- Chcę, żebyś była moja. - szepnął.
Spojrzałam na chłopaka szeroko otwartymi oczami. Gwałtownie podniosłam się do siadu, przez co lekko zakręciło mi się w głowie. Zignorowałam nieprzyjemne uczucie i kontynuowałam wpatrywanie się w chłopaka. Próbowałam doszukać się czegoś w jego twarzy, co pozwoliłoby mi wywnioskować, że to kolejny jego słaby żart. I wiecie co? Nie doszukałam się niczego takiego. Wyraz jego twarzy był poważny, jak chyba nigdy dotąd.
- Żartujesz, prawda? - zapytałam, gdy odzyskałam mowę. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak długo wstrzymywałam oddech.
- Nie. - pokręcił natychmiast głową i wstał na równe nogi. Podał mi dłoń, którą po chwili wahania przyjęłam i powtórzyłam ruch chłopaka. - Cholernie chcę, żebyś była moja. - szepnął i zamknął mnie w żelaznym uścisku, który po chwili oddałam. Wtuliłam się w tors chłopaka i wdychałam jego zapach. Pachniał jak zwykle fajkami i tą swoją wodą kolońską. - Ale wiem, że cię zniszczę. A to by mnie zabiło. - powiedział mi do ucha, a ja zastygłam w bezruchu.
Kurwa mać, a miało być tak pięknie! Wszystko jak zwykle poszło się jebać!
- Ale wiem też, że nie potrafię z Ciebie tak po prostu zrezygnować. - powiedział po chwili i wpił się w moje usta.
Od razu oddałam pocałunek. Zarzuciłam ręce na jego szyję, a on położył swoje duże dłonie na moje biodra. Przyciągnął mnie bliżej i przejechał językiem po mojej wardze, prosząc o dostęp, którego od razu mu udzieliłam. Całował delikatnie, jakby bał się, że zaraz zniknę. Pociągnęłam lekko za końcówki jego włosów, przez co mruknął zadowolony. Uśmiechnęłam się szeroko i przełożyłam ręce na jego policzki. Pogładziłam je kciukiem. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam tchu. Z szerokim uśmiechem spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Co ty ze mną robisz.. - szepnął i zamknął mnie w uścisku.
- Przecież ja nic nie robię. - odpowiedziałam z niewinnym uśmiechem, odsunęłam się od chłopaka i położyłam się na miękkiej trawie. Znalazłam na niebie najjaśniej świecącą gwiazdę i uśmiechnęłam się sama do siebie.
Cześć mamuś.. - powiedziałam w myślach.
- Robisz,Jane. Robisz i to od dawna. - powiedział pewnie i ułożył głowę wygodnie na moim brzuchu. - Ja... Ja nigdy się tak nie czułem, jak teraz przy tobie. Nie umiem mówić o swoich uczuciach, bo nawet nie jestem pewien czy je mam. - mruknął smutno. Gwałtownie podniosłam się do siadu, przez co chłopak jęknął nie zadowolony. - Posłuchaj. Nie wiem co to miłość, bo nigdy jej nie doświadczyłem. Ale jeśli miłością można nazwać to, że na sam twój widok uśmiech sam wkrada mi się na usta, tęsknię za tobą i nie wyobrażam sobie dalszego życia bez Ciebie to chyba cię kocham. - poczułam pod powiekami gromadzące się łzy. Ale teraz nie są to łzy smutku. Teraz to łzy szczęścia. Rzuciłam się chłopakowi na szyję i szeroko się uśmiechnęłam.
- Jake, ja cię kocham. - powiedziałam pewnie. Chłopak zastygł w bezruchu. Po chwili odsunął mnie od swojego ciała i zaczął wpatrywać się we mnie z szeroko otwartymi oczami. - Dawno zaczęłam cię kochać. Dlatego tak zachowywałam się w Lake District. Cholernie bolał mnie widok Ashley obok Ciebie.
- Jane. Musiałem to zrobić. Inaczej nigdy nie przekonałbym się co tak naprawdę do ciebie czuję. Inaczej nigdy nie dowiedziałbym się, że jesteś najpiękniejsza, najmądrzejsza.. Po prostu najlepsza. I pamiętaj teraz, liczysz się ty. Nie żadne panienki z klubów na jedną noc. Tylko ty - powiedział i szczególnie podkreślił ostatnie słowa. Uśmiechnęłam się przez łzy i przyciągnęłam go do siebie, jak najbardziej umiałam.
CZYTASZ
Mój brat już śpi ✅
Teen FictionPOPRAWIONE ROZDZIAŁY 5/56 - Nienawidzę, gdy palisz - wyznał, a ja przewróciłam oczami. - Każdy czasem musi - wzruszyłam ramionami. - Nienawidzę patrzeć jak się trujesz. Nienawidzę, gdy niszczysz sama siebie. - Ale przecież ty też to robisz - zmar...