Rozdział dwunasty

115 1 0
                                    

Nora
Wiem, że jeśli kiwnę głową, koniec zabawy. Landon przyciśnie swoje usta
do moich ust i przestaniemy gadać. To się nie może wydarzyć. Nie żebym tego nie
chciała, bo cholernie tego chcę.
– Pomijam – szepcę wprost w jego usta.
Opuszcza wzrok delikatnie – okropnie na mnie patrzy. Tak samo było
w Scarsdale i kiedy zostawiłam go pod Juliette. Landon nigdy nie powinien być smutny, nie on.
– Pomijam pytanie. Jeśli tego nie zrobię, nigdy już tak nie porozmawiamy.
Każde słowo pali mnie w gardło jak wybielacz. Chcę poczuć na sobie jego
ręce bardziej, niż kiedykolwiek bym przyznała – może i jestem przy nim głupia, ale
nie tak bardzo.
Wciąż sobie powtarzam, żeby trzymać się z daleka od tego chłopca. Jest dla
ciebie za młody, Nora. Za młody.
Spoglądam na ciemny zarost na jego brodzie. Wczoraj był świeżo ogolony.
Nie mogę uwierzyć, że zauważam coś takiego, ale nie mogę się powstrzymać. Jego
zarost gęstnieje wokół podbródka. Nie wygląda teraz tak niedojrzale, kiedy stoi
przede mną i na mnie patrzy. Jego oczy nie są tak młode jak jego ciało. Jest w nich
coś starszego, mądrzejszego. Nie wiem co, ale coś zraniło go bardziej niż zerwanie
z Dakotą.
– Pomijasz pytanie?
Unosi koniuszki ust, uśmiechając się wstydliwie, i obejmuje mnie mocniej.
Wciąż trzyma krawędź blatu, ale bezpieczna przestrzeń między nami staje się coraz
mniejsza i mniejsza.
Kiwam głową, a on szerzej się uśmiecha. Ledwo widocznym ruchem
potrząsa głową.
Mój Boże, ależ jest przekonujący.
I zbyt miły.
Jest dla ciebie za miły, Nora.
Stanowczo, stanowczo zbyt miły.
Kurwa, zmieniłam się w ten typ kobiety, którym zawsze pogardzałam.
Nienawidzę takich kobiet – są po prostu najgorsze.
Oto, jak funkcjonuje taka kobieta: Siedzi z najbliższymi przyjaciółkami, piją
wino w piżamach. „Spotykałam się ze zbyt wieloma dupkami. Dlaczego wszyscy
faceci to dupki? – mówi ze smutną minką, wbijając wzrok w tanie moscato. – Dość
już mam dupków”. Unosi kubek po kawie pełen wina.
Faza druga: Idzie na kawę z przyjaciółkami. Nagle polubiła gorzką kawę, ponieważ taką pije jej nowy amant, i nigdy już nie zamierza spotykać się
z dupkami. „Jest taki słodki” – mówi przyjaciółkom. I ma rację – nie znajdziecie go
w barze w piątkowy wieczór ani skacowanego w sobotni poranek. Znajdziecie go
w Anthropologie, gdzie trzyma kawę swojej dziewczyny, podczas gdy ona
przymierza cały asortyment.
Faza trzecia: Siedzi z przyjaciółkami w klubie nocnym, mając na sobie nową
czarną spódniczkę, i po raz pierwszy od miesiąca podkręciła włosy. Zrobiła pełny
makijaż, ale nie dla swojego miłego faceta ani nawet dla siebie. „Już nie jestem
taka pewna tego, jak z nim będzie. Jest trochę nudny” – narzeka i wymienia
uśmiech z przystojniakiem stojącym wśród tłumu.
Faza czwarta (i ostatnia): Siedzi na kanapie, oglądając powtórki Chirurgów.
Przyjaciółki siedzą przy niej z kubkami wina w dłoniach. „Faceci to straszne
dupki” – mówi, ponieważ przystojniak z klubu ją zdradził i wróciła do fazy
pierwszej.
Teraz jestem tą kobietą.
– Nie sądzę, że pominięcie akurat tego pytania jest szczególnie fair.
Usta Landona dotykają mojego ucha i zaczynam drżeć.
Mój Boże, co za mężczyzna.
Ten mężczyzna to najlepszy przyjaciel Tessy.
Muszę sobie o tym przypominać. To jeden z tysiąca powodów, dla których
muszę natychmiast skończyć tę zabawę między nami. Jest jej najlepszym,
najlepszym przyjacielem na świecie, a jeśli to spierdolę, nigdy sobie nie wybaczę.
Tessa dość już w tym roku przeszła, od tego, jak Hardin zrujnował jej życie,
po niedostanie się na NYU. Straciła tatę i miłość swojego życia – widziałam, jak
bardzo polega na wsparciu Landona. Jeśli odbiorę Tessie jej opokę, i tak nie będę
na niego zasługiwała.
– Nic w życiu nie jest fair.
Zginam kolana i uciekam z jego potrzasku.
Nie mogę myśleć wystarczająco jasno, żeby zrobić coś choćby pobieżnie
produktywnego, kiedy Landon jest tak blisko. Za każdym razem, kiedy wchodzę do
windy w tym budynku, mówię sobie: trzymaj się. Nie gap się za długo, nie zadawaj
Tessie zbyt wielu pytań o niego.
Wiedziałam, że mam problem, kiedy przyłapałam się na tym, że za każdym
razem, kiedy wchodziłam do ich mieszkania, miałam nadzieję, że go zastanę. Fala
rozczarowania, którą czułam, kiedy go nie było, cholernie mnie przerażała – wciąż
tak jest.
– Jak ci się podoba na NYU? Czy cieszysz się, że twoja mama urodzi małą
Abby? Gdzie byś poleciał, gdybyś mógł wybrać się w dowolne miejsce właśnie
w tej chwili? – pytam, nieśmiało próbując zmienić tok rozmowy, zanim wyląduję
w tej kuchni na kolanach. Obrzuca mnie oburzonym spojrzeniem, a ja oddalam się od niego na
dodatkowy krok.
– Jest w porządku. Tak, cieszę się. Do Hiszpanii, na mecz Realu Madryt.
Landon najwyraźniej nie jest zadowolony z moich mdłych pytań, a ja
najwyraźniej nie radzę sobie za dobrze z utrzymaniem naszej relacji na poziomie
platonicznym. Landon podchodzi do lodówki i bierze niebieskiego gatorade’a.
Krzywię się z obrzydzenia, a on się uśmiecha.
Odkręca nakrętkę i nie przestaje się na mnie gapić. Bacznie mi się przygląda
– widzę, że coś knuje.
– Moja gra ma rundę dodatkową.
Och, oczywiście.
– Naprawdę? – Próbuję się do niego nie uśmiechać, ale nie potrafię z tym
walczyć. – Co ty nie powiesz.
Opiera się o blat, a ja utrzymuję między nami bezpieczny dystans. Półtora
metra – to wystarczy. Cofam się o kolejne trzy, udając, że muszę się napić wody.
Z tej odległości nie widzę aż tak wyraźnie tego, jak na mnie patrzy. Nie
mogę tak bacznie przyglądać się męskim kształtom jego szerokich ramion. Nie
mogę obsesyjnie wpatrywać się w jego silne dłonie i masywne palce. Jeśli będę się
trzymać od niego na dystans, nie pozna, że aż mnie świerzbi, żeby go dotknąć.
Więcej niż świerzbi. Świerzbienie można uleczyć drapaniem, a moje
pragnienie nie ma tak prostego rozwiązania. Uczucia, które żywię do Landona,
będą musiały być wypalone gorącym żelazem, aby moje ciało odzyskało spokój.
Tysiąc metrów bandaża będzie potrzebne, aby opatrzyć moje rany.
Landon upija długi łyk, zanim decyduje się na odpowiedź. Jego kuchnia
wydaje się tak cholernie mała…
– Okej, więc wygląda to tak: musisz odpowiedzieć na jedno z pominiętych
pytań, w przeciwnym razie przegrasz.
– Hmm – zastanawiam się nad tym.
Co dokładnie przegram? Spoglądam na Landona. Ten uprzejmy, seksowny,
noszący poplamione T-shirty gość zapadł mi głęboko w serce. Próbuję sobie
przypomnieć, które pytania pominęłam. Coś o moim związku, ale to dla jego
własnego dobra. Okej, głównie dla mojego, ale trochę ze względu na niego też. Nie
chcę, żeby znał mnie od tej strony.
Pominęłam również pytanie dotyczące moich uczuć do niego. Naprawdę,
naprawdę nie powinnam na nie odpowiadać.
– Ty pominąłeś tylko jedno pytanie – zauważam.
Kiwa głową, wiedząc doskonale, że ta „runda dodatkowa” została
zaprojektowana tak, by działać na jego korzyść. Częstuje mnie złośliwym
uśmieszkiem i znów unosi napój do ust.
Muszę pamiętać o tym, że chcę, aby mnie poznał. Nie chcę, żeby się obawiał, że ucieknę, jeśli zada nieodpowiednie pytanie w nieodpowiedniej chwili.
Ale szczerze mówiąc, pewnie bym tak zrobiła. Byłoby łatwiej i raz w życiu
chciałabym wybrać łatwe rozwiązanie. Gramy w niebezpieczną grę, a ja nie jestem
gotowa przegrać.
– Odpowiem na jedno – mówię mu.
Kiwa głową.
– Ja mogę wybrać które.
– Nie zapędzaj się.
Znów ten uśmieszek. W pierwszym odruchu chcę jęknąć. Moje ciało aż
krzyczy z pragnienia – doskonale sobie wyobrażam, jak Landon na mnie leży
i wbija się we mnie, nie zdejmując tego głupiego uśmieszku ze swojej niewinnej
twarzyczki.
– Zasady to zasady, młoda damo.
Jego słowa sprawiają, że mój mózg otacza dziwna mgła. Jego uśmiech jest
teraz szerszy, odważniejszy. Fascynujące jest widzieć, jak zmienia się z nastolatka
w mężczyznę – w jednej sekundzie jest uległy, a w drugiej staje się panem świata.
Podchodzi do mnie, jeszcze bardziej odrzucając nastolatka, i sięga po moją dłoń.
Pozwalam mu ją wziąć. Jestem zahipnotyzowana.
Prostuję plecy, kiedy do mnie podchodzi. Obejmuje mnie swoimi zimnymi
dłońmi. Uwielbiam to, że sprawia, że czuję się taka mała, mimo że jestem niewiele
niższa od niego. Kiedyś strasznie się wstydziłam swojego wzrostu. Pamiętam, jak
moja abuelita powiedziała, że mężczyźni kochają kobiety, które mogą sobie
schować do kieszeni. Sama była maleńka, dlatego też nazywaliśmy ją abuelita.
Wszystkie kobiety z mojej rodziny od strony matki są maleńkie – niskie, z wąskimi
biodrami i małymi stopami. Ale nie ja.
Mam metr siedemdziesiąt, przez co jestem wyższa od matki i jej matki.
Jestem wyższa od Stausey, a moje szerokie biodra były tematem rozmowy podczas
wielu rodzinnych obiadów. Legenda głosi, że odziedziczyłam wymiary po abueli
mojej matki. Podobno sama musiała szyć sobie spodnie, ponieważ jej tyłek był aż
tak wielki.
– Dlaczego nagle zamilkłaś? – pyta Landon.
Znów zapędził mnie w kozi róg, ale nie trzyma mnie już za rękę. Mogę go
dotknąć – delikatne dotknięcie nie zaszkodzi.
Unoszę dłoń do jego twarzy i muskam linię jego policzka. Ma wydatne kości
policzkowe, przez co czasem z jakiegoś powodu przypomina mi chłopaka
z bractwa. Landon łączy w sobie wygląd dupka i serce szczeniaczka.
Mówię mu, że on pierwszy musi odpowiedzieć na pytanie. Chcę wiedzieć,
jak często myśli o tym, żeby mnie wziąć. Muskam palcem jego różowe wargi,
okalając ich delikatny kształt. Jego nos jest lekko wykrzywiony, a oczy zamykają
się, kiedy go dotykam. – Jak często myślisz o tym, żeby się ze mną pieprzyć? – powtarzam.
Jego źrenice poruszają się pod powiekami, ale nie otwiera oczu.
– Czy tak często, jak ja myślę o tobie? – Moje słowa to zaledwie
westchnienie, ale wiem, że mnie słyszy. Nadal go dotykam, podziwiając ostrą linię
jego szczęki. – Ja myślę o tym, jak mnie pieprzysz na wiele sposobów. Dotykam
się, myśląc o tobie, i nie wstydzę się tego przyznać.
Zbliżam się do niego, a jego klatka piersiowa unosi się i opada.
Napięcie w tym pomieszczeniu zadusi nas oboje.
– Czy ty robisz to samo, Landon? Myślisz o tym, jak by to było?
Ujmuję jego twarz w dłonie, a jego powieki uchylają się do połowy.
Jego ciało woła mnie spod półzamkniętych oczu. Zmienia pozycję i wsuwa
udo pomiędzy moje nogi. Podnosi je tak, że przyciska się do mnie. Ból w moim
żołądku nasila się.
– Tak.
Jego głos jest delikatnie ozdobiony chrypką.
– Myślę o tobie bez przerwy. Ostatnio…
Spogląda w kierunku stolika kuchennego, a potem z powrotem na moją
twarz, i jego wzrok pada na moje usta. Jest tak blisko, że czuję słodki zapach
resztek napoju na jego języku.
– Ostatnio było… – nie kończę.
Czuję się przy nim półprzytomna.
Landon szerzej otwiera oczy i łapie mnie dłońmi za uda. Jego usta przylegają
do moich, zanim udaje mi się przemierzyć mgłę spowijającą mój umysł.

Nothing less Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz