- Dzień dobry. – powiedziałam z uśmiechem do Pani Wane, gdy weszłam do jej sklepu spożywczego.
- Och, dzień dobry, skarbie. – odpowiedziała i odwzajemniła uśmiech.
Zastanawiam się, dlaczego codziennie mówimy „dzień dobry". Żaden dzień nie jest dobry. Codziennie ktoś umiera, ludzie tracą bliskich, płaczą. Nieszczęśliwie się zakochują, cierpią, popadają w depresję, popełniają samobójstw, ranią siebie i innych ludzi. Jak ten dzień może być dobry?
Chodziłam między alejkami w sklepie, aż w końcu trafiłam na moje ulubione stoisko. Stoisko ze słodyczami. Oczy zaświeciły mi się na sam widok takiej ilości samych pyszności. Zaczęłam wrzucać rzeczy do koszyka, bez opamiętania. Żelki, czekolady, ciastka i cukierki. Będę gruba. Ale kto by się tym przejmował? Poszłam jeszcze do miejsca, w którym stały zamrażarki i wyciągnęłam z nich dwa duże pudełka lodów waniliowych. A to wszystko przez matkę naturę.. Czy naprawdę, kobiety muszą się tak męczyć? Czy matka natura, na przykład nie może zadzwonić i powiedzieć „ Cześć, nie jesteś w ciąży. Zadzwonię za miesiąc"? Nigdy tego nie zrozumiem. Wyciągnęłam telefon z kieszeni bluzy, gdy usłyszałam charakterystyczny dźwięk przychodzącej wiadomości. Jak się okazało, była to wiadomość od Jake.
Od: Po prostu dupek
Witaj dziewko :D
Do: Po prostu dupek
Dziewko? ;/
Od: Po prostu dupek
Samo się tak napisało :P Co powiesz, żebyśmy wyszli na pizze? :D
Ale, że tak sami? Nie.. Na pewno nie.
Do: Po prostu dupek
Sorry, Jake. Nie mam dziś ani nastroju, ani ochoty na jakiekolwiek wyjścia ;/
Od: Po prostu dupek
Och, czyżby te dni? :O
Do: Po prostu dupek
Pieprz się, Matthew.
Nie napisał nic obrażającego moją osobę, a ja i tak się zdenerwowałam. Mogę to zwalić, na buzujące w moim ciele hormony?
Od: Po prostu dupek
Och, z Tobą? Zawsze :D I dlaczego po nazwisku? :/
Pokręciłam głową zirytowana i chwyciłam wózek, kierując się do kasy. Schowałam telefon do kieszeni, nagle zderzyłam się z kimś, w wyniku czego, boleśnie upadłam na tyłek. Jęknęłam, a po chwili usłyszałam głośny śmiech jakiegoś chłopaka. Zaraz, zaraz.. Ja skądś znam ten śmiech! – James?!
- Znowu spotykamy się w tych samych okolicznościach. – powiedział przez śmiech.
- Ta, co ty nie powiesz. – burknęłam sarkastycznie. Chłopak wyciągnął rękę w moją stronę. Prychnęłam pod nosem i nie skorzystałam z jego propozycji pomocy. Chłopak posłał mi pytające spojrzenie, a ja wzruszyłam ramionami.
- Chyba ktoś tu wstał lewą nogą. – mruknął z uśmiechem. Denerwuje mnie ten jego dobry nastrój.
- Mam swoje powody.. – odpowiedziałam. – Zresztą, co tu robisz? Śledzisz mnie? – zapytałam, a chłopak wybuchł śmiechem.
- Szłem właśnie do kolegi i wstąpiłem tylko po piwo.
- Mówi się szedłem. – burknęłam.
CZYTASZ
Mój brat już śpi ✅
Teen FictionPOPRAWIONE ROZDZIAŁY 5/56 - Nienawidzę, gdy palisz - wyznał, a ja przewróciłam oczami. - Każdy czasem musi - wzruszyłam ramionami. - Nienawidzę patrzeć jak się trujesz. Nienawidzę, gdy niszczysz sama siebie. - Ale przecież ty też to robisz - zmar...