#Rozdział 8

135 6 3
                                    

Spałem myśląc o niej, aż zadzwonił budzik, który uświadomił mi, że dzisiaj muszę wstać do szkoły. Ten tydzień będzie bardzo zapracowany. Muszę dokończyć ten idiotyczny projekt z historii i przygotować się do meczu. Pewnie dzisiaj dorzucą nam jeszcze jakieś kartkówki i inne tego typu rzeczy.
Leniwie wstałem z łóżka, zabrałem ubrania i poszedłem do łazienki. Dzisiejszy dzień zapowiada się dość ładnie, więc ubrałem szary T-shirt, jeansy i czarne conversy.
Zbiegłem na dół i zjadłem kanapki z serem i pomidorem. Następnie zabrałem plecak, kluczyki, bluzę i ruszyłem w stronę auta. Jakoś nie miałem ochoty na spacer...
Szybko dotarłem na parking i znalazłem miejsce w cieniu. Następnie wybrałem się do mojej szafki. Gdy już ją zamykałem ujrzałem po drugiej stronie Madison wraz z jakąś dziewczyną, pewnie z jej klasy. Postanowiłem się przywitać.
-Hej dziewczyny!-powiedziałem
-Cześć jestem Krista.- brunetka posłała mi uśmiech. Była dość niska i miała ciemno-niebieskie oczy. Wyglądała na sympatyczną.
-Hej...-powiedziała Maddy i odwróciła głowę.
-No to Mad ja lecę... Później się jeszcze zgadamy co do tej sukienki....Nie odpuszczę ci tego balu...-dziewczyna popatrzyła na nią i uśmiechnęła się złowieszczo.
-Ale Krista!-krzyknęła- Ona jest strasznie uparta...-powiedziała
-Może chce dla ciebie dobrze? I ci to za bal?-zapytałem ciekawy
-Kilka razy w roku są organizowane w naszej szkole imprezy tematyczne. Za miesiąc wypada kolejna w klimatach księżniczek...-westchnęła
-To chyba powinnaś się cieszyć, bo każda dziewczyna lubi księżniczki...?-zapytałem rozbawiony.
-Może i tak, ale ja raczej nie chodzę na takie wydarzenia. Wolę zostać w domu, ale Krista się uparła...-powiedziała
-Życie ma się tylko jedno i trzeba je wykorzystać. Powinnaś iść na ten bal...Później będziesz żałować...-nie dokończyłem mojej przemowy, bo zadzwonił dzwonek.
-Może tak...-dodała Maddy i wzruszyła ramionami.
-Dobra ja idę na lekcje, do zobaczenia później...-dodałem i skierowałem się w stronę sali matematycznej. Muszę dowiedzieć się więcej informacji na temat tego balu. Może uda mi się zaprosić Maddy?

Lekcje minęły dosyć szybko. Razem z Natem wyszliśmy z klasy i udaliśmy się na stołówkę. Nie było dużego wyboru, więc postawiłem na frytki, hamburgera i sok jabłkowy. Razem usiedliśmy przy stoliku, przy którym czekali już na nas Patrick, Jim i Jeremi. Rozmawiali o jakiejś lasce, ale pewnie to typowa plastikowa laleczka na jeden raz, więc jakoś nie chciało mi się ich słuchać. Zacząłem rozglądać się po sali. Była ona dość duża i w kolorze jasnego brązu. Stało tu pełno stolików. Rozglądając się dalej w kącie koło okna zauważyłem Maddy. Siedziała z Kristą, jakąś czarnulką i dwoma chłopakami. Widać było, że nie jest szczególnie zainteresowana rozmową, bo popija sok patrząc gdzieś za okno. Nagle z moich rozmyśleń wyrwał mnie Mark, który poklepał mnie po plecach. Nie przyszedł sam, bo za nim stała...oczywiście Tiffany. Dziewczyna była dość niska. Miała brązowe włosy, ciemne oczy i to co tacy jak Mark lubią najbardziej, czyli obfite kształty.
-Siemka chłopaki to jest Tiffany i od dzisiaj będzie siedziała z nami...-chłopak uśmiechnął się i usiadł, a dziewczyna wskoczyła mu na kolana. Nathan od razu odwrócił wzrok i zignorował obściskujących się na przeciwko Marka i Tiffany. Reszta trochę się śmiała i rozmawiała pewnie o dziewczynie. Ja zabrałem się do jedzenia, by nie musieć już tu siedzieć z tą bandą idiotów. Co oni w niej widzą?! Przecież to pusta tapeciara!
Po zjedzonym posiłku wstałem i podeszłem do stolika Madison.
-Hej! Nie zechciałaby się pani ze mną przejść?- zapytałem
-Ale widzi pan ja mam jeszcze jedną lekcję...- odpowiedziała i udawała smutną
-To może się urwiemy? Obiecuję, że panienka nie pożałuje.-powiedziałem z uśmiechem.
-No dobrze...- wstała i pożegnała się z resztą. Widziałem, że Krista mówi jej coś na ucho, na co Maddy patrzy na nią zabójczym wzrokiem.
-A gdzie mnie zabierasz?-zapytała
-W sumie... jeszcze nie wiem.- puściłem oczko i zacząłem się śmiać. Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy ze szkolnego parkingu. Nie mieszkam tu zbyt długo, więc nie znam tutaj za wiele fajnych miejsc, ale mogę ją zabrać na działkę moich dziadków. Oni rzadko kiedy tam chodzą, więc kiedyś dali mi klucze. Powiedzieli, że mogę tam przebywać kiedy chcę.
-Dlaczego przeprowadziłeś się do Nowego Yorku?- spytała
-Jak miałem może 9 lat mojego tatę zwolnili z pracy. Mama nie była w stanie utrzymać całej rodziny, więc postanowili, że się przeprowadzimy. W podstawówce i tak nie miałem dużo przyjaciół. Była ich garstka, w tym Mark. Nie żałowałem, ani nie było mi jakoś przykro. Wyjechaliśmy do Seattle i tam ułożyliśmy sobie jakoś życie. Co jakiś czas odwiedzali mnie moi dziadkowie. Ja poznałem tam dużo cudownych ludzi, ale w liceum bardzo poświęciłem się koszykówce. Często ćwiczyłem do późna, bo chciałem być najlepszy. To wszystko doprowadziło mnie do obniżenia moich ocen i nie tylko. W tamtym czasie bardzo dużo kłóciłem się z rodzicami i zaniedbałem swoje zdrowie, przez co doznałem kontuzji w lewej nodze. Musiałem na kilka tygodni zaprzestać ćwiczyć. Wtedy zrozumiałem swoje błędy i zacząłem poprawiać oceny. Ale pod koniec roku mój ojciec dostał awans i musieliśmy się przeprowadzić do Nowego Yorku. W sumie ucieszyłem się i nie żałuje, że tutaj jestem.-powiedziałem, na co dziewczyna się uśmiechnęła.-No to jesteśmy na miejscu...- powiedziałem i zaparkowałem samochód przed działką. Otworzyłem bramę i udaliśmy się prosto do drewnianego domku. Stał on na polance otoczonej drzewkami owocowymi. Pełno było tutaj owoców, jako dziecko bardzo lubiłem to miejsce. Pozwalało mi się wyciszyć.
-Chodź, teraz pokażę ci moje ulubione miejsce...-złapałem Maddy za rękę i zaprowadziłem na koniec działki, gdzie znajdowało się małe jeziorko.
-Ale tutaj pięknie!-wyszeptała
-Najlepiej jest na zachodzie słońca...- powiedziałem. Staliśmy tak przez chwilę i obserwowaliśmy krajobraz.
-Może chcesz się czegoś napić?- zapytałem
-Tak, poproszę.- odpowiedziała uśmiechnięta.
-Zapraszam do domku...-pokazałem na budynek i ruszyliśmy w jego stronę.

----------------------------------------------
Od autorki 😻
Hej przepraszam, że nie dodawałam rozdziałów, ale byłam na wyjeździe i nie miałam zbytnio dostępu do internetu.
Teraz rozdziały będą raczej pojawiały się nieregularnie, ponieważ w przyszłym tygodniu wyjeżdżam na wakacje. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie...

Pozdrawiam
Wasza Marzycielka 💕

Od Pierwszego Wejrzenia... (W TRAKCIE KOREKTY!) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz