"Spokojnie Romeo"

60.7K 2.5K 1K
                                    

Jedni mówią, jeśli kocha to wróci, a drudzy, że jeśli kocha, to nigdy nie zostawi. Sama nie wiem, w co mam wierzyć. Sama nie wiem w co CHCĘ wierzyć. 

Dziesięć dni. Przez dziesięć dni, mój stan nie poprawił się nawet w jakimś małym procencie. Dziesięć dni, siedzę pod kocem i patrzę w ścianę naprzeciwko mnie. Dziesięć dni, jestem wyłączona od otaczającego mnie świata. Czasem tylko zejdę na dół, coś zjeść, ale staram robić się to jak najrzadziej. Przez dziesięć dni, nie słyszałam jego głosu.  Przez dziesięć dni, nie dostałam żadnej wiadomości. 

Teraz wiem, jak czuła się mama. Teraz zrozumiałam prawdziwy przekaz, jej wpisów do pamiętnika. Czuję się tak samo, jak wtedy ona. Tylko, że nas nie rozdzielono siłą. U nas, to Jake nas rozdzielił. A ja nadal nie wiem dlaczego. 

W ciągu tych dziesięciu dni, wymyśliłam trzy możliwe, że główne powody dlaczego odszedł bez słowa. 

Nie kocha mnie i nigdy nie kochał. Byłam dla niego tylko zabawką, na tak określony czas. Wszystkie czułe słówka, gesty.. Robił to po prostu dla zabawy, bądź jakiegoś zakładu. Ale w sumie, sama nie wierzę w ten powód. Bo gdyby tak było, to nie siedziałby teraz i nie upijał się w samotności, prawda? Chyba, że to co przekazuję mi Vanessa, nie jest prawdą. 

Możliwe jest to, że po prostu nie chciał takiego życia. Nie chciał się ograniczać. Chciał swojego dawnego życia. Panienki na jedną noc, codzienne imprezy, narkotyki, walki i wyścigi. Bo dlaczego, miałby rezygnować z tego dla mnie? Kim ja jestem, żeby mu tego zabraniać? Chociaż myśl, o tym, że mógłby dotykać inne dziewczyny, czy też znów niszczyć się narkotykami, po prostu.. Nie umiem, wyrazić słowami tego bólu, który czuję w środku, jak o tym pomyślę. 

Trzecia i ostatnia opcja, to po prostu Ashton mu coś powiedział. Chociaż wątpię, że ktoś taki jak Jake, przejąłby się opinią innych. 

Nie wiem.. Naprawdę, nie wiem dlaczego posunął się do tego i chyba nigdy nie będzie dane mi się dowiedzieć, dlaczego to zrobił. 

Powoli zsunęłam się z łóżka i wyszłam na korytarz. Westchnęłam cicho i powolutku pokonywałam kolejne schody. Co prawda, ból w żebrach, z dnia na dzień słabł coraz bardziej, ale jeszcze trochę dokuczał. Ze zdrowiem fizycznym coraz lepiej, a psychiczne? Heh.. Wręcz przeciwnie. Teraz rozumiem, że czas naprawdę nie leczy ran. On tylko przyzwyczaja do bólu.

Skierowałam się do kuchni, skąd zabrałam paczkę czpisów i żelek. W drugą rękę chwyciłam jeszcze butelkę coca- coli i wróciłam na te przeklęte schody. Jeszcze jakieś trzy tygodnie oglądałam bajki z Jakiem. Na samą myśl o chłopaku, do oczu napłynęły mi łzy. Myślałam, że jest jakieś ograniczenie, ile łez można wypłakać czy coś. Ale nie, ja mogłabym płakać całą noc i cały dzień. Jeśli dalej tak będzie, to odwodnię się. Naprawdę. 

Pokonałam już połowę schodów i cicho jęknęłam. Muszę przyznać, że się zmęczyłam. I tym razem, to nie przez moją wspaniałą kondycję, a przez te żebra. Przeklęłam w myślach, to jak głupia jestem i moje głupie pomysły. 

Po jakichś dwóch minutach byłam już przed moim pokojem. Odetchnęłam z ulgą i rzuciłam wszystkie smakołyki na łóżko. Zabrałam jeszcze laptopa z biurka i powoli usiadłam z nim na łóżko. Ułożyłam się wygodnie i otworzyłam żelki. Jęknęłam, gdy usłyszałam dźwięk wiadomości, ale zaraz uświadomiłam sobie jedną rzecz. Przecież, to mógł być Jake. Szybko poderwałam się z miejsca, czego od razu pożałowałam. Przez całe moje ciało, przeszedł przeszywający mnie ból. Jęknęłam głośno, a z moich oczu, mimowolnie wypłynęło kilka łez. 

Gdy tylko ból lekko ustąpił wstałam, już spokojniejszymi ruchami. Podeszłam do biurka i odblokowałam urządzenie. Nadzieja matką głupich, prawda? Zmarszczyłam brwi, gdy zobaczyłam, że ktoś napisał do mnie z nieznanego numeru. Zaraz jednak przypomniałam dobie kto to. 

Mój brat już śpi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz