- Ja pierdole! Ja nie chcę tam iść! - wrzasnęłam, a Jake wybuchł śmiechem. Posłałam mu piorunujące spojrzenie, przez co zacisnął usta w wąską kreskę, żeby tylko po raz kolejny się nie roześmiać. - Ty to, kurwa, rozumiesz!? Przez cały wieczór, będę musiała się głupio uśmiechać, tańczyć z jakimiś starymi facetami i udawać miłą! Kurwa, kurwa, kurwa! - krzyczałam.
- Jane, uspokój się. - powiedział rozbawiony Jake. Westchnęłam cicho i usiadłam na skraju łóżka. - Masz już sukienkę? - zapytał i uniósł brew do góry. Jęknęłam cicho, przez co chłopak zaśmiał się.
- Przestań się śmiać do cholery! To nie jest śmieszne! -zażądałam i uderzyłam go w ramię.
- Dobra, dobra. Sorki. - mruknął i dał mi krótkiego buziaka w skroń. - To jak? Masz tą sukienkę?
- Nie. - burknęłam. - Dziś idę z Caitlin do jakiegoś projektanta. - westchnęłam cicho i położyłam głowę na brzuchu Jake'a.
Jake westchnął cicho i objął mnie ręką w pasie. Chwyciłam leżący obok telefon i włączyłam nową piosenkę Garrix'a. Nadal nie rozumiem, jak można nazwać piosenkę "Pizza". Ale takie rzeczy, potrafi tylko Martin.
- Ta piosenka jest taka.. ugh! Zajebista. - mruknęłam. - A ja nadal nie mam biletów.. - jęknęłam zrozpaczona. Kątem oka spojrzałam na Jake'a, który uśmiechał się sam do siebie.
Czy naprawdę to, że jego dziewczyna jest zrozpaczona, jest do cholery takie śmieszne!?
- Będą inne okazję. - powiedział pewnie. Podniosłam się gwałtownie do siadu i spojrzałam na chłopaka zaszklonymi oczami.
- Jakie inne!? Co ty pieprzysz!? - krzyknęłam. Cholera, zdecydowania za dużo dziś krzyczę. - Ty nic nie rozumiesz. - szepnęłam i starłam z policzków kilka spływających łez.
- Oj chodź tu. - pociągnął mnie za rękę, przez co upadłam na niego. Objął mnie mocno w tali i pocałował w czubek głowy. - Tak swoją drogą, o której Ashton wraca?
- Pewnie wieczorem. - westchnęłam cicho. - Ale..- zerknęłam na godzinę na telefonie. - Ale Cait, powinna być za jakieś pół godziny.
- Mam.. um.. Iść? - zapytał zakłopotany, na co szybko pokręciłam głową.
Caitlin wie o wszystkim. Znaczy prawie wszystkim. Dwa dni temu, byłam z nią i Vanessą na kawie w Starbucksie i opowiedziałam jej o nocnych odwiedzinach mojego chłopaka. Wie też trochę o wyścigach. Zaufałam jej. Zresztą obiecała mi, że nie piśnie słówkiem mojemu bratu.
- Spokojnie. Ona wie praktycznie o wszystkim. -wytłumaczyłam. Jake przytaknął głową i chwycił mój telefon. Ziewnęłam cicho i wtuliłam się w szyję chłopaka. Objęłam go ciaśniej w pasie i zamknęłam oczy.
Po chwili usłyszałam zamglony dźwięk przychodzącej do mnie wiadomości. Przewróciłam oczami niezadowolona i podniosłam głowę. Przyjrzałam się badawczo chłopakowi, który zaciskał szczękę oraz dłonie w pięści. Przekrzywiłam lekko głowę i wyjęłam mu z ręki telefon.
- Nie.. - zaczął Jake, kiedy zauważył moje poczynania. Ale za późno. Zdążyłam przeczytać sms'a.
Od: Nieznany
Widzimy się niedługo, skarbie.
- Nie, nie, nie, nie. - powtarzałam przerażona jak mantrę. Wstałam z łóżka i zaczęłam chodzić po całym pokoju. Wpadłam w histerię. Oparłam głowę o szafę i rozpłakałam się. - Niech to się skończy, błagam. - wyszlochałam. Poczułam oplatające mnie w tali silne ramiona. Odwróciłam się do Jake'a i mocno się do niego przytuliłam.
CZYTASZ
Mój brat już śpi ✅
Teen FictionPOPRAWIONE ROZDZIAŁY 5/56 - Nienawidzę, gdy palisz - wyznał, a ja przewróciłam oczami. - Każdy czasem musi - wzruszyłam ramionami. - Nienawidzę patrzeć jak się trujesz. Nienawidzę, gdy niszczysz sama siebie. - Ale przecież ty też to robisz - zmar...