#Rozdział 10

104 5 1
                                    

Siedzę i patrzę przed siebie. Nie mogę pozbierać myśli. Myślałem, że ona tego chce... Cóż chyba po raz drugi spieprzyłem sprawę...
Nie zastanawiając się dłużej odpalam auto.
Ostatni raz rozglądam się po prawie pustym parkingu, która jest właściwie godzina?! O nie! Matka mnie zabije! Jest już 21:30! Miałem pomóc jej w zakupach... Na dodatek mam jutro kartkówkę z biologii... Świetnie!
Ruszam w stronę domu. Włączam radio, ale lecą same smęty... Nie będę słuchał takiego czegoś...
Wyłączam urządzenie.
----

-Sebastian!-nawołuje mnie mama. Jest nieźle wkurzona. Nie dziwię jej się...

-Hej mamo... Tak, wiem bardzo nawaliłem.... Przepraszam.- robię minę szczeniaczka.

-Mogłeś chociaż zadzwonić!- krzyczy.

-Przepraszam...- mówię.

-Wybaczam, ale jutro idziemy na zakupy i do końca tygodnia zmywasz naczynia!- powiedziała zadowolona.

-Mamo, wiesz przecież jak ja tego nie lubię!- mówię zrezygnowany.

-Oj, trzeba było wcześniej myśleć! A teraz idź już lepiej odrabiać lekcje...- powiedziała.

Nic nie mówiąc ruszyłem w stronę mojego pokoju. Usiadłem przy biurku i odpaliłem laptopa. Zalogowałem się na Facebooka.

Do Madison:
Przepraszam, nie chciałem cię zranić... Nie gniewaj się 🙂

Wysłać czy nie?
Najeżdżam na ikonkę WYŚLIJ i klikam.

----------------------------------------------
Madison

Od Sebastian:
Przepraszam, nie chciałem cię zranić... Nie gniewaj się 🙂

Siadam na łóżku. Włączam telefon i odczytuje wiadomość. Czuję, że łzy znowu opadają mi na policzki. Nie wiem ile człowiek może wylać łez, ale ja na pewno pobiłam rekord.
Po tym jak sprzątaczka wyprosiła mnie ze sklepu, poszłam prosto do domu. Na szczęście mama zasypiała na kanapie i nie zorientowała się w jak tragicznym stanie byłam. Ruszyłam szybko w stronię łazienki gdzie przepłakałam całą kąpiel.
Kładę telefon na szafce i wracam do dokończenia matematyki. Muszę zająć czymś swoje myśli, ale to nie jest takie łatwe jak myślałam. Nie mogę się skupić...
Zrezygnowana wkładam książki do plecaka, nastawiam budzik i kładę się do łóżka. Od dzisiaj muszę trzymać się z dała od Sebastiana i najlepiej będzie jeśli zacznę go unikać. To jest chyba najlepsze wyjście z tej sytuacji...

----------------------------------------------
Sebastian

Budzi mnie dźwięk wydobywany z mojego telefonu. Tak mi się nie chce wstawać. Wczoraj do 3:00 nie mogłem spać. Gdy w końcu udało mi się zasnąć zadzwonił ten przeklęty budzik!
Wstaje, ubieram się i sprawdzam godzinę. Za dwadzieścia minut zaczynają się lekcje.
Szybko korzystam z porannej toalety, zabieram plecak i jabłko, które zostawiła mi mama. Zamykam dom i wsiadam do auta. Do szkoły docieram w niecałe 5 minut.

Siedzę zamyślony na ostatniej lekcji jaką jest matematyka. Nagle czuję jak ktoś klepie mnie po ramieniu.
-Sebastian! Sebastian! Widzę, że nie jesteś zainteresowany, więc pewnie potrafisz rozwiązać to zadanie. Zapraszam do tablicy!- mówi wkurzona nauczycielka.

Jest to kobieta około 50. Ma na sobie czarne spodnie i niebieską koszulę. Jej włosy są czarne i upięte w idealnego koka. Nie jest to jedna z przyjacielskich nauczycielek. Należy bardziej do grupy: kosa!
Wstaje z miejsca i powoli ruszam do tablicy. Mam przesrane, bo nie słuchałem jej. Nawet nie wiem jaki jest temat lekcji.
-No to proszę! Rozwiązuj!- patrzy na mnie złowieszczo i podaje kredę.

-Yyy...- staję przodem do tablicy.

-Oj chyba nie słu...- przerwał jej dzwonek, który jest moim zbawieniem.

-Masz szczęście Johnson!- mówi

Szybko pakuje się i wybiegam z klasy. Co za szczęście!

-Seb! Seb!- Nathan macha do mnie.

-Siema!- mówię.

-Hej! Co ty dzisiaj taki zamyślony?
Gdzie ty właściwie wczoraj zniknąłeś?- zapytał.

-Wiesz, urwałem się z Madison i zabrałem ją na działkę. Spędziliśmy tam miło dzień. Świetnie się bawiliśmy... Później odwiozłem ją i... i chciałem pocałować... Gdy się do niej zbliżyłem, ona po prostu mnie odepchnęła i uciekła. Teraz mnie unika i na mój widok ucieka gdzieś.-mówię smutno.

-Oo stary! Ta Madison, zawsze uważałem, że jest trochę dziwna, ale.... nie wiem.- mówi.

-Czemu tak uważasz?- zapytałem ciekawy.

-Nie wiem czy ja powinienem ci o tym mówić... Powiem ci, ale nie oceniaj jej, bo być może są to tylko plotki...

-Okej....- mówię trochę zaskoczony.

Od Pierwszego Wejrzenia... (W TRAKCIE KOREKTY!) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz