Piszę dziś bo już mam czas. Jak ktoś jest ciekawy jak mi poszło z wyzwaniem to informacja pod rozdziałem.
Tańczyliśmy dopóki Adam do nas podszedł, odepchnął ode mnie Dylana, a on upadł na podłogę
-co ci odwaliło?-zapytałam się Adama z wyrzutem
-ja co robię chyba co ty robisz-odpowiedział mi
-uspokój się pogadamy na zewnątrz-Byłam na niego mega zła, co on sobie wyobraża najpierw mnie olewa i pije ile wlezie a potem jak ja zaczynam się bawić to on odwala takie rzeczy, kocham go ale mam dość tej sytuacji tego że nawzajem się bardzo ranimy .
-co ty sobie wyobrażasz?-zapytał mnie Adam z wielkim wyrzutem
-ja co sobie wyobrażam chyb ty co sobie wyobrażasz-
-o co ci chodzi? To ty kleiłaś się do tego typa-
-a o to że cały czas zajmujesz się piciem z Kubą a mnie masz głęboko w dupie, a jak ktoś mnie do tańca zaprosił to ty robisz takie rzeczy-
-on cię przy wszystkich obmacywał-
-co ty pieprzysz, jakie obmacywał?! Ma tylko tańczyliśmy-
-nie wytrzymam zaraz. Podobało ci się to?-
-słucham?-zapytałam bo nie wiedziała o czym on mówi, on w tym samy czasie zaczął się do mnie przybliżać
-podoba ci się jak obcy mężczyzna cię dotyka?-zapytał łapiąc mnie za tyłek
-pojebało cię-podepchnęłam go dojąc mu z liścia w twarz, on tylko złapał się za policzek
-mnie? Chyba ciebie-
-mam dość, ciągłe kłótnie, ciągłe ranienie się na wzajem-powiedziałam już tym zmęczona
-ty masz dość? Ale przytulanie się do obcych facetów nie masz dosyć-powiedział trochę podnosząc głos
-przestań my tylko tańczyliśmy razem, bo ty na mnie nie zwracałeś uwagi. A prosiłam cię żebyś nie pił dziś dużo-
-jest to wesele mojego najlepszego kumpla muszę z nim to uczcić-
-po pierwsze on jest panem młody i ma przed sobą i swoją żoną noc poślubną, a po drugie razem przyszliśmy na to wesele a nie osobno-
-przesadzasz jak zawsze-
-mam cie dość, bardzo cię kocham ale tak dłużej nie mogę-
-o czym ty do cholery mówisz-
-kocham cię nad życie ale cały czas się ranimy i krzywdzimy nasza przeszłość zawsze będzie dawać o sobie znaki. Nigdy nie będziemy się kochać bez żalu i wyrzutów-
-spokojnie jakoś to naprawimy, potrzeba tylko czasu-
-chyba sam nie wierzysz w to co mówisz, będę cię kochać zawsze, ale nie chce żeby nasza miłość tak się raniła nie służ to ani mi a ni tobie-
-nie rozumiem do czego zmierzasz-powiedział trochę ochłonięty
-musimy się rozstać-
-co ty mówisz? Przecież oboje mocno się kochamy-
-masz racje oboje się kochamy, ale chodzi o to że ja chce kochać bez żalu, ranienie się, bez kłótni, tylko cały czas szczęśliwa. Nie chce codziennie bać się że kłótni tym razem zajdzie za daleko, że któregoś dnia nawet mimo że się kochamy nie będziemy razem rozmawiać-
-rozumiem, jutro się wyprowadzę, pod warunkiem że nie zabronisz mi się kontaktować z dziećmi i nie będziesz prosić szefa o zmianę partnera-kiwnęłam tylko głową na znak zgody.Czy to już koniec? Czy Marysia będzie chciała się zakochać w Dylanie? Czy miłość zwycięży z żalem, kłótniami i przeszłością? Czy zapominanie o przeszłości nie jest egoistyczne? Czy Marysia pokocha kogokolwiek tak bardzo jak Adama?
Odpowiedź na te pytanie poznamy w kolejnych częściach.Dla tych co są ciekawi jak mi idzie wyzwanie. Miałam na nie 5 dni a mi się udało w 3. Całe trzy dni spędziłam na Warszawie, jeżdżąc tramwajami, autobusami, rowerem, crossem i chodząc pieszo. I ani raz się nie zgubiłam. Udało mi się jestem z siebie dumna mam nadzieje że wy ze mnie też.(Moje nogi bolą mnie niebłaganie)
CZYTASZ
Marysia i Adam-Zupełnie inna historia
FanficOpowiadanie o Marysi i Adamie ze sprawiedliwych