(następny dzień)
Obudziła nas Roksana gdy weszła do pokoju i zaczęłam mówić że przez te nasze głupie telefony które się urywają nie może spać. Ale gdy weszła i spojrzała na łóżko na nas szybko wyszła, mówiąc „przepraszam nie chciałam". Gdy po chwili spojrzałam na czym leże okazało się że obudziłam się wtulona w Adama. Odskoczyła nie byłam pewna czy w nocy coś się stało. Spojrzałam na siebie i byłam w ubraniach i wtedy byłam pewna że nic się nie stało. I powiedziałam
-przepraszam-
-no przestań przecież nic się nie stało-
Po wszystkim zeszliśmy na dół, ja poszłam z Roksaną zrobić śniadanie a Adam od dzwonić do szefa bo się do nas dobijał[rozmowa telefoniczna]
Kubis:
mamy problem
Adam:
co jest?
Kubis:
gdy rano robiliśmy obławę na całą mafie, szefowi udało się uciec
Adam:
jak to ? żartujesz?
Kubis:
nie. Roksany ojciec jest na wolności i tylko ty i twoje mieszani zapewni bezpieczeństwo Roksanie i Marysi.
Adam:
dobrze szefie zajmę się nimi nie martw się.
[koniec rozmowy]
Po tej rozmowie Adam jakby zbladł. Zmartwiłam się.
-Adam wszystko okey?-
-co? A tak wszystko okey- Adam mi nic więcej nie powiedział nie chciałam drążyć przy Roksanie. Po zjedzeniu śniadania Roksana poszła się ubrać a ja postanowiłam znów pogadać z Adamem
-Adam co szef mówił?-
-będziecie musiały tu jeszcze trochę zostać-
-co? jak to? O co chodzi?- patrzyłam na Adam ze zdziwieniem
-wczoraj Roksany ojciec uciekł i może wam coś zrobić. Zapewnie wam tu bezpieczeństwo-
-jestem dorosła i sama zapewnie sobie bezpieczeństwo. I nie będę tu siedzieć wracam do siebie.-
-nie ma takiej mowy nie pozwolę ci. Boje się o ciebie i na pewno cię nigdzie nie puszczę-
-dobra a co powiesz Roksanie że siedzimy tu zamknięci, bo się ukrywamy przed jej ojcem-
-o waśnie drzwi zamknę na klucz-
-jak ty sobie to wyobrażasz, przecież ani ja ani Roksana nie mamy rzeczy a zmianę-
-Roksany rzeczy przywiezie Paulina, zabrali jak szukali jej ojca. A twoje zadzwonię do Kuby, pojedzie do ciebie i ci przywiezie-
-i tak nie uśmiecha mi się t zostać. Kiedyś nas coś łączyło...- Adam mi przerwał
-łączyło i nadal łączy. I dobrze że tu będziecie przynajmniej się do siebie zbliżymy-Adam powiedział to szyderczym uśmiechem
-chyba śnisz? Nie dam ci kolejny raz się do mnie zbliżyć -
-a przekonamy się, dobrze wiem że mnie kochasz i długo beze mnie nie przetrwasz przebywając ze mną w jednym mieszkaniu i śpiąc w jednym łóżku-
-jak chcesz żebym tu została to weź się zamknij i się nie zbliżaj-Adam uśmiechnął się i puścił mi buziaka w powietrzu. Zirytowałam się. I poszłam się brać. Przez pół dnia oglądaliśmy telewizor, Kuba i Paulina przywieźli nam nasze ciuchy. Dochodziła godzina 14.00 i Adam się odezwał
-to co robimy na obiad-
-to może ja coś ugotuje-
-mogę ci pomóc-powiedziała Roksana
-to jak wy idziecie gotować ja musze zadzwonić- ja z Roksaną poszłyśmy do kuchni a Adam dłuższą chwile z kimś gadał. Roksana usiadła na blacie i zaczęła czytać przepis stałam przodem do szafek, gdy poczułam jak ktoś przesuwa ręką po moich plecach blisko mojego paska od spodni. Wiedziałam że to Adam
-zabierz tą rękę-
-czemu-słyszałam jak mówi to z szyderczym uśmiechem
-zabieraj bo pożałujesz-powiedziałam to już bardzo zła ale jednak brakowało mi jego dotyku. Kobieto uspokój się przecież on nie chciał z tobą gadać po tym jak Michał cie pocałował.
-ta już się boje. Ciekawe co mi zrobisz- Adam śmiał się mówiąc to. Ja lekko myśląc złapałam puszkę z mąką w jedną rękę a w drugą puszkę z cukrem i wysypałam wszystko na niego. Gdy Adam stał cały w mące i cukrze ja z Roksaną nie mogłyśmy przestać się śmiać-teraz przynajmniej jesteś słodki-dodałam. Po chwili Adam poszedł się przebrać a ja z Roksaną posprzątałyśmy całą kuchnie akurat upiek się kurczak. Po wszystkim dalej oglądaliśmy telewizje aż ktoś zapukał w charakterystyczny sposób to był pan Tadeusz, przyszedł zaprosić Adama na partyjkę szachów nie wiedział że my tu jesteśmy.
-cześć Tadeusz co cie sprowadza?- zapytał Adam wpuszczając go do domu
-nie wiedziałem że masz gości a chciałem zagrać w szachy-
-nie goście. Lecz niesforne lokatorki-spojrzałyśmy się wściekle na Adam
-Adam wszystko dobrze?-
-tak okey ale dziś nie zagramy-
-a może ja z panem zgram i się bardziej nauczę- powiedziała Roksana
-no to zapraszam jak chcesz ale będziesz musiała się postarać by mnie pokonać tylko zapytaj Adama o zgodę-
-po pierwsze jeszcze zobaczymy kto będzie się starał a po drugie nie muszę dobrze wiem że mogę a po za tym on ma inne sprawy na głowie-powiedziała dziewczyna i się uśmiechnęła wychodząc odwróciła się i mruknęła-bądźcie grzeczni. Może w końcu się pogodzą. Bo zachowują się jak dzieci-i tyle ją widziałam. Bałam się bo zostałam sam na sam z Adamem w mieszkaniu.
-może w końcu pogadamy?- zapytał Adam
-o nie, nie chce do tego znów wracać, powtarzać historii-
-ale...-
-bez żadnego ale-
-no...-
-no koniec tematu-
-dasz mi coś powiedzieć?-
-nie- odpowiedziałam i zauważyłam jak Adam się do mnie przybliżył. Był za blisko próbowałam odejść ale za mną była ściana. Po chwili patrzenia sobie w oczy Adam mnie pocałował.
CZYTASZ
Marysia i Adam-Zupełnie inna historia
FanfictionOpowiadanie o Marysi i Adamie ze sprawiedliwych