"Wyjeżdżamy za dwa tygodnie"

82.5K 3.2K 2.8K
                                    

- O co chodzi, Jane? – zapytał patrząc mi w oczy. Złapał mnie za rękę, aby dodać mi otuchy.

Nie, nie mogę mu powiedzieć. On tego nie zrozumie. Odrzuci mnie. Będzie się mnie brzydził.

- Ni..Nie.. Ja.. Ja nie mogę ci powiedzieć. Przepraszam. – wyszlochałam. Szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Zakluczyłam drzwi i zaczęłam szlochać. Oparłam się o ścianę i zjechałam po niej na podłogę. Oparłam głowę o ręce i płakałam. Łzy leciały litrami po moich policzkach. Znowu powrócił ten ból. Ten ból psychiczny.

Ból fizyczny ma to w sobie tyle dobrego, że jeśli przekroczy pewną granicę, zabija. Ból psychiczny kiedy boli nas serce, zabija nas ciągle od nowa, jednak ciągle żyjemy dalej. Ja nadal żyję wspomnieniami... Nie potrafię zbliżyć się do kogoś, kogo nie znam. Żyjąc wspomnieniami nie zmienię przeszłości, a jedynie tracę cenny czas, który mogłabym wykorzystać na zrobienie kroku do przodu. Tylko, że ja nie potrafię zrobić tego kroku. Teoretycznie jestem wolna. Praktycznie nadal jestem uwięziona w przeszłości i wspomnieniach.

- Jane, otwórz. Proszę. – powiedział Jake za drzwiami. Boże, ośmieszam się tylko przed nim. Dlaczego muszę być taka zjebana?!

- Nie. Jeśli mnie teraz zobaczysz, uciekniesz. – odpowiedziałam między szlochaniem.

- Jane, nie mów głupot. Otwórz. –Poprosił. Gorzej się już ośmieszyć nie mogę, prawda?

Wytarłam rękawem od bluzy policzki mokre od łez i podniosłam się z zimnej podłogi. Podeszłam do drzwi i przekręciłam klucz w zamku. Drzwi się otworzyły, a do łazienki wszedł przerażony Jake, a jego oczy wyrażały chyba w tym momencie więcej emocji niż moje. Przerażenie, smutek i... ból? Bez słowa podszedł do mnie i z całej siły przytulił. Teraz już nie płakałam. Ja wyłam. Nie wstydzę się tego. Jeśli będzie chciał, będzie się z tego śmiał, będzie robił sobie z tego żarty. Bardziej i tak mojej psychiki nie da się zniszczyć. Może przesadzam, może i nie. Sama już nic nie wiem.

- Cii... Jane, spokojnie. – uspokajał mnie chłopak, który cały czas tulił mnie do siebie. – Jane, spójrz na mnie. – poprosił. Spojrzałam na niego, a on wpił się w moje wargi. Całował tak, jakby chciał na siebie wziąć moje cierpienie. Nie wiem, dlaczego ale oddałam pocałunek. Całował powoli, jakby bał się, że zaraz mu ucieknę. Jego wargi delikatnie poruszały się na moich. Poczułam dziwne uczucie w brzuchu. Czy to są te słynne motylki? Chłopak jedną ręką złapał mnie w tali, a drugą zatopił w moich włosach. Ja sama zarzuciłam mu ręce na szyję.

Odsunęliśmy się od siebie, kiedy zabrakło nam tchu. Chłopak patrzył na mnie z małymi iskierkami w oczach. Ja sama lekko się do niego uśmiechnęłam, lecz po moich policzkach wciąż leciały łzy. Chłopak wytarł kciukami moje policzki i złożył długi pocałunek na czole.

- Dla..Dlaczego to zrobiłeś? – wyjąkałam, przez łzy.

- Nawet nie wiesz, od jak dawna miałem na to ochotę. – uśmiechnął się szeroko, ale ja nie odwzajemniłam tego uśmiechu. Nie mogę.

Nie mogę, go odwzajemnić, kiedy wiem, że dla niego nic ten pocałunek nie znaczył. Zapewne mówił tak każdej napotkanej w klubie dziewczynie. Ja byłam kolejną, która uległa jego urokowi. Jak mogłam być taka głupia i mu na to pozwolić!?

- Jake. – jęknęłam. - Zapomnij o tym co przed chwilą się wydarzyło. My.. My nie powinniśmy. – powiedziałam i wyszłam z łazienki. Położyłam się na łóżku i utonęłam głową w poduszkach.

Poczułam jak materac obok mnie się ugina. Chłopak położył swoją dłoń na moich plecach i sunął nią to w górę, to w dół.

- Dlaczego? – zapytał po chwili. Nie rozumiejąc o co mu chodzi, położyłam się na plecy i posłałam mu przez łzy, pytające spojrzenie. – Dlaczego nie powinniśmy?

Mój brat już śpi ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz