Razem z Vanessą poszłyśmy do galerii po sukienki na urodziny Clary. Clary, to moja sąsiadka, była dla mnie całkiem bliską koleżanką. Lubiłam ją, mimo, że jest bogata nie wywyższała się i na nikogo nie patrzyła z góry.
Vanessa poznała ją u mnie domu, w dość nie typowej sytuacji - robiłyśmy naleśniki. Tylko, że to nie było normalne robienie naleśników. Jakby to ująć... Próbowałyśmy to robić, ale skończyło się na bitwie na jedzenie.
-Masz, przymierz tę - Van podała mi białą, zwiewną sukienkę z różową kokardką w pasie. Była całkiem ładna, ale to jednak nie mój styl.
-Dobra, ale wątpię, że ją wezmę - mruknęłam niemal jęcząc, na co dziewczyna przewróciła oczami i wepchnęła mnie do przymierzalni. Chwilę później wyszłam pokazać się dziewczynie. Uśmiechnęła się szeroko, gdy mnie zobaczyła i zaczęła krzyczeć jak jakaś wariatka.
- Jane, Musisz ją wziąć! Wyglądasz zajebiście, naprawdę! - Ludzie zaczęli oglądać się w naszą stronę, a na moich policzkach pokazały się rumieńce. Czemu ja się rumienię w takiej sytuacji? Zakryłam dziewczynie usta dłonią, żeby się zamknęła, ale ona ugryzła mnie tylko w rękę na ten gest.
- Ałć, debilko! – Walnęłam ją lekko w ramię, na co zachichotała cicho pod nosem. – Co do sukienki to nie czuję się w niej dobrze...
- O Jezu, jak ty wymyślasz. Nie mam siły do ciebie - powiedziała zirytowana.
***
Wyszłyśmy ze sklepu, i zaczęłyśmy kierować się do sklepu „Zara". Na wystawie wisiała piękna sukienka. Modliłam się w duchu, żeby tylko był mój rozmiar.
Chwilę później, byłam już w przymierzalni. Sukienka, była w kolorze bladego różu, nie miała ramiączek przez co jeszcze bardziej mi się podobała. Na zakończeniach materiału była lekka biała koronka, ubranie sięgało mi przed kolano. Ta suknia była po prostu cudna! Zachwycona wyszłam do Vanessy, której chyba również podobało się co zobaczyła.
- Okej, laska, cofam to co powiedziałam w tamtym sklepie. Ta sukienka jest dla ciebie idealna! Leży na tobie fantastycznie! Patrz, znalazłam nawet szpilki pasujące do niej - podała mi pudełko z białymi szpilkami, które na oko miały czternaście centymetrów.
Zabiję się na nich- pomyślałam. Nigdy nie lubiłam aż tak wysokich butów.
Niechętnie założyłam szpilki na nogi i jeszcze raz obejrzałam się w lustrze. Tak, to jest to.
- Dobra, biorę ją - przebrałam się w moje ciuchy i ruszyłam do kasy. Co prawda kosztowała czterysta funtów, a szpilki niecałe sto dwadzieścia. Ta, trochę dużo, ale stać mnie, raz na jakiś czas można zaszaleć, prawda?
- Idziemy na kawę?- zapytała Van, skinęłam głową potwierdzająco.
Chwilę później siedziałyśmy w kącie kawiarni i rozmawiałyśmy na przeróżne tematy.
- Um... Van, co jest pomiędzy Tobą, a Zack'iem? – Dziewczyna otworzyła szeroko oczy, a jej policzki zaróżowiły się.
- Jak co? Nic. Tylko się kumplujemy - odpowiedziała niepewnie.
- Van... Znam Cię nie od dziś. Podoba ci się?
- Może trochę... Cholera! - Jęknęła. - Aż tak to widać?- Widziałam, że trochę się zdenerwowała.
- W sumie, to trochę tak. Ciągle się uśmiechasz, jak go widzisz. Poza tym często o nim ostatnio mówisz.
- Eee tam - machnęła obojętnie ręką, a ja westchnęłam bezradnie. - To tylko chwilowe. On zresztą sam mi mówił, że nie bawi się w związki, więc raczej nie ma na nic szans - wzruszyła ramionami.

CZYTASZ
Mój brat już śpi ✅
Teen FictionPOPRAWIONE ROZDZIAŁY 5/56 - Nienawidzę, gdy palisz - wyznał, a ja przewróciłam oczami. - Każdy czasem musi - wzruszyłam ramionami. - Nienawidzę patrzeć jak się trujesz. Nienawidzę, gdy niszczysz sama siebie. - Ale przecież ty też to robisz - zmar...