"A później była już tylko ciemność..."

80.9K 2.7K 2.4K
                                    

- W takim razie, zapraszam do tablicy... Pannę Wilson. - oznajmiła ze sztucznym uśmiechem Hemington. Ona chyba sobie jakieś jaja robi! Przecież byłam pytana, już na ostatniej lekcji!

- To są chyba jakieś żarty! - powiedziałam podniesionym głosem. Spojrzałam na Vanessę, która cicho chichotała pod nosem. Uderzyłam ją lekko w ramię, na co wykrzywiła usta w grymas. - Ja byłam już pytana. - burknęłam. 

- Pozwól, że ci coś wyjaśnię. Mam prawo pytać cię, nawet na każdej lekcji. - powiedziała spokojnie. Gdyby mój wzrok mógłby zabijać , ta wredna suka leżałaby już martwa. 

- A ja mam prawo, mieć w dupie to, że zapraszasz mnie do odpowiedzi. - powiedziałam wkurzona, a chłopaki z ławki obok wybuchli śmiechem. Posłałam im cwaniacki uśmiech, który odwzajemnili i posłali mi kciuka w górę. 

Lubię tą dwójkę. Co chwilę odwalają coś na lekcjach, dzięki nim nie jest tak nudo. Dave i Gabe. Oboje są całkiem przystojni, ale nie tak bardzo jak nasza trójka chłopaków. Dave, jest blondynem o ciemnych oczach, na które wyrwał nie jedną panienkę. Za to Gabe jest jego totalnym przeciwieństwem. Ma ciemno brązowe włosy i bardzo jasne, niebieskie oczy. Oboje są wysportowani. Dave to kobieciarz, Gabe raczej preferuję stałe związki. Dave lubi czarny humor, Gabe woli jednak zwykłe żarty. Mimo, że różnią się od siebie praktycznie pod każdym względem, są dla siebie jak bracia. I to widać, są jak... Jak ja i Vanessa. Każdą przerwę spędzają razem, za każdym razem lądują razem na dywaniku u dyrka. Cóż.. Prawdziwa przyjaźń. 

- Jeszcze jedno słowo, Wilson. - warknęła, a ja posłałam jej zwycięski uśmiech. 

- Po nazwisku to w sądzie. - bąknęłam. Hemington zacisnęła ręce w pięści i chyba po cichu odliczyła do dziesięciu, bo zaczęła dziwnie poruszać ustami. 

- Zapraszam. - rzekła, a ja zaśmiałam się cicho pod nosem. 

- Odrzucam do zaproszenie. - odpowiedziałam, a Vanessa, nie mogąc dłużej wytrzymać, wybuchła śmiechem. To samo zrobiła Clary i posłała mi porozumiewawcze spojrzenie. 

- Do dyrektora, Wilson! - krzyknęła. Dawno nie odwiedzałam go.. Chętnie do niego zajrzę. 

- Z chęcią, dawno u niego nie byłam. - uśmiechnęłam się kpiąco i podniosłam z krzesła. Spakowałam wszystko z ławki do torby, i z szerokim uśmiechem wyszłam z klasy, trzaskając za sobą drzwiami. 

Westchnęłam i wyciągnęłam telefon z torby. 

Do: Jake 

 Śpisz? 

Czekałam na wiadomość kilka minut, ale oczywiście dupek jeszcze śpi. On to ma dobrze... Niezadowolona schowałam urządzenie i ruszyłam do gabinetu dyrektora. 

- Dzień doberek. -mruknęłam i sztucznie się uśmiechnęłam. Dyrektor pokręcił głową rozbawiony i głośno westchnął. 

- Wilson. Miło cię widzieć. - powiedział. - Trzeci dzień w nauki, a ty już lądujesz u mnie? - zapytał retorycznie, na co przewróciłam oczami. 

- Nie moja wina, że Hemington się na mnie uparła. - burknęłam i ociężale spoczęłam na krześle po przeciwnej stronie mężczyzny.

- Dobra, dobra. -  westchnął. - Możesz iść już. - oznajmił i wrócił do pracy na komputerze. Wzruszyłam ramionami i opuściłam gabinet. 

Usłyszałam cichy dźwięk przychodzącej wiadomości i lekko uśmiechnęłam się sama do siebie. 

Od: Jake

Teraz już nie śpię. Co chciałaś? 

Do: Jake

Czy muszę coś chcieć, żeby do ciebie napisać? :O

Mój brat już śpi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz