Rozdział trzydziesty piąty

99 1 0
                                    


Minął długi miesiąc od czasu powrotu z Michigan. Wszystko w moim życiu
się zmieniło. Mama urodziła w zeszłym tygodniu moją siostrzyczkę i właśnie
wróciłem z weekendowej wizyty u nich. Abigail Scott to najbardziej urocza
dziewczynka, jaką w życiu widziałem. To szalone, jak drastycznie dojrzała
i zmieniła się moja rodzina w ciągu ostatnich dwóch lat. Nigdy nie wyobrażałbym
sobie nawet, że moja mama znów się zakocha albo że będę miał rodzeństwo – a co
dopiero dwoje. Z tą maleńką dziewczynką z pewnością łatwiej się przebywa niż
z Hardinem. Hardin i Tessa, w związku ze wszystkim, co wydarzyło się ostatnio
między nimi, przestali ze sobą rozmawiać. Co tylko utrudnia sprawę mnie, ich
nieoficjalnemu pośrednikowi.
Tessa zaczęła sypiać na kanapie i znów nienawidzi muzyki. Przypomina mi
to Zmierzch, kiedy Bella Swan wyrywa radio w swojej ciężarówce gołymi rękami.
Rozumiem, jak się czuła, i nie winiłbym Tessy za rozdarcie swoich słuchawek na
strzępy. Wykupiłem HBO GO i oglądam pasjami Grę o tron, a z końcem każdego
odcinka myślę o Norze i o tym, jak niesamowicie byłoby oglądać to z nią,
rozmawiać o różnych teoriach i narzekać na to, że zabili kolejnego bohatera.
Zacząłem oglądać ten serial trzy tygodnie temu, ale zostały mi już tylko dwa odcinki. W pierwszej części pierwszego sezonu za każdym razem, kiedy widziałem
Neda Starka, zastanawiałem się, co Boromir robi tak daleko od Białej Wieży.
Potrzebowałem pewnego czasu, żeby się przeorientować w tej kwestii.
Nora nie odzywała się do mnie, a ja nie szukałem kontaktu z nią. Stojąca
między nami Tessa milczy – również jest swego rodzaju pośredniczką – ale
pozostaje tak zagubiona we własnym bólu, że nie sądzę, żeby wiedziała, co
w ogóle się między nami dzieje. Cóż, nic już się między nami nie dzieje. Zupełnie
nic.
Tego ranka, kiedy docieram do pracy, za barem stoi Aiden. Wlewa zimną
kawę do kubka pełnego lodu. Co zaskakujące, moja niechęć do niego nie
zwiększyła się od czasu powrotu z Michigan. Próbowałem się skupić na jego
pozytywnych cechach, ale wyszukanie ich zajęło za dużo czasu. Chociaż przespał
się z Dakotą, odczuwam w stosunku do niego obojętność i nie chcę tego zmieniać.
– Hej, brachu – mówi, a ja zastanawiam się, czy w ogóle wie, że spotykałem
się z Dakotą.
Przychodzi mi do głowy, że może nie chciała, aby wiedział o jej przeszłości,
a może nigdy nie byli wystarczająco blisko emocjonalnie, żeby z nim rozmawiała
o takich sprawach. Może po prostu z nim sypiała – tak jak ja z Norą.
W mojej głowie rozbrzmiewa alarm ostrzegający o tym, że kłamię. Nie było
tak, że po prostu sypiałem z Norą – zakochałem się w niej i nie mogłem się
powstrzymać. Nawet teraz wciąż jestem w żałobie po jej obecności w moim życiu. Za każdym razem, kiedy czuję zapach ciasteczek albo wchodzę do kuchni, zalewa
mnie tęsknota. Krzesła kryją w sobie wspomnienia tego, jak mnie dosiadała, jak
klęczałem przed nią, a kiedy spoglądam na blaty, widzę jej długie włosy opadające
kaskadami z pleców i uwodzicielski uśmiech na jej ustach.
– Cześć – odpowiadam wreszcie Aidenowi, przechodząc przez kupę pudełek.
Oczywiście, że ich nie posprzątał. Czekał, aż przyjdę, ponieważ wie, że
wtedy ja to zrobię. Oczywiście, że rozpakuję paczki z ziarnistą kawą i odłożę na
miejsce słomki. Oczywiście, że zdejmę folię z kubków i ustawię butelki syropów
smakowych.
Odbijam kartę i zawiązuję fartuch. Pocieszam się tym, że za pół godziny
przyjdzie Posey.
Patrzę, jak mijają kolejne minuty, a po godzinie ona już jest, sala wciąż jest
pusta, a ja zabrałem się do rozpakowywania pudeł. Lila siedzi w milczeniu w budce
i jeździ resorakiem po stole. Posey, kiwając głową, słucha mężczyzny w garniturze,
który mówi o tym, jak pyszne jest espresso w Europie. Nie ma dziś za dużego
ruchu, a ja muszę dokończyć dziś pracę zaliczeniową. Kiedy to zrobię, w nagrodę
będę mógł obejrzeć na laptopie kolejny odcinek.
Zaczynam zamiatać, a kilka minut później, kiedy do kawiarni wchodzi
klient, podchodzę pomóc Posey, która staje przy kasie. Ja staję za nią, gotowy
wziąć kubek i zacząć przygotowywać napój. Dźwięk znajomego głosu sprawia, że
włosy na karku stają mi dęba.
– Karmelowe latte zblendowane z lodem – mówi Dakota.
Zagląda za Posey, a ja zastanawiam się, czy szuka Aidena. Czy powinienem
jej powiedzieć, że go nie ma?
Kiedy jej wzrok pada na mnie, uśmiecha się. Nie jest to nieprzyjazny
uśmiech, ale też nie znajomy uśmiech, którym zazwyczaj mnie obdarzała.
– Cześć – mówię i szybko zajmuję czymś ręce. Biorę kubek od Posey
i wkładam szufelkę do lodu do pojemnika.
Posey odwraca się do mnie, obrzuca znaczącym spojrzeniem i idzie na
zaplecze. Nie wiem, czy powinienem jej podziękować, czy zawołać, żeby wróciła.
– Jak się masz? – pyta Dakota.
Zerkam do góry i wrzucam część lodu z powrotem do pojemnika. Nie byłem
szczególnie uważny i muszę pozbyć się połowy kostek, które wrzuciłem do
kielicha blendera.
Jak się mam? Co za wieloznaczne pytanie.
Tessa jest cholernie nieszczęśliwa. Prawie oblałem zajęcia z psychologii
edukacji. Tęsknię za Norą i w pewnym sensie również za Dakotą. To, że nie mamy
już wspólnych mebli, nie neguje moich uczuć do niej. Jakiejś cząstce mnie zawsze
będzie na niej zależało. Za kilka lat, kiedy będzie postowała zdjęcia zaręczynowe,
potem weźmie ślub, a potem założy rodzinę, uśmiechnę się i poczuję ulgę, że dobrze jej się wiedzie, nawet beze mnie.
Decyduję się na krótką wersję:
– Dobrze. A ty?
Dodaję dwie pompki syropu karmelowego i włączam blender. Jest głośny
i żadne z nas nic nie mówi, dopóki nie podaję jej napoju.
Upija długi łyk.
– Też dobrze. Właśnie wygrałam casting do reklamy.
Widzę kłębiącą się w niej ekscytację i uśmiecham się.
– Gratulacje! – mówię całkowicie szczerze.
Dakota odwraca się do mnie bokiem, a ja się jej przyglądam. Wyprostowała
swoje ciemne włosy. Związała je za uszami w ciasny koczek. Nie ma ani grama
makijażu i wygląda przepięknie.
Pytam, w jakiej reklamie będzie występowała. Mówi mi z zawstydzonym
uśmiechem, że chodzi o siłownię i że spotyka się z właścicielem sieci, aby z nim
porozmawiać o ewentualnym filmie treningowym.
Odwracając rozmowę od siebie, popija drinka i pyta:
– Możesz ze mną usiąść na minutkę?
Upewniwszy się, że nie ma zbyt wielu klientów i że Posey ma wszystko pod
kontrolą, idę z Dakotą do stolika z tyłu. Nie mogę przestać patrzeć na jej włosy –
wyglądają zupełnie inaczej, ale świetnie. Zerkam na kotka na jej bluzie. To mała
kuleczka futra z hipsterskimi okularami. Dobrze odwraca uwagę.
– Nora przyszła dziś rano do mieszkania po resztę swoich rzeczy – mówi.
Proszę, powiedzcie mi, że nie przyszła tu dziś znów kłócić się o Norę.
Wbijam wzrok w drzwi, a ona mówi, zanim zdążę się odezwać.
– Byłam pewna, że będziecie razem. Zaskoczyło mnie, że miała ze sobą tego
kierowcę. Nie wiem, dlaczego mieszka tak daleko od miasta.
Tak naprawdę nie mogłem przestać myśleć o tym, co Nora porabiała przez
ostatni miesiąc. Wiedziałem, że zacznie spędzać więcej czasu w swojej posiadłości
w Scarsdale.
Zauważyłem, że im więcej o niej myślę, tym bardziej dłużą mi się dni.
– Tak, a gdzie indziej miałaby się podziać?
Zastanawiam się, czy Nora rozwiązała sprawę ze swoim mężem i jego
rodziną. Czy Stausey urodziła? Czy Nora siedzi teraz z nim w wielkim, pustym
domu? Nie jestem zazdrosny – strasznie mi żal wszystkich zaangażowanych osób.
To taka skomplikowana sytuacja i szczerze podziwiam Norę za jej siłę. Zawsze
uważałem, że jestem silny, ale jestem co najwyżej aluminium przy tytanie, którym
jest Nora.
– Słusznie. – Dakota podciąga jedną nogę na krzesło. – Dużo o tobie
myślałam.
No i się zaczyna… Uśmiecham się niezobowiązująco.
– Doprawdy?
Dakota potrząsa głową, a ja jestem tak przyzwyczajony do elastycznych
loków otaczających jej twarz, że jak dla mnie wygląda trochę dziwnie
z wyprostowanymi włosami.
– Nie w tym sensie.
Daje mi kuksańca.
Kiedy podnoszę wzrok, zauważam Posey, która przygląda mi się zza lady.
Nasze spojrzenia się spotykają, a ona szybko się odwraca. Będę za nią tęsknił,
kiedy wyjedzie z Brooklynu. Byłem dość niepocieszony, kiedy mi powiedziała, że
się przeprowadza, żeby zamieszkać bliżej swojej ciotki. Rozumiem to jednak.
Babcia podupada na zdrowiu, a musi być jej trudno zajmować się samotnie małym
autystycznym dzieckiem. Posey to po prostu na wskroś dobra osoba.
– Wciąż spotykasz się z Aidenem? – pytam, zanim Dakota może rozwinąć
temat swoich ostatnich myśli o mnie.
Uśmiecha się i rozsiada na krześle.
– Mniej więcej.
– Hmm…
Jeśli nie mam nic miłego do powiedzenia, nie powinienem się w ogóle
odzywać.
– Nora mówiła, że ani razu do niej nie zadzwoniłeś.
Dlaczego Dakota siedzi tu i rozmawia ze mną o Norze? Czy to nie jakiegoś
rodzaju konflikt interesów? Poza tym to strasznie niezręczna sytuacja.
Ale może – być może – udałoby nam się przyjaźnić w taki sposób. Nie chcę,
żebyśmy byli jedną z tych par, które się rozstają i zamieniają we wrogów. Nie chcę,
żebyśmy tak się zachowywali. Zakochałem się w niej nie bez powodu. Nieważne,
jak teraz jest między nami, kiedyś ją kochałem. Nigdy nie rozumiem tych facetów,
którzy mówią okropne rzeczy o swoich byłych – krytykują ich wygląd i odnoszą
się do nich bez szacunku – kiedy zaledwie kilka dni temu ta sama dziewczyna była
„seksowna” i tagowali ją w mediach społecznościowych jako Wednesday Woman
Crush.
Czy może Woman Crush on Wednesday?
– Landon, dlaczego do niej nie zadzwoniłeś?
Wchodzi klient, a ja wstaję.
– Muszę wracać do pracy.
Kiedy unoszę ruchomą część lady, żeby wejść za bar, słyszę słowa Dakoty:
– Zadzwoń do niej.
Co tylko sprawia, że robię się skołowany na milion sposobów.
Zazwyczaj nie tak to wszystko idzie. Wściekła, okropna eks nie pomaga ci
w kłopotach z nową dziewczyną. Zwłaszcza jeśli jej nie cierpi.

Nothing less Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz