"Będziesz najlepsza, przecież dobrze o tym wiesz"

58.4K 2K 819
                                    

Przewróciłam się na plecy i głośno odetchnęłam. Wszyscy już spali, ale nie ja. Znaczy nie ja i Jake. Bo jak co noc, przyszedł do mnie, żeby rano zniknąć. Przyzwyczaiłam się już do tego, że nie możemy jak normalna para, spotykać się u mnie w domu, za dnia. Zostają nam tylko noce. Ale lepsze to, niż nic, prawda?

- Mam dość. - warknęłam. Kątem oka, zobaczyłam, że chłopak odwrócił głowę w moją stronę. 

- Czego? 

- Tego, że nie możemy być jak normalna para. Że nie możemy spotykać się jak normalna para. - wyrzuciłam ręce w górę w geście kapitulacji. 

Chłopak westchnął i przewrócił się na bok, tak, że mogłam mu patrzeć w oczy. Sama poszłam w jego ślady i również się tak położyłam. Wpatrywałam w jego mieniące się oczy z uwielbieniem. Kochałam je. 

- Jane... 

- Nie. - przerwałam mu, na co przewrócił oczami. - Nawet nie próbuj mnie uspokajać. To chore, że przez jakieś głupie wymysły, możemy się spotykać u mnie, kiedy mój brat już śpi.

- Nie chciałem cię uspokajać. - wzruszył ramionami. - Chciałem ci przyznać rację. - wyszczerzył się, co od razu odwzajemniłam. 

Momentalnie, zmienił mi się humor. Jego uśmiech, tak samo dotyk potrafił zmienić mój nastrój w ciągu sekundy. Cholernie mnie to czasem wkurza, bo gdy próbuję być na niego zła, on się uśmiecha i po prostu przechodzi mi na niego złość. 

Leżeliśmy w ciszy, ciągle wpatrując się w swoje oczy. Nie dotykaliśmy się, jedynie nasze kolana lekko się stykały. 

Nie potrzebowaliśmy słów. Przygryzłam wargę i zaciągnęłam się zapachem chłopaka. Uśmiechnął się kpiąco, a ja mimowolnie przewróciłam oczami. 

- Chciałabym się już wyprowadzić. - wyszeptałam i założyłam kosmyk włosów za ucho. - Moglibyśmy przynajmniej normalnie się spotykać. 

- Nawet o tym nie myśl. - powiedział poważnym tonem, a ja westchnęłam. - Przeprowadzić się gdzie? Nie masz pieniędzy. Nawet dobrze szkoły nie skończyłaś. 

- Ale... 

- Nie, Jane. - zamknął oczy. - Ja nie mógłbym ci pomóc. Sam potrzebuję teraz kasy. 

Po raz kolejny potrzebuję pieniędzy i nic mi o tym nie mówi?

Wkurwia mnie to, że nie mówi mi o takich sprawach. W końcu jesteśmy w pieprzonym związku już pieprzone pół roku i nadal nie zrozumiał, że może na mnie polegać? Do cholery, przecież bym mu pomogła. Nie zostawiłabym go tak. 

- Potrzebujesz pieniędzy? - syknęłam. - Dlaczego do cholery, nic mi nie powiedziałeś!?

- Nie chciałem cię martwić. - wzruszył ramionami i przygryzł wargę. 

- Do kurwy, jestem twoją dziewczyną, chyba mam prawo wiedzieć o takich rzeczach!? - krzyknęłam szeptem, a on położył dłoń na moim biodrze. 

I kurwa nie chciałam, żeby właśnie teraz moje ciało pokryła gęsia skórka. Nie chciałam kurwa, żeby dreszcze przeszyły mnie od głowy po same palce u stóp. 

- Własnie. - podrapał się drugą ręką po karku, a ja zacisnęłam oczy. 

Niech to nie będzie to, co myślę, że będzie. Ale nadzieja matką głupich, prawda? Zbyt dobrze go znam. 

- No to ten... - zaczął, jednak urwał w połowie zdania. 

- Znów chcesz się ścigać, tak? - warknęłam i gwałtownie podniosłam się do siadu. Otworzył szeroko oczy, wpatrując się w moją twarz. 

Mój brat już śpi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz