierw.-Adam musimy chyba pogadać-zaczęłam ale Adam tylko na mnie patrzył i nic nie mówił-i o nas i też o Roksanie-
-mianowicie?- patrzył pytająco
-nie wiem czy to co się stało było dobre ale bardzo cię kocham i bardzo za tobą tęskniłam tamta kłótnia była nieporozumieniem i nie chciałabym żeby się powtórzyła-
-ja ciebie też kocham i masz racje ta kłótnia to małe nieporozumienie ale obiecuję że nie będzie więcej takich nieporozumień. Ale co do Roksany to o czym myślisz, dobrze wiem że jej ojca zamkną a nie ma ona żadnej innej rodziny-
-chciałabym żebyśmy się nią zaopiekowali w sensie rodzina zastępcza-
-jak my? chcesz wziąć ślub?-
-nie no bez przesady może nie tak szybko ale jak będzie trzeba-
-a jak z mieszkaniem? Zamieszkamy razem?-
-jeśli chcesz to tak- ucieszyłam się na jego propozycję. Po jakiś 2 godzina Roksana wróciła powiedzieliśmy jej co ustaliliśmy, nie ukrywam ucieszyła się chociaż ja wiedziałam że ona raczej jest trudna do zapanowania. Siedzieliśmy w salonie aż do wieczora po czym poszliśmy spać.(rano)
Spaliśmy do póki nie obudziły nas zamykanie drzwi założyłam Adama koszulę która leżała na krześle obok, a Adam zszedł w samych spodenkach to kogo zobaczyliśmy zatkało nas.
-kim ty jesteś młoda damo?-zapytała Pola która przyszła razem z synem Adama
-i co robisz w moim domu?-dodał Kacper
-cześć synu. Co ty tu robisz Pola?-powiedział Adam
-ja pierwszy zadałem pytanie kim ona jest? kim one są?- powiedział już chyba zły Kacper
-to jest Roksana a to Marysia-
-widzę znalazłeś sobie już nową rodzinkę ale mnie nie raczyłeś powiadomić-
-nie przesadzaj miałem dziś do ciebie dzwonić ale nie zdążyłem-
-a ja widzę że Maria już na dobre zadomowiła się w twoim łóżku-powiedziała Pola patrząc na koszulę którą miałam na sobie
-weź sobie daruj Pola ciebie nie powinno cię to interesować-powiedział wkurzony Adam
-nie powinno byłeś mężem mojej siostry a teraz do twojego łóżka wskakuje licealna kurwa-
-niech pani się liczy ze słowami. Nigdy nie uderzyłam w życiu żadnej kobiety ale jeśli jeszcze raz pani obrazi Marysię to zapomnę o wychowaniu-powiedziała Roksana ku mojemu zdziwieniu
-a ty dziecko co się wtrącasz w sprawy dorosłych i pamiętaj jestem od ciebie starszy a ty źle traktujesz moją ciocie więc lepiej ty uważaj-powiedział Kacper zbliżając się do Roksany
-spoko możesz być starszy możesz być chłopakiem ale mi to nie przeszkadza. Powiem ci raz i nie powtórzę...-to przerwałam Roksanie żeby skończyła się ta przepychanka słowna
-Roksana daj spokój i wyluzuj-
-nie Marysia nikt nie będzie cię obrażał. Więc słuchaj raz ktoś też krzywdził, obrażał, bił bardzo mi bliską osobę był dorosłym mężczyzną gdy się o tym dowiedziałam straciłam nad sobą kontrole i gdyby nie policja zatłukłabym go na śmierć, ja nie chce kolejny raz stracić nad sobą kontroli więc w tej chwili twoja pożal się Boże ciotka przeprosi Marysię i Adama-po tych słowach Pola popatrzyła na nas i wyszła wkurzona zostawiając Kacpra samego z nami. Cały dzień był bardzo napięty Kacper z Adamem długo rozmawiali znaczy najpierw się kłócili. Ale wieczorem Kacper mnie przeprosił za swoje zachowanie. Chociaż Roksana z Kacprem mieli nadal napiętą sytuacje a razem z Adamem nie wiedzieliśmy jak ją rozładować. Ale postanowiliśmy że jutro każemy im razem zrobić obiad może im wyjdzie.
CZYTASZ
Marysia i Adam-Zupełnie inna historia
FanfictionOpowiadanie o Marysi i Adamie ze sprawiedliwych