#Rozdział 17

82 3 0
                                    

Madison

Po słowach Sebastiana mnie zamurowało. Wiedziałam, że Greg kiedyś wróci, ale dlaczego w tym momencie. Teraz kiedy próbuję od nowa zbliżyć się do kogoś i poczuć się tak jak kiedyś. Ja nie wiem co dokładnie czuję do Grega, ale wiem na pewno, że bardzo mnie zawiódł. Nie potrafiłabym znowu z nim być, ale mimo wszystko chcę, żeby dowiedział się prawdy o jego kochanym braciszku. Chcę, aby poznał się w końcu na nim. Nic więcej. 

Sebastian spogląda na mnie nie spokojnie i co chwile otwiera usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale nie wiem co. Opieram głowę na oparciu, następnie biorę głęboki wdech i wydech. 

-Wszystko w porządku Maddy?- czuję w jego głosie troskę i zmartwienie. 

-Wiesz, spodziewałam się, że on w końcu wróci, ale i tak jestem zaskoczona. Ja, ja będę musiała z nim porozmawiać. Chcę mu wszystko wyjaśnić i powiedzieć prawdziwą wersję tamtej historii. Nie oczekuję, że potem wrócimy do siebie, nawet, że zostaniemy przyjaciółmi czy coś. Mam tylko nadzieję, że przejrzy na oczy i zobaczy jaki na prawdę jest jego brat.- westchnęłam, a następnie poczułam na swoim udzie ciepłą rękę chłopaka. 

-Pomogę ci. Wiesz, że na mnie zawsze możesz liczyć.- spojrzeliśmy sobie w oczy, a moja ręka powędrowała na jego policzek.  Widziałam, że jest zaniepokojony, ale dostrzegłam coś jeszcze. Rozczarowanie?

-Wiem i dziękuję, ale z tym problemem raczej będę musiała poradzić sobie sama. Nie zrozum mnie źle, ale ja nie chcę cię wciągać w tą sprawę. Jesteś tutaj nowy masz przed sobą świetlaną przyszłość i nie możesz sobie pozwolić na utratę reputacji, a nawet pogorszenie wyników w sporcie. Ja już i tak jestem zdradziecką suką bez uczuć w oczach innych uczniów. Uwierz mi przeszłam już tak wiele, że na pewno i z tym sobie poradzę.- z moich ust płynęły same szczere słowa. Nie chcę by Sebastian, przeze mnie stracił życiową szansę. Czułaby się winna do końca życia. 

-Ale ja na prawdę sobie poradzę. Pomogę...

-Nie! Nie! Jeżeli ci na mnie zależy zostawisz to mnie. Poradzę sobie, a jeżeli coś się stanie będziesz pierwszą osobą, do której zadzwonię.

-Dobrze, ale wiedz, że będę miał tego Grega na oku. Nie dam mu cię skrzywdzić jeszcze raz.- w moim brzuchu poczułam przyjemne ukłucie. Następnie pochyliłam się i cmoknęłam Sebastiana w policzek, a później odwróciłam się i wyszłam z auta. Przez całą drogę do domu czułam na sobie jego wzrok. Gdy byłam już przy drzwiach ostatni raz się odwróciłam i weszłam do domu.

-Dziecko gdzieś ty była? Tak się o ciebie martwiłam...- przywitała mnie mama tuląc do swojego ciała.

-Przepraszam mamo, byłam na spacerze i zapomniałam o tym, że mam wyciszony telefon. Obiecuję, że to się nigdy nie powtórzy...

-Wiem, ale zastanawia mnie fakt co sama robiłaś tyle godzin błąkając się. Coś się stało? W szkole znowu cię nękają? Wiesz, że zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć skarbie.- rodzicielka wypuściła mnie i spojrzała z matczyną troską. 

-Nie mamo, jest w porządku.- skłamałam- Nikt mi nie dokucza.- schyliłam się, by ściągnąć buty, ale również, dlatego że nie mogłam jej patrzeć w oczy. Jest mi tak cholernie głupio, że muszę ją okłamywać, ale nie chcę żeby niepotrzebnie się martwiła. Już i tak dużo przeszła...

-Dobrze. Chcesz coś zjeść? Zrobiłam zapiekankę.- powiedziała ruszając do kuchni.

-Tak poproszę.

-No, a teraz mi opowiedz co tam w szkole? Dostałaś jakieś oceny?

-Hmm, wszystko dobrze. Dostałam dwie piątki z matematyki i fizyki. 

-To świetnie. Gratuluję.- podsunęła mi talerz pod nos.

-Mamo? Mogę zjeść u siebie, mam jutro test z angielskiego i chciałabym się pouczyć?- mama popatrzyła na mnie zaskoczona i kiwnęła potwierdzająco głową. Uśmiechnęłam się lekko i wyszłam z pomieszczenia. 

Po godzinie zrezygnowałam z nauki, bo nie mogłam się skupić. Postanowiłam przeglądnąć internet. Zaczęłam od czytania wiadomości, a skończyłam przeglądając profil na Facebooku Grega. Ostatnie co pamiętam to spływające kropelki tuszu po moich policzkach.


Obudziłam się i zauważyłam, że zasnęłam przy biurku w tych samych ubraniach co wczorajszego wieczoru. Wstałam i lekko się przeciągnęłam. Zapamiętać od dziś. Nie spać nigdy na siedząco, bo następnego dnia będzie ci towarzyszył niemiłosierny ból pleców. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie! Moje włosy splątały się i odstawały we wszystkie możliwe strony. Na mojej twarzy zostały resztki makijażu, w tym rozmazany tusz do rzęs. Oczy były podkrążone i lekko czerwone. Postanowiłam, że nie zaczekam aż pęknie lustro, więc rozebrałam się i wzięłam relaksujący prysznic. Ubrana w szlafrok i ciepłe kapcie ruszyłam do pokoju. Odblokowałam telefon, a to co zobaczyłam na wyświetlaczu przeraziło mnie. 


Sebastian

Po nieprzespanej nocy wyglądałem jak zombie. Jakoś wczoraj udało mi się zbyć rodziców i dotrzeć bezpiecznie do mojego pokoju, gdzie spędziłem kilka dobrych godzin w ciszy i na rozmyślaniu. Tak bardzo chciałbym być teraz przy niej. Móc ją przytulić i pocieszyć. Niestety to tak nie działa. Wyraźnie dała mi do zrozumienia, że mnie nie potrzebuje. Zrobiło mi się przykro, kiedy jednak wyszła z auta i nawet nie odwróciła się w moją stronę. Cholera, ona nie poradzi sobie sama...

Spóźniłem się na pierwszą lekcję, bo nie mogłem się zebrać i spokojnie wyjść z domu. Chyba cztery razy wracałem się po coś. Na lekcjach byłem nieobecny, a na dwóch przerwach szukałem Maddy. Kiedy jej nie znalazłem zacząłem do niej dzwonić i wysyłać wiadomości. Nie odpowiadała. Bałem się, że coś jej się stało, że poszła gdzieś sama i ktoś ją porwał. Zacząłem mieć lekką paranoję. Przed ostatnią lekcją nie wytrzymałem i uciekłem z zajęć. Wsiadłem do auta i ruszyłem w stronę jej domu. W tej chwili miałem w dupie, czy zastane jej matkę, czy rodzice będą wściekli, że się zerwałem lub czy trener się mocno wkurzy, że nie przyszedłem na trening. Liczyła się tylko ona. 

Wbiegłem zestresowany po schodkach do małego domku. Zapukałem kilka razy. Usłyszałem kroki na schodach. Po chwili stanęła w nich rudowłosa. Jej włosy upięte były w warkocza. Na sobie miała białą koszulkę i szare leginsy. Zamurowało ją, kiedy mnie zobaczyła. Następnie pociągnęła mnie za koszulkę i wciągnęła do środka.

-Co ty tutaj do cholery robisz?! Przecież kazałam ci nie przychodzić. Jeśli moja mama nas razem zobaczy...- zaczęła zataczać kółka po pokoju.

-Ale ja musiałem.

-Nie, nic mi nie jest. Po prostu nie przyszłam do szkoły bo zaspałam, nawet bardzo. Tobie się to nigdy nie zdarzyło?! Nie wierzę, że mimo wszystkich moich próśb ty tutaj jesteś! Mogłeś zadzwonić!

-Próbowałem cały dzień, a ty nie raczyłaś nawet odpisać na głupiego SMS-a!- podniosłem ton.

-Może, dlatego że tak jak ci już wcześniej mówiłam zaspałam! Wyciszyłam wieczorem telefon i zapomniałam włączyć z powrotem.- złapała się za głowę.

-Madison, przecież ja zmysły skradałem. Spóźniłem się na pierwszą lekcję. Nie mogłem się na niczym skupić. Bałem się, jak cholera, że coś ci się stało, a ty teraz masz do mnie wyrzuty?! Serio?!- w tym momencie drzwi otworzyły się, a do domu weszła kobieta o rudych włosach. Ubrana w szary płaszcz i dżinsy. 

-Madison może wytłumaczysz mi kto to jest?- wskazała głową na mnie.

-To mój kolega z klasy. Przyszedł dać mi lekcje. Właśnie wychodził prawda?- dziewczyna była lekko oszołomiona i smutna.

-Tak, do widzenia.- uśmiechnąłem się sztucznie, po czym Maddy odprowadziła mnie do wyjścia. Nawet na mnie nie spojrzała, tylko kiedy wyszedłem zamknęła za mną drzwi. 

Kiedy wsiadłem do auta buzowały we mnie różne emocje. Byłem wściekły, zirytowany, ale jednocześnie rozczarowany, że nie dostrzegła jak bardzo martwiłem się o nią...

Od Pierwszego Wejrzenia... (W TRAKCIE KOREKTY!) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz