#Rozdział 12

93 5 0
                                    

-No nareszcie kochany wnuczek postanowił odwiedzić swoją babcię.- powiedziała kobieta w sztywno upiętym koku. Miała na sobie czarne spodnie i jasną koszulę w kwiaty. Tak właśnie, miło znowu zobaczyć babcię.

-Też się cieszę, że cię widzę.- uśmiechnąłem się i zostałem przygwożdżony do staruszki w szczelnym uścisku.
Gdy w końcu mnie puściła skinieniem zaprosiła mnie do środka. Z przedpokoju już czułem zapach świeżo upieczonej szarlotki.
Po zdjęciu butów wygodnie usadowiłem się na małej kanapie. Zacząłem przyglądać się fotografią, które przedstawiały głównie mnie jako małego szkraba oraz moich rodziców.
Nagle przede mną na małym stoliku zostały położne talerzyki i serwetki.

-Jaką chcesz herbatę?- zapytała wchodząc z powrotem do kuchni.

-Czarną?

-Robi się. No to teraz musisz mi podać dobrą wymówkę, dlaczego mnie nie odwiedziłeś wcześniej.- uśmiechnięta postawiła na stoliku cukier.

-Wiesz jak to jest... Nowa szkoła, nowi znajomi, nowa drużyna... Musiałem się dostosować, przyzwyczaić do nowego miejsca.-odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

-No tak. To jest wymówka dzisiejszej młodzieży. ,,Musiał się dopasować'', kto to widział?!- zaśmiała się pod nosem.- Słyszałam, że nieźle ci idzie w tej nowej drużynie. Gdyby nie Josephin nawet nie wiedziałabym, że grasz mecz w sobotę.

-Oj babciu ja po prostu nie miałem czasu. Ty i tak rozmawiasz z mamą codziennie, więc nie było sensu żebym ja dzwonił do ciebie i mówił ci o tym po raz drugi.- przewróciłem oczami. Moja mama codziennie dzwoni do swojej mimo, że mieszkamy w tym samym mieście. Zazwyczaj i tak rozmawiają o tym samym, więc jak przydarzy się coś interesującego wiadomo, że babcia będzie pierwszą poinformowaną osobą.

-Może masz rację, ale chciałbym żeby mój wnuczek czasem zadzwonił do swojej kochanej babci bez przymusu.
Ciasta?- zapytała wyłaniając się z kuchni.

-Poproszę.- Nim się obejrzałem stał przede mną kubek gorącej herbaty i talerz z kawałkiem ciasta. Gdyby widział mnie teraz trener....
Oj nie byłby zachwycony.

-Sebastian opowiedz co tam jeszcze w szkole słychać? Poznałeś ty jakąś panienkę?- spojrzała na mnie ciekawa.

-BABCIU?!- Czy one wszystkie muszą zawsze pytać o jedno?!

-No co?!- podniosła ręce w geście obronnym.- Ja tylko pytam.

2 godziny później

Wróciłem tak najedzony, że nawet kolacji mi się odechciało. Tak się właśnie kończą wizyty u babci!
Jutro piątek czyli ostatni trening przed sobotnim meczem. Muszę się jutro ekstremalnie skupić, żeby na meczu być w idealnej formie.
Do szczęścia brakuje tylko, żeby Maddy kibicowała mi w tym ważnym dniu.
Co ja się łudzę?! Pewnie ona i tak nie przyjdzie. A poza tym Nathan radził mi się trzymać od niej z daleka, ale ja chyba nie potrafię. Ta cała historia z zdradą jakoś mi do niej nie pasuje.
Albo Madison Whisks jest dobrą aktorką albo ktoś tu rozsiał solidną plotkę.
Jedno jest pewne ja się wszystkiego dowiem!

Piątek

Wybiegłem jak oparzony z klasy. Muszę szybko znaleźć Madison. Te słowa powtarzałem w głowie jak modlitwę. W końcu znalazłem ją przy szafce, jak chowała resztę książek. To moja jedyna szansa! Teraz albo nigdy.

-Hej Maddy! Wiem, zanim cokolwiek powiesz. Zawaliłem i tak ja to wiem, ale może mimo wszystko przyjdziesz na mój mecz. Wsparcie byłoby mi bardzo potrzebne.- Błagam zgódź się! Powtarzałem sobie w myślach.

-Okej...- powiedziała cicho.

-Naprawdę?!- sądziłem, że będę ją musiał długo namawiać, a tu proszę. Szybko poszło.

-Mogę się rozmyślić...

-Niee! Bardzo się cieszę, że przyjdziesz, a teraz wybacz, ale muszę uciekać. Trening wzywa!- uśmiechnąłem się i pobiegłem w stronę sali gimnastycznej.

-Stary, a co ty się tak szczerzysz?!- Nathan klepnął mnie w ramię.

-Nie wiem czy ci się to spodoba, ale zaprosiłem Madison na mecz i się zgodziła. Wiem, że masz o niej swoje zdanie, ale zaufaj mi. Ja dowiem się ile jest prawdy w tej plotce.- powiedziałem prosto z mostu, bo tak chyba jest najprościej.

-A co jeśli okaże się, że to nie jest plotka?

-Cóż, sam nie wiem. Nath ja chcę się spotykać z tą dziewczyną. Ona na w sobie coś tajemniczego...- to coś co mnie przyciąga jak magnes. Dopowiedziałem sobie w myślach.

-Jak tam sobie chcesz stary, ale nie mów, że cię nie ostrzegałem.- powiedział i pobiegł szybciej przed siebie.
Bardzo bym chciał abyś się mylił Nathan. Nawet nie wiesz jak bardzo.
Bo sam nie jestem w stanie powiedzieć w co ja właściwie się pcham i dlaczego to robię?!

Od Pierwszego Wejrzenia... (W TRAKCIE KOREKTY!) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz