Rozdział trzydziesty

103 0 0
                                    

Jak zombie odpycham Dakotę i podchodzę do Nory.
– Mąż? – ledwo wykrztuszam wysokim, łamiącym się głosem.
Mruga, a ja słyszę za sobą, że zbliża się Dakota. Nora wzdycha.
– To długa historia.
Długa historia?
„Długa historia” oznacza, że należy dodać do czegoś wiele szczegółów. To
coś znacznie prostszego niż cholerny sekretny mąż. To gorsze, niż gdyby była
szpiegiem. Znacznie gorsze. Ma cholernego męża, a zachowuje się, jakbym
właśnie się dowiedział, że zjadła kanapkę na lunch. Nie wiem, czy naprawdę nie
widzi, jak poważna – jak dorosła – jest ta sytuacja, czy też nie traktuje mnie
poważnie. Mam wrażenie, że bagatelizuje moje emocje, i jestem wyczerpany. Nie
mogę bez przerwy grać z nią w kotka i myszkę, jeśli nigdy się nie podda.
Potrzebuję odpowiedzi.
– Nie podzieliłaś się ze mną tą historią – mówię cicho. – Dość ważną
historią. Nora kiwa głową, spokojna i opanowana – to dokładne przeciwieństwo tego,
jak ja się w tej chwili czuję. Czuję, jakby ktoś próbował mnie wepchnąć do szafy,
z której zbyt trudno uciec. Czy jest warta całego tego zachodu? Dlaczego nie może
mi po prostu powiedzieć, co się dzieje? Sądziłem, że mi ufa.
Patrzę na nią – próbuję wejrzeć do jej wnętrza. Przyglądam się jej uważnie,
przypominając sobie, jak wielkie postępy dziś zrobiliśmy. Wspomnienie jej
śmiechu dźwięczy mi w głowie. Przypominam sobie dotyk palców masujących
moją skórę i smak jej słodkich ust. Wycisnęła na mnie całkiem spore piętno. Nie
wiem, czy będę taki sam, kiedy ze mną skończy.
Inną rzeczą, o której nie mogę zapomnieć, jest to, jak dobrze się dzięki niej
czułem ze sobą. Taki silny. Taki normalny. Tak pogodzony z byciem sobą.
Ale jak ważna jest ta kropla prawdy, kiedy pływa w jeziorze sekretów
i kłamstw?
– Nie będę tu stała i kłóciła się z nią przez całą noc – szepcze do mnie Nora,
tak, żeby Dakota nie usłyszała.
Ale Dakota najwyraźniej ma inne plany.
– Och, więc mu nie powiedziałaś? – wykrzykuje. – Cóż, nie przejmuj się,
nam też nie powiedziała, dopóki nie dostałyśmy od niego rachunku.
Otumaniony, nie słyszę jej pozostałych słów, ale Dakota nie przestaje gadać
i wiem, że w końcu sprawi to, że jedno z nas pęknie. To jak gwizd wiatru przed
burzą – czuje się, że nadchodzi.
Nora eksploduje w odpowiedzi:
– To nie była twoja sprawa, Dakota. I wciąż nie jest. Nie powiedziałam ci nic o moim życiu, bo cię ono nie dotyczy. Nie masz prawa wiedzieć, co dzieje się poza
tamtym mieszkaniem. Powinno cię obchodzić tylko to, czy zapłaciłam czynsz.
Dakota gwałtownie zamyka usta i znów je otwiera.
– Ty…
– Obie natychmiast przestańcie! Nie będziemy tu stać i się sprzeczać przez
całą noc.
Spoglądam na obie kobiety mające dokładnie ten sam wyraz twarzy.
– Dosyć!
Wyglądają na zaskoczone, że przywołuję je do porządku.
Dakota odzywa się jako pierwsza.
– Nie sprzeczamy się. Powiedz tylko tej cholernej kłamczusze…
– Dosyć! – podnoszę głos.
Dakota szeroko otwiera oczy. Nora milczy, patrząc na mnie spokojnie.
Muszę z nią porozmawiać na osobności. Dopóki jest tu Dakota, nie rozwiążemy
niczego.
– Dakota. Idź do domu. Przyjadę po ciebie rano. Napisz mi esemesa, którym
lotem lecisz, i zobaczymy, czy uda mi się kupić bilet. Ale musisz iść, teraz.
Spoglądam na nią, żeby się upewnić, czy wie, że mówię poważnie.
– Wybierasz ją zamiast mnie? – pyta Dakota, a mnie kłuje w żołądku.
Wiem, co sobie myśli – po całym tym czasie, po wszystkim, co razem
przeszliśmy, wybieram nieznajomą, a nie ją. Wcale tak nie jest, ale ona właśnie tak
będzie to interpretować. To musi być dla niej dziwne – zastanawiam się, czy i ona
czuje, jak jej mały świat przewraca się do góry nogami jak mój. Nigdy nie zrobiłem
nic, co można byłoby w ogóle rozpatrywać jako przedkładanie kogoś innego nad
nią. Mogła na mnie liczyć, od kiedy byliśmy dziećmi – na przykład kiedy złapała
psa pana Ruperta, wrednego staruszka, i próbowała go oddać do schroniska, żeby
ulżyć biednemu zwierzakowi. Było to oczywiście nieprzemyślane, ale ona uważała,
że pan Rupert robi zwierzakowi krzywdę. Ale wtedy widziałem w tej nieustępliwej
małej kobietce tylko to, co najlepsze – teraz trudno mi ją tak postrzegać. Dakota,
którą znam, ukrywa się pod tą zazdrosną, niedojrzałą nieznajomą, która stoi przede
mną.
Nie zamierzam karmić małego zielonego potwora na jej ramieniu.
– To nie jest konkurs. Jeśli teraz sobie nie pójdziesz, nie ma szans, że z tobą
jutro polecę.
Dakota wpatruje się we mnie, czekając, aż coś jeszcze powiem. Nie robię
tego. Nie mam już nic więcej do powiedzenia.
Odwracam się do Nory, która obserwuje, jak za moimi plecami Dakota się
od nas oddala. Widzę ją kątem oka, a jeśli powie jeszcze jedno słowo, mogę stracić
panowanie nad sobą. Jestem wściekły, wkurzony na te dwie nieprzewidywalne
kobiety i na samego siebie za to, że bardziej nie panuję nad tym, co dzieje się w moim życiu.
Nora powoli podnosi wzrok i spogląda mi w oczy.
– Ja…
Unoszę dłoń, dając jej znać, że teraz to ja będę mówił. To zabawne, że
wybrała sobie właśnie ten moment, żeby chcieć ze mną rozmawiać.
Przez chwilę milczę, czekając, aż minie nas mężczyzna z psem. Pies
zatrzymuje się, żeby obsikać worek ze śmieciami leżący na chodniku. Słuchanie
dźwięku, jaki temu towarzyszy, to pyszny sposób na spędzenie kilku pełnych
napięcia sekund.
– Zanim cokolwiek powiesz, po prostu wiedz, że mam już dosyć gierek.
Mam dosyć pytań i pomijania odpowiedzi. Jeśli chcesz być częścią mojego życia,
pozwolisz mi być częścią swojego. Pomyśl o tym, zanim odpowiesz. Mówię serio,
Nora.
Nie mam pełnego obrazu sytuacji, w którą się pakuję, ale wiem, że nic nie
może być gorsze niż bycie przywiązanym do tej kobiety w całkowitej niepewności
co do tego, kim jest. Chciałbym myśleć, że znam ją lepiej, niż mi się teraz wydaje,
że za jej sekretami stoi jakieś magiczne wyjaśnienie, ale patrząc na nią teraz, nie
jestem taki pewien. Chciałbym ją znać i tęsknię za naszym dachem na Manhattanie.
Przynajmniej to jest dobre w Dakocie – zawsze znałem jej sekrety. Byłem ich
częścią.
Kiedy spoglądam na Norę, widzę, że ma łzy w oczach.
– Mogę wejść z tobą na górę?
Szuka mojej dłoni.
Odsuwam się od niej, ale i tak prowadzę ją do kamienicy.

Nothing less Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz