kolacja

342 21 6
                                    


[perspektywa Adama]
-cześć kochanie jesteś-powiedziałem wchodząc po pracy do domu

-nie drzyj się tak bo zaraz obudzisz dzieciaki-odpowiedziała mi Roksana

-cześć córeczko jak się cieszę że cieszę że cię widzę, ale gdzie Marysia?-

-w wanie kazałam jej odpocząć-

-no dawno nie odpoczywała. Co tak pachnie?-

-ryba po grecku-

-jestem głodny jak wilk-

-o nie tata czekamy na mamę-

-wszystkie jeszcze śpią?-

-nie, tylko Magda, Filip i Kacper-

-a reszta co robi?-

-w salonie bawią się-

-tata-usłyszałem ten głos mojego drugiego najstarszego dziecka

-cześć słońce-powiedziałem biorąc go na ręce

-tato, bo mama chyba dlugo jus sie nie myla bo jak Roksana kazala jej sie iśc myc to siedzi tam baldzo dlugo-

-mówiłam że mama musi odpocząć-

-ale ja chce do mamy-

-jestem misu-powiedziała Marysia całując go w czoło

-cześć kochanie-powiedziałem po czym ją pocałowałem

-cześć kochanie-powiedziałem po czym ją pocałowałem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-fuu tata nie liz mamy, Roksana powiec im cos-

-chodź ty mały zbiru pobawimy się-

-tak-i tyle ich widziano, chociaż słychać było ich

-jak się czujesz?-zapytałem przytulając się do Marysi

-jak się czujesz?-zapytałem przytulając się do Marysi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-dobrze, potrzeba mi było takiego wyłączenia-

-wiem że to ciężkie mieć tak dużo dzieci, trochę za dużo?-

-nie prawda jest może ich i dużo ale jest cudownie, nie żałuje żadnej ciąży-powiedziała i obdarzyła mnie słodkim i czułym pocałunkiem

-kocham cię pani Stasiak-

-ja ciebie też mój mężu-

-dobra jemy obiad-i przerwała nam Roksana

-wiecie co postanowiłam-powiedziała Roksana podczas obiadu

-no co?-zapytała Marysia

-że dziś wieczorem zajmę się rodzeństwem a wy się gdzieś wyrwiecie-

-nie mam mowy nie możemy cię tak obciążać-powiedziała od razu Marysia

-ale to nie była propozycja tylko rozkaz-

-i tak się nie zgadzam-powiedziała Marysia

-ojciec powiedz jej coś-

-tylko nie ojciec i nie jej tylko mamie. A Roksana ma racje dziś zabieram cię gdzieś na miasto-

-a czyli nie mam nic do powiedzenia?-zapytała Marysia

-nie za bardzo-powiedziała jej Roksana

*minęło 4 godziny*[perspektywa Marysi]
Jesteśmy od pół godziny na kolacji w restauracji.

-Marysia czy jesteś szczęśliwa?-zapytał mnie Adam

-a masz jakieś wątpliwości?-

-bo wiem jak kochałaś prace w policji a przez dzieci musiałaś z niej zrezygnować-

-no ale ja kocham siedzieć w domu z dziećmi czekając na mojego kochanego męża. A po za tym ustaliliśmy ja dziewczynki pójdą do przeczszkola to wrócę do pracy-

-jesteś wspaniała i nie zastąpiona-

-nawet nie próbuj mnie nikim zastępować-

-wracamy?-

-tak chce już się położyć spać-

-o nie, nie będziesz spała-

-jedziemy-

Gdy jechaliśmy leciała jakaś piosenka Adam trzymał rękę na moim kolanie zawszę to robił. I jedyne co jeszcze pamiętam to ostry pisk hamulców i uderzenie

Co się stało z Marysią i Adamem? Czy to koniec ich wspólnego szczęścia?
Odpowiedzi na te pytania poznamy w kolejnych częściach.
Kocham Was

Marysia i Adam-Zupełnie inna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz