Rozdział dwudziesty drugi

134 1 0
                                    

Nora
Cholera, świetnie mu idzie odwracanie mojej uwagi. Delikatnie się
odsuwam, żeby móc się znów skupić. Nasze ciała oddziela kilkanaście
centymetrów, ale nie odrywam ust od jego ust. Ma takie miękkie wargi. Zbyt
miękkie, żebym mogła zwracać uwagę na cokolwiek innego.
Muszę odzyskać spokój.
Otwieram oczy, podczas gdy on nadal mnie całuje. Zdejmuje mi dłoń z uda,
więc mam przez chwilę lepszą kontrolę nad swoim ciałem.
Rozglądam się po pokoju, próbując znaleźć punkt, na którym mogłabym się
skupić. Zauważam na ścianie plakat hokejowy – dwa rzędy barczystych mężczyzn
świdrują mnie spojrzeniami. Każdy z nich, z kijem hokejowym w dłoni, patrzy na
mnie z góry, jakbym zrobiła coś, czym zasłużyłam sobie na ich oceniające, ale
zaskakująco pociągające spojrzenia.
Po jaką cholerę Landon powiesił sobie coś takiego nad łóżkiem? Czasem
jego wiek jest taki oczywisty – jak masywny neon błyskający mi nad głową. Na
przykład teraz, kiedy leżę w jego łóżku i czytam harmonogram meczów drużyny
hokejowej. Najwyraźniej rzadko odwiedzają go tu kobiety – uświadomienie sobie
tego sprawia, że zaczynam trochę bardziej lubić ten plakat.
Ale kiedy indziej jest po prostu prawdziwym mężczyzną. Ma dojrzałą duszę.
Mądry ponad wiek uśmiech i serce z płynnego złota. Jest ostrożny, a każdy z jego
dotyków coś znaczy. Jego spojrzenia i pocałunki coś oznaczają. Nie dotyka mnie
tylko ustami, a wciela we mnie całą duszę, biorąc kawałek mnie z każdym
oddechem.
I jego ciało. Jego ręce stworzone są ze splotów mięśni przypominających
grube liny. Ma policzki pokryte zarostem, a jego szerokie ramiona niosą na sobie
ciężary wielu innych osób. Jest najbardziej troskliwą osobą spośród mężczyzn
i kobiet, których kiedykolwiek spotkałam. Ale nieważne, jak próbuję to
usprawiedliwić, nadal jest ode mnie pięć lat młodszy. Kiedy zwróci się uwagę na
nasz wiek, kiedy się na nim skupić, liczby wiele zmieniają. On wydaje się młody,
a ja często czuję się już staro.
Atmosfera się zmienia i mocniej odczuwam energię między nami. Jest
dopiero na drugim roku college’u – co ja mogę mieć z nim wspólnego?
Jego usta przesuwają się w dół, na moją szyję, a język zatacza słodkie okręgi
na mojej skórze.
Może uda mi się wymienić kilka rzeczy, które nas łączą…
Ale jest też Dakota. Znów do niego dzwoniła. Co ja mam zrobić z tą
dziewczyną? Nie mam sił na taki gówniany licealny trójkąt. Jestem na to za stara. Już to przechodziłam. Kłóciłam się z przyjaciółkami o chłopaków i wypłakałam już
swoje przy butelkach taniego wina. Landon nie miał nawet czasu odreagować
związku z nią, zanim się pojawiłam i pociągnęłam w inną stronę.
Cząstka mnie nie może zrozumieć, co on w niej widzi poza urodą. Jest
piękna i ciężko sobie zapracowała na swoje ciało. Ale wewnątrz jest niegrzeczna,
dziecinna, ma skłonności do tragizowania i…
Naprawdę to robię? Leżę w jego łóżku, pozwalam mu się całować,
a jednocześnie opracowuję listę powodów, dla których jego eks jest okropna? Czy
naprawdę upadłam tak nisko?
Przeciągam palcami po plecach Landona, który nadal liże moją szyję. Nigdy
wcześniej nie czułam się tak zaspokojona z mężczyzną, a już z całą pewnością
nigdy nie spotkałam faceta, który, kiedy dałam mu całkowitą władzę nad swoim
ciałem, postanowił używać swoich ust, dopóki nie stałam się kłębkiem rozkoszy
leżącym w jego ramionach na podłodze.
Co więcej, on nigdy nie miał czasu z nikim się na serio spotykać. Nigdy
nawet nie poszedł na randkę z nikim poza nią. Mieszka w swoim pierwszym
wynajętym mieszkaniu, a ja mam już hipotekę. Nie przeżył jeszcze nic na studiach
– ja budziłam się wystarczająco wiele razy skacowana na czyimś trawniku. Nigdy
nie był na imprezie studenckiej. Nigdy nie miał jednonocnej przygody. Wie
o kobietach tylko tyle, ile o Dakocie.
Wciąż wiele go z nią wiąże. Należy do niej cząstka niego, której nigdy jej
nie odbiorę. Ta cząstka, jego pierwsze wspomnienia, nigdy nie będzie moja. Ale
czy jej potrzebuję? Ja również nie dzielę z nim moich pierwszych wspomnień.
Dotyczą one innego mężczyzny. Dlaczego w takim razie tak bardzo mi to
doskwiera? Czy to dlatego, że mój eks nie wisi nad nami, nie dzwoni, kiedy leżymy
razem w łóżku?
Umysł podsuwa mi kolejne wspomnienie: wyraz twarzy Cliffa, kiedy Hardin
założył mu dźwignię. To, jak kości mu zachrzęściły, kiedy Hardin buciorem
wdeptał je w podłogę. Cliff został tu wysłany, żeby sprawdzić, co u mnie. Wiem
o tym, chociaż nie miałam odwagi spytać. Wolałabym nie potwierdzać swoich
najgorszych przypuszczeń.
Dakota błagała mnie niedaleko tego mieszkania, żebym trzymała się z daleka
od Landona. Chce kolejnej szansy, by naprawić sytuację między nimi. Wiele bym
dała, by się dowiedzieć, co ich ze sobą tak mocno wiąże. Co takiego wisi między
nimi, nietknięte i niedoleczone, otwarte i krwawiące?
Czy wystarczy mi siły, żeby zatamować krwawienie z tej rany, a później
znaleźć w sobie dość odwagi, żeby ją zaszyć?
Wszystko zależy od tego, co właściwie ich łączy. Wiem, że musi być jakiś
powód, dla którego on nie jest jeszcze gotowy pozwolić jej stanąć na własnych
nogach – nie mam tylko pojęcia jaki. Nie chodzi jedynie o to, że stracił z nią
dziewictwo – to coś więcej.
Niezależnie od tego, nie byłoby sprawiedliwe, gdybym zażądała od niego,
aby mi o tym opowiedział, kiedy sama nie jestem gotowa podzielić się z nim moją
przeszłością.
Dlaczego wszechświat miałby na to pozwalać? Dlaczego może pozwalać
dwojgu ludziom, którzy najwyraźniej wciąż jeszcze nie uwolnili się z otchłani
poprzednich związków, tak bardzo się do siebie przywiązać?
Właściwie to nie wiem, dlaczego w ogóle sprawiam, że ten bałagan dalej
trwa. Nie trzeba było pozwalać, żeby nasza relacja przekształciła się w coś innego
niż flirt między znajomymi znajomych, ale to zrobiłam. Głównie dlatego, że nie
mogłam przestać o nim myśleć, ale i dlatego, że po prostu nie potrafiłam trzymać
się od niego z daleka. Fantazje o nim szybko stały się niemożliwe do
przezwyciężenia i kontrolowania, trochę tak jak jego wargi, znajdujące się w tej
chwili na moich piersiach.
Przytrzymuję go za kark, zachęcając jego usta do zachłanności.
To prawdopodobnie nie najlepsza chwila, by myśleć o tym wszystkim, ale
jedyna, którą mam. Złożyłam Dakocie obietnicę i choć od początku chciałam ją
złamać, wciąż czuję ukłucie poczucia winy. Nie jest taka zła, kiedy nie grozi mi, że
zacznie rozpowiadać wszystkim o moim życiu, albo nie wyrzuca z mieszkania,
które należało do mnie tak samo jak do niej. Potrafi być zabawna i czasem dobrze
się czułam w jej towarzystwie. Kiedy ją poznałam, powiedziała, że idą potańczyć,
i zaprosiła mnie. Właśnie rozpakowałam swoje pudła i chciałam poznać nowe
współlokatorki, ją i Maggy.
Dakota wystroiła się jak lalka, w obcisłą czerwoną sukienkę i błyszczące
czarne buty. Wyprostowała kręcone włosy tak, że sięgały jej do ramion. Wyglądała
tak seksownie, że aż się dymiło – jakby była gotowa na podbój świata.
Powiedziała, że właśnie przeszła rozstanie i musi oczyścić umysł. Zasugerowałam,
żeby zatańczyła z Aidenem, wysokim blondynem z jej akademii tańca. Gdybym
wiedziała, jakie rozstanie „przeżyła”, nigdy bym jej tego nie doradziła.
Byłam przyzwyczajona do typowych rozstań – chłopcy przyjaciółek je
zdradzali albo jedno z dwojga postanawiało skupić się na karierze. To takiego
rodzaju zerwania leczy się nocą na mieście z przyjaciółkami.
Gdybym wiedziała, że na drugim końcu tego rozstania był Landon, nigdy nie
wpychałabym jej w ramiona tego faceta. Wtedy Landon był dla mnie zaledwie
postacią wyciętą ze zdjęcia studniówkowego. Anonimowym studentem pierwszego
roku college’u mieszkającym po drugiej stronie kraju. Dopiero kiedy pierwszy raz
spotkałam się z Tessą w Nowym Jorku, poskładałam to wszystko w całość.
Zaczęłam zwracać uwagę na Landona już wcześniej i przeżyliśmy już swoją
drobną przygodę w łazience. Dakota zachowuje się, jakbym celowo uczyniła
z niego swoją ofiarę, żeby ją zranić. Nie jestem aż tak demoniczna. Mogłam się wycofać, kiedy sobie uświadomiłam, że doskonały współlokator Tessy –
uosobienie wszystkiego, czego pragnęłam w mężczyźnie – był również byłym
chłopakiem mojej współlokatorki.
Landon był tym kujonowatym, oddanym chłopcem z Michigan, tym, który
nawet muchy by nie skrzywdził, kiedy się pieprzyli. Dakota opowiedziała nam
masę historii o Landonie i jego obawie próbowania nowych rzeczy. Powiedziała, że
kiedyś usiłowała go skłonić, żeby wziął ją na pieska, a on skończył, zanim zaczęli.
Co… cóż, nie jest za dobre.
Spoglądam na Landona, Landona, który jest mój, i mogę go zatrzymać,
przynajmniej dopóki jego ciało znajduje się pod moim. Jego dłonie wbijają się
w moje biodra. Jego wargi są takie zachłanne. Mówi rzeczy, na których wyjawienie
zazwyczaj nie starcza mu śmiałości. Uwielbiam to, jak pełna się z nim czuję.
Trudno to wyjaśnić. Po prostu sprawia, że czuję się zadbana, usatysfakcjonowana,
ważna i po prostu pełna – życia, radości, nie wiem. Ale wiem, że pozwala mi
poczuć spokój.
Przeciągam paznokciami po jego brzuchu, na tyle mocno, żeby zostawić
cienkie, czerwone ślady. To linie na polu bitwy. Chcę krzyknąć do Dakoty: jest
mój! Ale może nie jest? Może jest za dobry dla nas obu i wyświadczyłybyśmy mu
cholernie wielką przysługę, zostawiając go w spokoju.
Ona by tego jednak nigdy nie zrobiła. Nie wytrzymałaby z dala od swojej
podpory na tyle długo, żeby mógł odetchnąć, a ja chciałabym myśleć, że pozwalam
mu zaczerpnąć tchu. Chcę, żeby był przy mnie szczęśliwy, żeby mógł być sobą
i raz w życiu postawić swoje potrzeby na pierwszym miejscu. Wydaje się, że
Dakota chce utrzymać go w klatce romansu z dzieciństwa, który za bardzo obawia
się zostawić za sobą. Gdybym wiedziała, co się między nimi stało, miałabym
lepsze oparcie, próbując radzić sobie w tej sytuacji.
Kiedy raz po raz atakowała mnie z jego powodu, powinnam była zrozumieć,
że nie podda się bez walki – a ja jestem zbyt wyczerpana, by z nią walczyć. Między
nimi zaszło coś, co sprawiło, że Landon stał się jej rycerzem w lśniącej zbroi, a ona
została doskonałą damą w tarapatach.
Ale co ze mną?
Gdzie w tym wszystkim miejsce dla mnie?
Nie potrzebuję Landona z tych powodów, z których ona go potrzebuje, ale
czy przez to jestem go mniej godna? Przecież chcę tylko sprawić, by czuł się ze
sobą tak dobrze, jak na to zasługuje.
Nie dzielę z nim przeszłości tak jak ona, ale mogę dać mu dobrą przyszłość,
jeśli będę miała szansę.
Landon jęczy, kiedy ocieram się o niego udami. Jest twardy. Jest twardy dla
mnie. Jego dłonie są na moim ciele, ciągnąc i rwąc każdy jego centymetr. To
desperacka furia – cieszę się, że ją poznaję. Ciągnę go za włosy i zbliżam usta do jego ucha.
– Jesteś taki dobry, Landon. Jesteś za dobry – mówię zachęcająco, a on
dyszy pode mną.
Sprawia, że czuję się jak królowa – nie jest dla mnie jakimś tam
wieśniakiem, tylko ukochanym królem. Moim królem, z którym po równo
podzieliłabym się rządami. Nie dałabym się wcisnąć w suknię oraz buty na
wysokim obcasie i zmusić do odgrywania roli żony-trofeum. Nie jak Stausey.
To było niesprawiedliwe. Ameen ją kocha. Wiem, że ją kocha, a ja jestem
nieco zazdrosna, że jej życie wygląda tak, jak wygląda. Nie chodzi o to, że
chciałabym jej życia – chciałabym partnera. Nie potrzebuję wielkiego domu
z kompletem ręczników i porcelanową zastawą – pragnę tylko kogoś, kto chce ze
mną spędzać czas. Wolałabym mieć kogoś, kto będzie słuchał, jak gadam podczas
filmu, niż budzić się i zastawać na podjeździe mercedesa z wielką czerwoną
kokardą.
Dłonie Landona unoszą się do moich piersi. Głaszcze je, bierze w swoje
silne dłonie. Wolę to od jakiegokolwiek przedmiotu materialnego. Mogłabym
z nim w ten sposób spędzać całe godziny, dni, tygodnie. Ale mój czas się kończy –
nie mam tego luksusu.
Dakota przeciwnie. Ma nade mną całe lata przewagi. To sprawia, że jej
relacja z Landonem to coś więcej niż tylko dziecięca miłość. Gdyby coś takiego się
skończyło, to jeszcze bym zrozumiała. Ta sama stara opowieść o dwojgu sąsiadów
z dzieciństwa, którzy razem dorastają i piją razem lemoniadę na schodach swoich
dziecięcych domów. Ich przyjaźń zmienia się w miłość, a reszta należy do historii.
Też to miałam. Mimo że uważam to za przewidywalne i odrobinę stereotypowe,
ma to z pewnością taką zaletę, że jest wygodne.
Mówię o czymś głębszym – kiedy przeżywa się z kimś tragedię, coś się
dzieje. Znam to z pierwszej ręki. Pamiętam, kiedy najgorszym problemem w moim
związku z młodszym bratem Ameena było to, że powiedział mi, że moja siostra jest
ładna. Byłam zazdrosna, ale miałam tylko czternaście lat. Wyrosłam z zazdrości
i pozostałam z nim w przyjacielskich stosunkach po zerwaniu. Cóż, w każdym
razie po tym pierwszym.
Od tego czasu stworzyliśmy sobie własne dorosłe problemy, a teraz, kiedy
nasze rodzeństwo jest już po ślubie, bałagan stał się zbyt duży, żeby go posprzątać.
Nasz związek skończył się już pewien czas temu, niezależnie od tego, jaki był jego
epilog.
Nasze rodzeństwo przypomina nam, jak doskonali jesteśmy i jak spędziliśmy
całe lata na jedzeniu ich ekskluzywnych serów i piciu ich wytrawnego wina,
przynajmniej dwukrotnie starszego ode mnie. A teraz będzie nas jeszcze łączyło
dziecko, moja siostrzenica i jego bratanica. Kochane dziecko, dar niebios, który
według nadziei moich rodziców ma naprawić zniszczony most między naszymi dwiema rodzinami. Będę ciocią, a on wujkiem. Ale nie będziemy razem. Na
miejscu rodziców nie liczyłabym na zbyt wiele.
Wiem, że siostra i rodzice obwiniają mnie o wrogą relację z jego rodzicami,
ale winią mnie tylko dlatego, że to łatwiejsze niż przyznanie prawdy.
Co ja sobie myślałam, mówiąc Landonowi, że może poznać moją siostrę?
– O czym myślisz?
Landon obsypuje pocałunkami moją szyję, a później schodzi między piersi.
Co za przesłodki facet. Nie mogę mu powiedzieć, że analizuję najdrobniejsze
szczegóły naszej relacji i przesądzam naszą przyszłość, podczas gdy on całuje
każdy centymetr mojej szyi i klatki piersiowej.
– O tym, że cię pragnę.
Moje usta znajdują jego podbródek i obcałowuję jego żuchwę, a potem
przenoszę się na usta. Unoszę biodra i zbliżam do niego, dając mu znać, czego chcę
i jak chcę to zrobić.

Nothing less Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz