- Jane. Musimy porozmawiać. – szepnął, a na mojej twarzy pojawił się grymas, co nie umknęło uwadze chłopaka, bo posłał mi pocieszający uśmiech.
- Odwróć się! - no sorry, ale nadal jestem tylko w bieliźnie.
- Ale ja sobie chętnie popatrzę! - krzyknął chłopak z rozbawieniem wymalowanym na twarzy.
- Nie wkurwiaj mnie Matthew. - syknęłam, a chłopak niechętnie się odwrócił.
Szybko ubrałam spodenki i luźną białą bluzkę.
- Dobra już. - powiedziałam, a chłopak odwrócił się z niebezpiecznym błyskiem w oczach. Spojrzałam się na niego przerażona, a on posłał mi triumfujący uśmiech.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że doskonale wszystko widziałem? - zapytał rozbawiony, a ja posłałam mu pytające spojrzenie. - Masz lustro w pokoju. - wytłumaczył. Jęknęłam, a mentalnie przywaliłam głową o ścianę. Jaka ja jestem głupia. Boże..- Swoją drogą, fajny tyłek. - mruknął, a moje policzki oblał rumieniec.
- Nie waż się nikomu o tym mówić, dupku. - syknęłam i spojrzałam wrogo na chłopaka. Podniósł ręce w geście obronnym i cofnął się o kilka kroków. Potknął się przez leżącą na ziemi poduszkę, ale w ostatnie chwili, złapał równowagę. Wybuchłam śmiechem, widząc grymas na twarzy Jake.
- Dobra, mam kilka pytań. - powiedział po chwili.
- Słuchaj. Odpowiem Ci na prawie wszystkie pytania. – odpowiedziałam szczerze. – A teraz druga sprawa. Jake, dam ci drugą szansę. - uśmiechnęłam się do chłopaka nieśmiało, a jego zamurowało. Wpatrywał się we mnie z szeroko otwartymi oczami. Po chwili jednak się otrząsnął, a na jego twarzy pojawił się szeroki, szczery uśmiech. Ten, który tak bardzo uwielbiam..
- Naprawdę? - zapytał niedowierzając. Nieśmiało przytaknęłam głową, na co chłopak mnie objął i zaczął okręcać się wokół własnej osi, śmiejąc się przy tym jak wariat. Jego śmiech wypełniał całe pomieszczenie, a i mi po chwili udzielił się jego dobry humor.
Chłopak wypuścił mnie z objęć i rzucił się na łóżko z uśmiechem. Westchnęłam i powtórzyłam ruch chłopaka, tylko, że ja nie rzuciłam się na łóżko, a na Jake. Chłopak jęknął, a ja zaczęłam śmiać się jak opętana. Jake spojrzał na mnie jak na debilkę kiedy zaczęłam bawić się jego brązowymi włosami, ale po chwili uśmiechnął się i mruknął jak kotek.
- Zaczynamy od nowa? – zapytał, a ja od razu zaprzestałam swojej czynności i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Od nowa. – uśmiechnęłam się, a chłopak objął mnie z całej siły. Jęknęłam, co jeszcze bardziej go rozbawiło. – Jake. Udusisz mnie! – burknęłam.
-No sorry, sorry. – zaśmiał się i poluźnił uścisk. – Jane, opowiesz mi co się stało z twoimi rodzicami? – zapytał cicho, jakby bał się odpowiedzi. Zeszłam z chłopaka i położyłam się obok niego. Nie było już śladu po moim dobrym humorze. Przełknęłam głośno ślinę, co od razu usłyszał Jake. – Przepraszam, nie powinienem o to prosić.
- Nie. Wszystko jest dobrze. – posłałam mu nikły uśmiech, przez co twarz chłopaka wykrzywiła się w lekki grymas. – Nie mogę ciągle przed tym uciekać. – mruknęłam pod nosem.
- A więc czekam. – odpowiedział i spojrzał na mnie wyczekująco.
- To było dwa lata temu. – westchnęłam i spojrzałam na chłopaka, który posłał mi pocieszający uśmiech. – Jechaliśmy na święta do dziadków i mieliśmy.. wypadek. – zadrżałam, a z moich oczu popłynęły pierwsze łzy. – Jakiś chłopak wjechał w nasz samochód. Moja mama zmarła na miejscu, miała krwotok wewnętrzny. Tata zmarł dwa dni później w szpitalu. – Chłopak widząc mój stan, bez słowa podniósł się do siadu i objął mnie ramieniem.
![](https://img.wattpad.com/cover/115179169-288-k619375.jpg)
CZYTASZ
Mój brat już śpi ✅
Teen FictionPOPRAWIONE ROZDZIAŁY 5/56 - Nienawidzę, gdy palisz - wyznał, a ja przewróciłam oczami. - Każdy czasem musi - wzruszyłam ramionami. - Nienawidzę patrzeć jak się trujesz. Nienawidzę, gdy niszczysz sama siebie. - Ale przecież ty też to robisz - zmar...