Dzisiaj był znowu poniedziałek, czyli ulubiony dzień tygodnia wszystkich ludzi na świecie. Szczególnie, że czekał mnie sprawdzian z matematyki i kartkówka z fizyki. To się nazywa udane rozpoczęcie tygodnia.
Jestem dzisiaj dość wcześnie, bo mam jeszcze dwadzieścia minut do rozpoczęcia pierwszej lekcji. Wchodząc do szkoły każdy się na mnie patrzy, a nieznani mi ludzie mówią ,,cześć''. Już widzę rozmarzone wzroki dziewczyn i słodkie uśmiechy w moją stronę. Jeżeli tak wygląda popularność to ja chyba zrezygnuję. Chyba nie jestem osobą, która lubi być w centrum uwagi, ale będę musiał przywyknąć lub przestać uczęszczać na lekcje. Raczej mama zabiłaby mnie za zamknięcie się na wieki w pokoju, więc muszę wybrać to pierwsze. Docieram do szafki i wyjmuję z niej potrzebne książki. Patrzę na zegarek wiszący na ścianie w korytarzu. Zostało mi dużo czasu. Może Madison jest już w szkole i nudzi się tak samo jak ja? Poszukać czy odpuścić? Nie zastanawiając się dłużej nad odpowiedzią ruszam do przodu długim korytarzem. Idę szybko rozglądając się na boki i mam już zawracać pod klasę, lecz widzę rudowłosą wychodzącą z damskiej toalety z chyba Kristą. Obie zawzięcie o czymś rozmawiają i mam nadzieję, że nie obrażą się, gdy im przerwę.
-Hej ślicznotko!- karcę się w myślach za to drugie słowo.
-Hej przystojniaku.- Maddy uśmiecha się życzliwie, po czym Krista szepce jej coś na ucho i odchodzi.
-Robisz coś dzisiaj?
-Mam zamiar siedzieć na lekcjach, ty chyba też racja?
-A po szkole?
-Hmm zastanówmy się...- udaje zamyśloną.- A wiem! Spotykam się z tobą.
-No tak, jak mogłem zapomnieć! To co podejdę pod twoją klasę jak skończę lekcje.
-Okej. Ostatnią mam chemię, to będzie 7 lekcja.
-No to jesteśmy umówieni.- pstrykam ją delikatnie w nos, po czym składam na nim pocałunek i odchodzę.
Docieram pod drzwi do klasy równo z dzwonkiem. Wchodzę i siadam w ławce pod oknem obok Natha. Ten tylko się wita, bo w środku pomieszczenia pojawił się nauczyciel. Jak zwykle najpierw sprawdza obecność, po czym do klasy wbiegają roześmiani Patrick, Mark, Jim i Jerremy. Oczywiście nauczyciel zwraca im uwagę, a oni się nią nie przejmują i zajmują swoje miejsca w ostatnim rzędzie. Następnie ogłoszone jest oglądanie filmu, więc cała klasa jest zachwycona, bo wiadomo, że podczas seansu można grać na telefonie i jest luz. Spoglądam na Nathana, który wystukuje wiadomość na swoim telefonie. Po chwili przychodzi do mnie SMS.
Nathan: Widziałem na przerwie, że rozkręcasz się w sprawie Madison...
Sebastian: To było zwykłe zaproszenie na spotkanie! :P
Nathan: Taaa tłumacz to sobie.... ;)
Sebastian: Lepiej powiedz jak tam z Lily?
Nathan: Co tu dużo mówić jest cudownie...
Sebastian: Ooo stary ktoś tu chyba wpadł po uszy... :P
Nathan: Możliwe... Dobra, dość o laskach!
Sebastian: Sam zacząłeś!!!
Nathan: Tak poza tym to nie wiem czy ty wiesz, ale do miasta w następnym tygodniu przyjeżdża w odwiedziny do swojej kochanej rodzinki Greg... Madison wie?
Sebastian: Nie wiem, ale raczej nie, bo była dzisiaj wesoła. Spytam się jej jak coś...
Odłożyłem telefon i zastanowiłem się co to dla mnie oznacza. Do miasta wraca cudowny Greg, więc prawdopodobnie Maddy będzie chciała się z nim spotkać. Co jeśli oni się pogodzą i wrócą do siebie? Nie STOP! Przecież ona może robić co chce. Nawet nie jesteśmy razem. Nie mam prawa się martwić, bo to po prostu nie moja sprawa...
![](https://img.wattpad.com/cover/111122361-288-k22357.jpg)
CZYTASZ
Od Pierwszego Wejrzenia... (W TRAKCIE KOREKTY!)
Roman pour AdolescentsSebastian Johnson to nowy uczeń w jednym z liceum w Nowym Jorku. Chce realizować swoją główną pasję- koszykówkę i poznać grupę przyjaciół. Jednak los ma co do niego zupełnie inne plany. Historia chłopaka, którego życie może się bardzo skomplikować i...