Dlaczego ja zawsze robię wszystko na ostatnią chwilę?! jest godzina pierwsza w nocy a o 5 rano wyjeżdżamy! Japierdolejapierdolejapierdole.
- Kurwa mać! Gdzie jest ta jebana walizka!? - wrzasnęłam. Dobra, spokojnie...
Walizka jest... Nie wiem, kurwa! Jęknęłam sfrustrowana i podniosłam się z ziemi. Wyszłam na korytarz i skierowałam się ku wejściu na strych. Nie lubię tu przychodzić, wszędzie pełno kurzu. I wspomnień... Zapaliłam światło i krzyknęłam przerażona, gdy przede mną wyrosła pajęczyna z ogromnym pająkiem. Boże, jak ja nienawidzę tych stworzeń. Są takie ohydne.. Przeszłam ostrożnie pod pajęczyną i ruszyłam w głąb ciemnego pomieszczenia. Pełno kartonów, obrazów ze starego domu i kilka pamiątek po rodzicach. Tu też nie ma tej walizki? No przecież, ona musi gdzieś być, cholera!
Zmierzyłam wzrokiem jeszcze raz całe pomieszczenie, aż w kącie na przeciwko mnie dostrzegłam dużą, filetową walizkę! Jest! Wiedziałam! Jestem mistrzem. Szybko ruszyłam w jej stronę. Ale ja, jak to ja, oczywiście musiałam się przewrócić i narobić hałasu, prawda? Co tego, że Ashton wrócił do domu o 23 i chciałby się wyspać, no nie? Przecież, można narobić hałasu na cały dom. Westchnęłam i ociężała podniosłam się z brudnej podłogi. Spojrzałam na moje czarne leginsy, które teraz zmieniły kolor na szary. O nie! Tak nie może być! Jak tylko wrócę z wyjazdu, zabieram się za sprzątanie tu. Chwyciłam rączkę od walizki i szybko wyszłam z tego syfu. Zamknęłam drzwi i najciszej jak potrafiłam weszłam do pokoju. Spojrzałam na godzinę na telefonie - 1.30. Świetnie, kurwa.
Komu się kurwa nudzi!? - krzyknęłam, gdy usłyszałam, że ktoś rzuca kamieniami w moje okno. Nieźle wkurzona podeszłam do zamkniętego okna i szybko je otworzyłam. Oczywiście, pech chciał żebym otworzyła te okno jak kolejny kamień był w drodze. Dostałam nim prosto w czoło. Dzięki kurwa! Wychyliłam się przez okno i zobaczyłam roześmianego Jake.
- Co ty tu kurwa robisz, kretynie?! - krzyknęłam szeptem.
- Czekaj, wejdę do Ciebie. - odpowiedział i głupkowato się uśmiechnął. IDIOTA
- Wiesz, że jest coś takiego jak drzwi? I mogę cię wpuścić przez nie? - zapytałam i spojrzałam na niego jak na idiotę. Zresztą jest nim..
- Ale jeśli tak zrobimy, to nie będzie żadnych emocji. Poza tym, to romantyczne. - odpowiedział i wzruszyłam ramionami. Zabijcie go, za nim ja to zrobię, błagam!
- Właź. - odpowiedziałam zrezygnowana.
Wróciłam do szafy, z której teraz wyciągałam wszystkie ciuchy. Jedziemy aż na tydzień! Cholera... Mogę nie zmieścić się w jednej walizce. Rzucałam ciuchami po całym pokoju, aż w końcu obejrzałam się za siebie i dostrzegłam Jake przyglądającego się moim poczynaniom. Pokręcił rozbawiony głową i usiadł na podłodze obok mnie. Pocałował mnie na przywitanie w policzek, a ja skrzywiłam się na zapach alkoholu.
- Piłeś? - zapytałam patrząc mu w oczy.
- Tylko troszkę. - odpowiedział ciągle się głupio uśmiechając. Zaraz, zaraz.. Ja wiem, jak on się po alkoholu zachowuję. Nigdy nie szczerzy się tak ze wszystkiego.
- Jake, co ty brałeś?
- Ja... Nic.. - odpowiedział i zachwiał się do tyłu. Po chwili położył się na podłodze i co chwilę wybuchał śmiechem do sufitu.
- Jake do cholery! Co brałeś!? - zapytałam wkurzona.
- Paliłem tylko. - odpowiedział i spojrzał na mnie. Dopiero teraz zauważyłam, jak czerwone oczy ma. Najlepiej to bym go stąd wywaliła, ale przecież mam jakieś tam serce i nie wypuszczę go w takim stanie. Jęknęłam i uderzyłam głową o szafkę, z czym wiązał się kolejny wybuch śmiechu.
CZYTASZ
Mój brat już śpi ✅
Teen FictionPOPRAWIONE ROZDZIAŁY 5/56 - Nienawidzę, gdy palisz - wyznał, a ja przewróciłam oczami. - Każdy czasem musi - wzruszyłam ramionami. - Nienawidzę patrzeć jak się trujesz. Nienawidzę, gdy niszczysz sama siebie. - Ale przecież ty też to robisz - zmar...