Idiotka! Idiotka! I jeszcze raz idiota! Nie wiem jak mogłam powiedzieć to Adamowi.
Po całej tej kłótni z Adamem, cały wieczór bawiłam się z Dylanem. Na początku sądziłam że to jest dobre rozwiązanie, a teraz jak patrze jak miłość mojego życia pakuje swoje rzeczy i się wyprowadza serce moje pęka na milion małych kawałków. Dzieci wysłałam do moich rodziców, nie chciałam żeby na to patrzyli.-nie patrz się tak na mnie zaraz wyjdę-zwrócił się do mnie Adam
-spokojnie nie musisz się spieszyć-
-nadal cię nie rozumiem-
-z czym?-
-z twoją decyzją czemu mnie zostawiasz-
-mówiłam ci na weselu że chce kochać bez kłótni-powiedziałam odwracając wzrok od niego
-wiesz że możemy jeszcze przestać się kłócić-powiedział podchodząc do mnie blisko. Stanowczo za blisko, ale się nie odsunęłam
-wiesz że się nie da, zawsze będziemy się kłócić-
-ale my tacy jesteśmy, kłótliwi ty mówisz mi kiedy jestem chujem a ja mówi ci kiedy jesteś wredna czyli prawie zawsze-powiedział po czym złapał mnie za policzek i pocałowałNa początku walczyłam ale on ma więcej siły ode mnie. Nie oddawałam pocałunku, lecz po chwili już nie mogę się opierać oddałam pocałunek. Jego ręce błądziły po moich plecach, a moje były wplecione w jego włosy. Adam złapał mnie za moją bluzkę chciał ją podciągnąć ale mu nie dałam.
-Adam przestań nie jesteśmy już razem-
-zawsze będziemy razem, a po za tym chciałem się z tobą odpowiednio pożegnać tak jak kiedy-powiedział całując mnie po szyj
-przestań proszę, puść mnie do póki mam siłę odejść-
-chce się z tobą pożegnać, wiem że ty też chcesz się ze mną pożegnać inaczej już dawno byś mnie strzeliła po twarzy-
-a mam to zrobić żebyś mnie puścił?-
-dobrze wiesz że mnie to nie powstrzyma-chciałam się z Adamem odpowiednio pożegnać ale nie myślałam o takim czymś co mi proponujePo chwili namysłu podczas gdy Adam mnie całuje po szyj, oddałam mu się zachęcając go gestem rozpięcia jego koszuli.
Po przespani się z Adamem nic się nie zmieniło w moich postanowieniach, nadal chciałam kochać bez ranienia się. Muszę przyznać chce zapomnieć o przeszłości.
(następny dzień)
Adam wyprowadził się wczoraj, był chyba przekonany że jak się ze mną prześpi to wszystko wróci do normy. Dziś mam spotkanie w kawiarni z Dylanem. Jestem już po pracy i siedzę w kawiarni gdzie się umówiliśmy.
-hej Marysiu-przywitał się ze mną Dylan dając mi buziaka w policzek
-cześć Dylan-
-jak się czujesz słyszałem że się rozstałaś z Adamem-
-dobrze chociaż nie wiem czy dobrze zrobiłam-
-nie rozumiem-
-kocham go nad życie ale my ciągle się ranimy, a ja chce kochać i być kochana bez żadnego ranienia-
-czyli co? Chcesz zapomnieć o przeszłości?-
-tak-
-a nie myślisz że to trochę egoistyczne-
-jesteś po jego czy po mojej stronie-
-Marysiu nie denerwuj się, nie jestem po niczyjej stronie, ale...-i się zaciął
-ale co?-
-Gdyby można było usuwać błędy przeszłości, usunięto by też mądrość teraźniejszości-
-czyli co?-
-czyli moim zdaniem jak go kochasz i on ciebie tak mocno jak mówisz to powinnaś walczy aby to wasza miłość była taka jaką chcecie żeby była-
CZYTASZ
Marysia i Adam-Zupełnie inna historia
Fiksi PenggemarOpowiadanie o Marysi i Adamie ze sprawiedliwych