"Żałujesz, że zakochałeś się w Jane?"

61K 2.6K 2.3K
                                    

Dziękujemy za skorzystanie z naszych usług! Bilety zostaną dostarczone w ciągu 48 godzin.

Brawo ja! Jestem genialny!

Udało mi się zdobyć, jedne z ostatnich biletów. Kilka minut później, a zapewne już by ich nie było. Naprawdę, podziwiam tego chłopaka. Sprzedaż biletów została otworzona o 10 rano, a o 13 już było tylko kilka ostatnich.

Uśmiechnąłem się sam do siebie, zadowolony z mojego małego zwycięstwa. Odetchnąłem z ulgą i ułożyłem się wygodnie na krześle. Spełnię jedno z jej największych marzeń... Ciekawe, jak na to zareaguję?

Ale jest też inna opcja. Może nie będzie chciała mnie dłużej znać, po tym wypadku? Za to, że jej pozwoliłem na to wszystko?

Nie, nie, nie! Ona mi tego nie zrobi! Nie może...

- Mam nadzieję, że spodoba ci się prezent. - powiedziałem i pocałowałem dziewczynę w policzek. - Ile jeszcze będziesz kazała mi czekać, hm?

Siedem dni. Siedem jebanych dni. Siedem jebanych dni Jane leży w śpiączce. Siedem jebanych dni, siedzę przy jej łóżku i wyczekuję, aż otworzy swoje piękne oczki.

Drzwi do sali nagle otworzyły się z hukiem, a w progu stanął Ashton. Ja pierdole.. Teraz się zacznie pogadanka. Jego twarz wykrzywiła się w grymas złości, na co uśmiechnąłem się cwaniacko i złapałem dłoń Jane.

- Chyba wyraziłem się jasno ostatnim razem. - wysyczał przez zaciśnięte zęby, a ja zaśmiałem się cicho pod nosem.

- Najwyraźniej nie. Możesz powtórzyć? - zapytałem kpiarsko. Mężczyzna zacisnął dłonie w pięści, na co przechyliłem głowę i przyjrzałem mu się rozbawiony.

Naprawdę myśli, że mnie zmusi, żeby zostawić Jans? Że tymi pięściami mnie przestraszy? Och kolego.. Nie w tym życiu.

- Mówię ci to ostatni raz. Nie chcę widzieć cię w pobliżu mojej siostry. Zrozumiałeś!? - krzyknął, a ja wybuchłem głośnym śmiechem. Posłałem mu spojrzenie typu " Ty tak serio?" i wstałem na równe nogi. Przyjrzałem się mu badawczo i podszedłem do mężczyzny. Dzielił nas.. jeden krok? Może dwa.

- Tak więc teraz ty mnie posłuchaj. - powiedziałem pewnym tonem. Ashton momentalnie cały się spiął, na co uśmiechnąłem się cwaniacko. Boi się mnie? Zajebiście.. - Nie obchodzi mnie kurwa co ty chcesz, a czego nie chcesz. - warknąłem i lekko pchnąłem go palcem. - Będę się spotykał z Jane i chuj ci do tego.

- Nie wiem, co ona w tobie widzi. - powiedział i pokręcił głową zrezygnowany. - Jesteś zwykłym bandziorem. Bójki, alkohol, papierosy i narkotyki. Tego chcesz!? Chcesz ją zniszczyć jeszcze bardziej!? - wrzasnął.

Zatkało mnie. Trafił w czuły punkt. On ma rację. Oni wszyscy mają cholerną rację! Zniszczę ją..

- Nie waż się wypowiadać na mój temat, skoro nic o mnie nie wiesz. - wysyczałem i przyparłem go do ściany. Uśmiechnął się sam do siebie i spojrzał na mnie niedowierzającym wzrokiem.

- Widzisz? O tym mówię. Nie umiesz rozwiązywać konfliktów pokojowo, tylko od razu używasz siły.. - zaśmiał się cicho, a ja mocniej przyparłem go do muru. - Ją też uderzysz jak cię zdenerwuje? - otworzyłem szeroko usta, ale zaraz je zamknąłem. Pokręcił rozbawiony głową i odepchnął mnie od siebie. Otrzepał swój szyty na miarę garnitur z niewidzialnego kurzu i usiadł na krześle.

Wkurwiony szybko wyszedłem z sali, trzaskając za sobą drzwiami. W duchu przeklinałem tego całego braciszka mojej dziewczyny. Myśli, że jak ma kasy jak lodu, to może oceniać innych?

Mój brat już śpi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz