Rozdział szesnasty

151 0 0
                                    

Landon
Minęły dwie godziny od czasu, kiedy Nora wyszła z mojego mieszkania po
ubrania do pracy. Cóż, przynajmniej taką podała mi wymówkę, ale nie mogę
zignorować zbiegu okoliczności: w naszym mieszkaniu pojawia się nieznajomy
i akurat tak się przypadkowo składa, że Nora wie, jak on ma na imię? A później
musi na chwilę wyjść, mimo że mogłaby spokojnie po prostu wstać jutro wcześniej
i wtedy pójść po ubrania?
Ależ to był dzień. Nora pokazała mi się od strony, której nie znałem; nie
tylko jest powalająco seksowna, ale też wyłączyła wszystkie hałasy w mojej głowie
za pomocą dźwięku swojego głosu. Czułem się komfortowo i, chociaż to głupio
brzmi, czułem się pewny siebie w moim niedoświadczeniu, kiedy mnie prowadziła
i mówiła, że mogę z nią być, kim chcę. Dziwnie mi się myśli o tym, że potrafiłem
się pokazać z zupełnie innej strony. Z nią mogę być kimś więcej niż tylko miłym
gościem, więcej niż tylko czyimś najlepszym przyjacielem. Nie muszę
rozwiązywać problemów wszystkich innych ludzi i zapominać o własnych, kiedy z nią jestem.
Głowa mi pęka, ale przynajmniej w salonie wszystko zostało odłożone na
swoje miejsce. Hardin chwilę się ze mną kłócił, a później zniknął i wrócił po
dwudziestu minutach z dodatkowym łańcuszkiem do drzwi. Miał szczęście – złapał
Ellen, właśnie kiedy wychodziła, a ona była na tyle miła, że otworzyła mu na
chwilę, żeby mógł kupić zamek. Nie sądzę, że mógłby dziś w nocy spać, gdyby
tego nie zrobił, a ponieważ to Hardin, wyobrażam sobie, że mógłby się włamać do
sklepu na dole, żeby ukraść łańcuch. Myślę o tym, co powiedział o Tessie, a także
o tym, jak bardzo była nerwowa po naszym włamaniu, i idę do szafy po moją
skrzyneczkę z narzędziami, żeby założyć łańcuch.
Ken dał mi tę skrzynkę, kiedy postanowiłem przeprowadzić się do Nowego
Jorku. To nic wyjątkowego, ale dla niego znaczyło wiele, więc wiele znaczy i dla
mnie. Widziałem to w jego oczach, kiedy podawał mi niewielką czerwoną
skrzynkę, i zauważyłem, jak bardzo zmienił mu się głos, kiedy wyjaśniał mi
funkcję każdego z narzędzi. Nie dałem po sobie poznać, że mówi mi rzeczy, które
już dobrze znam.
Nie mówiłem mu, że naprawiałem różne przedmioty przez całe życie, że
jestem ekspertem. Zamiast tego pozwoliłem mu wyjaśnić mi wszystko bardzo
szczegółowo. Zadawałem nawet pytania w rodzaju: „Czym się różni śrubokręt
krzyżakowy od płaskiego?”.
Czułem, że potrzebuje tych prostych momentów bliskości z pasierbem, żeby
nadrobić to, co stracił w relacjach ze swoim prawdziwym synem. Kiedy łańcuch jest już porządnie przymocowany, siadam na kanapie
i włączam telewizor. Co mogłoby sprawić, że przestanę wgapiać się w zegarek?
Włączam Netflix i przewijam.
I przewijam.
A potem dalej przewijam.
Nic nie wydaje się wystarczająco zajmujące, żebym mógł nie myśleć
o Norze. Czytam tytuły filmów polecanych dla mnie i przeklinam ironię losu.
Pierwsze dwa to Julie i Julia oraz Czekolada – filmy związane, rzecz jasna,
z gotowaniem. Ten wybór sprawia, że myślę o Norze w jej roboczym uniformie,
a później, oczywiście, bez niego. Możliwe, że te filmy są rekomendowane ze
względu na to, co wcześniej oglądały Nora z Tessą, ale uznaję, że to z pewnością
jakiś znak. Wciąż przewijam. Nora powinna wystąpić we własnym filmie
o pięknej, inteligentnej i tajemniczej kobiecie. Kobiecie, która również przy okazji
wypieka niebiańsko pyszne ciasta. Gdyby nasze życie było filmem, łatwiej byłoby
mi odkryć jej sekrety.
Myślę o filmach, które oglądałem z mamą na kanale Lifetime. Mimo że nie
chcę tego przyznawać, niektóre z nich były cholernie dobre. Zawsze opowiadały
szalone historie – o psychopatycznych opiekunkach do dzieci, które próbowały
odbijać mężów ich matkom, albo o mężach, którzy okazywali się oszustami,
a czasem nawet mordercami. Gdyby Nora została gwiazdą filmu na Lifetime,
mogłaby być szpiegiem lub nawet płatną zabójczynią. Składam w głowie to, co
o niej wiem.
Ze swoimi podejrzanymi podróżami do Scarsdale mogłaby być albo jednym,
albo drugim. Z tego, co mówi Google o Scarsdale, w tym rejonie mieszkają raczej
starsi i bogaci ludzie. Jej rodzina mieszka w Waszyngtonie, więc musi chodzić
o kogoś innego. Leżący po drugiej stronie stołu telefon wibruje – biorę go
i odczytuję imię na ekranie.
Dakota.
Dlaczego do mnie dzwoni?
I, co ważniejsze, dlaczego nie chcę odbierać?
Ogarnia mnie poczucie winy. Nie powinienem jej unikać. Nie zasługuje na
to. Ale nie mogę chodzić po tej linie między nimi – w końcu spadnę.
W głowie wciąż słyszę głos Nory, mówiącej „Wrócę do ciebie”. Myślę
o tym, jak jej oczy błyskają figlarnością, kiedy rzuca mi wyzwanie, albo o tym, jak
brzmi moje imię, kiedy je wypowiada. Kładę telefon na klatce piersiowej
i pozwalam, żeby włączyła się automatyczna sekretarka. W międzyczasie
wymyślam dalsze scenariusze filmu Nory w Lifetime.
Kiedy pojechałem za nią do Scarsdale, przebrała się przed wyjściem ze
stacji. Zmieniła koszulkę i rozplotła warkocz. Przeczesała nawet palcami
rozczochrane kosmyki, a one podskakiwały na jej ramionach. Potrząsnęła głową – pamiętam, że uznałem, iż powinna wystąpić w reklamie szamponu.
Ale dość o rzeczach, które jej podskakują… muszę się skupić na mojej teorii
spiskowej dotyczącej tej dziewczyny. Zbliżam zaciśniętą w pięść dłoń do twarzy
i unoszę jeden palec – po pierwsze, dziwne wycieczki metrem do miejsc odległych
o godzinę. Co jeszcze? Hmm…
Odbierała podejrzane telefony, kiedy była ze mną, a potem wychodziła
z mojego mieszkania. Unoszę kolejny palec. Jeśli chodzi o znikanie, robiła to
więcej niż raz, i musiałbym być idiotą, żeby zignorować te znaki ostrzegawcze –
następny palec. Jeśli dojdę do pięciu, muszę załatwić sobie program ochrony
świadków i od niej uciec.
À propos programu ochrony świadków – może w nim uczestniczy? Ma
w końcu dwa imiona…
Czy jej ekschłopak był w mafii albo coś?
Czy teraz ma chłopaka, a jeśli tak, to czy on jest w mafii?
Nie jestem pewien, dlaczego mój umysł każe mi myśleć, że wszyscy są
w mafii – widziałem stanowczo zbyt wiele filmów. Rzeczywiście, jako nastolatek
oglądałem Ojca chrzestnego. Niejednokrotnie.
Zabawnie się o tym myśli, ale nie należę do ludzi, którzy zrzucają swoją
nieumiejętność funkcjonowania w społeczeństwie na film, który oglądali w jakimś
kluczowym momencie swojego życia. Tessa kazała mi obejrzeć kiedyś film,
w którym kobieta powiedziała swojej córce, że ją zawiodła, pozwalając jej
w dzieciństwie oglądać Kopciuszka. Właśnie to stało się ze mną – oglądałem Ojca
chrzestnego i ckliwe filmy na Lifetime z mamą, a teraz przekonuję samego siebie,
że moja dziewczyna jest zabójczynią albo byłą członkinią mafii.
Może Nora ma sekretne dziecko? Jest starsza ode mnie i ma ten swój kojący
głos. Bez problemu wyobrażam ją sobie jako matkę.
Może ukrywa coś większego, na przykład to, że w rzeczywistości lubi
gatorade?
Wolałbym się dowiedzieć, że jest zabójczynią, niż odkryć, że niezgodnie
z prawdą oczerniała mój ulubiony napój.
Robię się stanowczo, stanowczo zbyt kreatywny. Potrzebuję czegoś do
roboty.
Natychmiast.
Odkładam pilota na stolik i siadam. Czy powinienem do niej zadzwonić?
Obiecała, że do mnie wróci. Czy naprawdę tak zrobi?
Patrzyła mi prosto w oczy. Może oszukuję sam siebie, myśląc, że
poznałbym, gdyby kłamała? Czy mogę ufać, że potrafi dotrzymać obietnicy?
„Obiecuję nie mówić rzeczy, które będę chciała wymazać” – powiedziała mi.
Zawarliśmy układ. Od samego początku miała twardo ustalone zasady
i spodziewam się, że dotrzyma swojej części umowy. Jeśli dziś wróci, obiecam sobie, by jej ufać. Jeśli ona dotrzyma słowa, ja
dotrzymam swojego. Zadbam o to, by dać jej czas, żeby się otworzyła. Jest pąkiem
i powinienem dać jej czas rozkwitnąć.
Zabijam czas, idąc do kuchni i otwierając lodówkę. Powinienem był
sprawdzić, co dziś u Tessy, i spytać, jak sobie radzi. Kiedy ostatni raz ją widziałem,
wydawało się, że wszystko u niej w porządku. Z Hardinem też – poza tym, że
prawie udusił tego kolesia w moim salonie. Rozglądam się po kuchni
i przypominam sobie smak Nory na języku. Jej słodycz znów wypełnia moje
zmysły i oddany marzeniom biorę babeczkę z blachy. To, jak jej palce wbiły się
w blat, kiedy spijałem jej wilgoć, na zawsze pozostanie wyryte w mojej pamięci.
Odgłosy, jakie wydawała, dochodząc, obudziły we mnie zwierzęcą potrzebę.
Wszystko, o czym mogłem myśleć wtedy – o czym mogę myśleć aż do tej chwili –
to ona. Szybko stała się moją obsesją i nie sądzę, że mógłbym teraz przestać, nawet
gdybym chciał. Ubrania Nory były rozrzucone po całej mojej kuchni zaledwie
kilka godzin temu. Dokładnie mówiąc, dwie godziny i piętnaście minut temu.
Musiała je pozbierać i się przebrać, kiedy wychodziła. Moje ciuchy wyglądały na
niej tak dobrze.
Za dobrze.
Wszystko, co nosi, wygląda na niej za dobrze. Jej ciało sprawia, że za duże
T-shirty i krótkie dżinsy stają się seksowniejsze niż koronkowa bielizna.
Kiedy biorę gryza babeczki, burczy mi w żołądku, zdenerwowanym, że tak
długo nic nie jadłem. Jedyne, o czym myślałem, to Nora, Nora, Nora. Jak mogę się
o niej dowiedzieć czegoś więcej? Odgryzam kolejny kawałek cebulowej muffinki
i idę do pokoju po laptop.
Kiedy wracam na kanapę, zauważam kolejne nieodebrane połączenie od
Dakoty. Odwracam telefon, żeby powiadomienie mnie nie rozpraszało, i otwieram
laptop. Nie jestem nawet pewien, czego szukam, ale w pierwszym odruchu
uruchamiam Facebooka. Facebook to stanowczo pierwszy krok internetowego
detektywa. Klikam na pole wyszukiwania i wpisuję jej imię. Nora… zaraz, jak ona
się nazywa?
O cholera. Nie znam nawet jej nazwiska.
Przeczesuję dłonią włosy i biorę telefon. Klikam w imię mojej mamy
i włączam głośnik.
Odpowiada za trzecim dzwonkiem.
– Właśnie o tobie mówiłam.
Słyszę po jej głosie, że się uśmiecha.
Śmieję się.
– Mam nadzieję, że same dobre rzeczy.
– Oczywiście. Poszliśmy na drinka… cóż, ja oczywiście nie piję… do South
Fork i wpadliśmy na rodziców Sophii. Naprawdę właśnie w tej chwili o tobie
rozmawialiśmy; dziwne.
Jej głos jest łagodny, więc próbuję utrzymać podobny ton, mimo że
przechodzą mnie dreszcze z nerwów.
Zerkam na laptop i rozglądam się po pokoju. Jej rodzice są tam w tej chwili
z moimi. Co za zbieg okoliczności!
Kolejny znak.
– Hmm… pozdrów ich ode mnie – mówię z wahaniem, jąkając się.
Może ich nazwisko pojawi się w rozmowie – nie mogę w końcu spytać o to
mamy, kiedy wiem, że jest z nimi.
– Landon was pozdrawia – mówi moja mama i słyszę w tle przytłumione
głosy.
Mija kilka sekund.
– Powiedzieli mi, że Sophia przeprowadziła się z powrotem do Scarsdale.
Nie wiedziałam o tym, skarbie.
Mam przeczucie, że mama spodziewałaby się, że powiem jej o czymś takim.
Gdyby to była prawda, powiedziałbym jej.
Dlaczego rodzice Nory sądzą, że się przeprowadziła, i co mają na myśli,
mówiąc „z powrotem” do Scarsdale? Jeśli usłyszę tę nazwę jeszcze raz, mogę
stracić rozum.
Może uda mi się dowiedzieć czegoś od jej rodziców. Pozwoliłoby mi to
rozwikłać zagadkę, którą Nora dla mnie jest.
– A jak dawno temu tam mieszkała? – pytam mamę i słyszę, jak przekazuje
im pytanie.
– Niedawno. Kilka miesięcy przed twoją przeprowadzką na Brooklyn –
mówi. – Przekazują ci najserdeczniejsze pozdrowienia i mają nadzieję, że dobrze
się bawisz w nowym mieście. Przyzwyczaili się już do tego, że ich maleństwa są
poza domem. – Później dodaje z nutką złośliwości: – Ja jeszcze nie.
– Powiedz… – zawieszam głos, mając nadzieję, że mama wypełni pustkę.
– Powiem Rahalom, że im dziękujesz, a wieczorem oddzwonię.
Bingo.
Wpisuję „Nora Rahal” w pole wyszukiwania i wyskakuje kilka profili, ale
żaden nie należy do niej.
– Landon?
– Hmmm, tak. Jasne. Dzięki, mamo, kocham was!
Odkładam słuchawkę i rzucam telefon na kanapę obok siebie.
Wpisuję imię siostry Nory – mam nadzieję, że potrafię je przeliterować. Na
Facebooku nie ma żadnej Stausey Rahal, ale jest Stausey Tahan. Kiedy klikam na
jej profil, pojawia się zdjęcie Stausey. Od razu poznaję, że to ona – widać to po
rysach twarzy. Ciemne, zielono-brązowe oczy i wysokie kości policzkowe. Jest
nieco szczuplejsza niż Nora; ma bardziej pociągłą twarz, a jej usta nie są aż tak pełne. Przeglądam jej profil i szybko odkrywam na podstawie zdjęć i komentarzy,
że jej mąż, Ameen Tahan, jest chirurgiem. Wydaje się, że zrobił niemałą karierę.
Przeglądam kolejne zdjęcia Stausey i jej męża, trzymających wielkie tablice
pamiątkowe i dyplomy z jego imieniem.
A ja pracuję w kawiarni…
Doskonale będę pasował do tej rodziny.
Przeszukując jej zdjęcia, odnajduję album zatytułowany „Bandol”,
pochodzący sprzed dwóch lat, i klikam na folder. Na moim ekranie pojawia się co
najmniej pięćdziesiąt zdjęć. Siostra Nory powinna przestawić ustawienia
prywatności. Każdy szaleniec mógłby się o niej dowiedzieć bardzo dużo w ciągu
zaledwie kilku sekund. Zwłaszcza zważywszy na to, jakie ma tu zdjęcia. To, które
najbardziej przyciąga mój wzrok, to Stausey w czerwonym bikini, całująca pod
gwiazdami swojego męża o wyrzeźbionych mięśniach brzucha.
Przewijam dalej, żeby znaleźć zdjęcia Nory. Moją uwagę zwraca błysk
żółtego bikini, powiększam zdjęcie. To z pewnością Nora – ma na sobie skąpy strój
kąpielowy, który ledwo zakrywa krągłości jej bioder. Obok niej stoi mężczyzna
o gęstych, ciemnych włosach. Nora się śmieje, a on obejmuje ją w talii i przyciąga
do siebie. Pozycja jego ciała świadczy o tym, że jest zaborczy, a z masywnej
szczęki wnioskuję o jego wielkim ego. Serio, facet mógłby kroić żuchwą steki.
Pocieram własną dolną szczękę dłonią. Może zdołałbym przeciąć ciepłe masło?
Gapię się na zdjęcie tak długo, że zaczynają mnie boleć oczy.
Kto to jest?
Przejeżdżam kursorem nad zdjęciem, mając nadzieję, że ktoś został na nim
otagowany, ale nie mam szczęścia. Nerwowo klikam na następną fotkę.
Przedstawia Norę ze stopami w oceanie i z notesem na kolanach. Znów ma na
sobie żółte bikini, ale mężczyzny z poprzedniego zdjęcia tu nie ma. Jej włosy są
zaplecione w dwa warkocze i jest tu jeszcze bardziej opalona niż teraz.
Boże, ależ jest piękna.
Ktoś puka do moich drzwi i podskakuję. Nora, proszę, niech to będzie Nora.
Wycieram dłonie w dresy i otwieram drzwi.
Jestem trochę zaskoczony, ponieważ to rzeczywiście Nora, ubrana w czarne
spodnie i czerwoną bluzkę z ogromnym dekoltem. Pomalowała usta jasnoczerwoną
szminką, a na oczy nałożyła ciemny makijaż.
– Cześć – mówi.
Jej usta są takie… takie… nie mogę zebrać myśli, poza tym, że czuję
ogromną ulgę, widząc ją tu, przed sobą.
– Cześć.
Przytrzymuję przed nią drzwi, a ona przechodzi obok mnie, muskając mnie
ramieniem.
Kiedy dołączam do niej w środku i zamykam za nią, chwyta mnie za T-shirt i przyciska usta do moich ust.

Nothing less Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz