Rozdział osiemnasty

136 3 0
                                    

Połowa ciała Nory leży na wskroś mojej klatki piersiowej. Jej podbródek
opiera się tuż poniżej mojego mostka, a palce zabawiają się moimi włosami na
klatce piersiowej. Obraca palcem wskazującym, a ja przyglądam jej się w ciszy.
W tle słychać szum klimatyzatora, a ja odtwarzam ostatnich kilka minut raz po raz
w mojej głowie. Z jej policzków nie zniknął jeszcze kwiecisty róż – wygląda
świeżo i tak pięknie, że aż boli. Zdjęła bluzkę i zostały tylko jej piękne oczy, pełne
usta i tatuaż z dmuchawcem w połowie pleców.
– Wiesz, nigdy nie miałam kochanka, który traktowałby mnie tak delikatnie
– mówi Nora, nie patrząc mi w oczy.
Wpatruje się w moją klatkę piersiową, a jej palce nadal pieszczą moją skórę.
Wiesz, nikt nigdy nie nazwał mnie kochankiem – chcę powiedzieć, ale
postanawiam tego nie robić.
– To dobrze?
Wzdrygam się, myśląc o wszystkich tych biczach, łańcuchach i innych
rzeczach, które wydają się w dzisiejszych czasach podniecać ludzi. Czy jestem zbyt
delikatny? Dakota z pewnością tak sądzi – nie żebym chciał o tym za dużo myśleć…
Nora promienieje.
– Tak, bardzo dobrze.
Jej głos przekształca się w szept, mimo że jesteśmy sami.
– Chociaż – patrzy na mnie w zamyśleniu – czasem będę chciała, żebyś
potraktował mnie trochę ostrzej.
Jestem zaskoczony tym, jak reaguję na jej słowa, i przeszczęśliwy, że chce
zrobić to znowu. Choć nie pozbierałem się jeszcze po ostatnim razie, moje ciało
pragnie już być z powrotem w niej. „Trochę ostrzej” – co ona właściwie ma na
myśli? Intryguje mnie świat seksu, z którym jestem niezaznajomiony, ale nie wiem,
czy zdołam odróżnić w myślach ostrzejsze traktowanie jej od robienia jej krzywdy.
Wiem, że pomiędzy ostrym a zwykłym seksem jest wiele twarzy Greya, ale gdzie
dokładnie ląduje jej wskazówka na tym spektrum?
– Jak ostro? – pytam.
Kładzie dłoń na mojej dłoni i prowadzi ją do swoich włosów. Owija nasze
dłonie wokół kilku ciemnych kosmyków i szarpie. Mój kutas zaczyna pulsować.
– Dość ostro.
Uśmiecha się słodko i figlarnie. Ociera się o mnie. Zachowuje się tak, jakby
jej ciało było całkowicie dostrojone do mojego.
– Myślisz, że coś takiego mogłoby ci się podobać? – pyta chropawym
głosem.
Odwraca głowę do mojej klatki piersiowej i liże mój stwardniały sutek. Muska go zębami, a później przebiega po nim językiem. Czuję to aż w lędźwiach.
Nikt nigdy mnie tam nie dotykał, co dopiero ustami. Serce mi wali – jeszcze
mocniej niż zwykle – i jestem jednocześnie podekscytowany i przerażony. Nie
dlatego, że tego nie chcę, ale dlatego, że to wszystko dla mnie takie nowe.
Słyszałem, jak kiedyś ktoś powiedział, że istnieje idealny punkt między ekscytacją
a strachem – myślę, że właśnie wylądowałem w samym jego środku.
Kiwam głową, odpowiadając z opóźnieniem.
Przyciska usta do mojej klatki piersiowej. Gdzieś z głębi jej gardła
wydobywa się pomruk.
– Uwielbiam twoje ciało.
Przesuwa dłonie do mojej szyi. Wodzi palcami po mojej lepkiej od potu
skórze, a moje policzki rozpalają się pod wpływem jej komplementu. Dotyka
moich ramion, a później wraca na klatkę piersiową. Z całych sił muszę się
powstrzymywać od wicia się pod nią z rozkoszy.
– Jesteś jedną z tych osób, które nie muszą chodzić na siłownię, żeby mieć
cudowne ciało, prawda? – Nora częstuje mnie konspiracyjnym uśmieszkiem. –
A właściwie lepiej nie odpowiadaj na to pytanie. Chcę sobie wyobrażać, że
ćwiczysz dwa razy dziennie, żeby tak wyglądać.
Jej palce opuszczają moją klatkę piersiową i przenoszą się w dół brzucha.
Obwodzi długimi paznokciami kontury mięśni.
Przenoszę dłoń na jej nagą pupę.
– Uwielbiam twoje ciało.
Chwytam jej pełny pośladek, a ona mruczy. Dosłownie mruczy jak kot
z powodu mojego dotyku – chcę znów usłyszeć ten dźwięk.
– Przed takimi ciałami jak twoje mężczyźni klękali od początku dziejów.
Przypominam sobie wszystkie starożytne piękności i czary, jakie rzucały na
mężczyzn. Mimo mojej miłości do wszystkiego, co związane z historią, kiedy leżę
nago obok niej, nie mogę sobie przypomnieć imienia żadnej z nich.
– Już to widzę – prycha. – Kocham swoje ciało – mówi pewna siebie – ale
cholernie dużo czasu mi zabrało, żeby je zaakceptować. Jako nastolatka miałam
okropny problem ze swoją figurą: każda dziewczyna w telewizji nosiła rozmiar XS
i była wyretuszowana do granic możliwości. Nawet dziewczyny z mojej szkoły…
chodziłam do prywatnej szkoły z tłumem maleńkich blondynek z bogatymi
tatusiami. Od reklam w gazetach po korytarze nie było żadnych dziewczyn, które
wyglądały tak jak ja.
Boli mnie serce, kiedy słucham o tym, że była niepewną siebie nastolatką.
Dzięki doświadczeniom z Dakotą, która ma ciemniejszą skórę niż Nora, dokładnie
pamiętam tego rodzaju problemy. Jeśli społeczeństwo mówi nam, że wszystkie
kobiety powinny wyglądać w pewien bardzo określony sposób, na kim mają się
wzorować dziewczyny takie jak Nora, w których żyłach płynie krew wielu ras? Próbuję myśleć o Norze jako o radosnej nastolatce i od razu się uśmiecham.
– Jaka byłaś jako nastolatka? Szkoda, że cię wtedy nie znałem.
Śmieje się cicho.
– O nie, nie żałuj. Byłam szalona… zbyt szalona dla ciebie.
Zbyt szalona? Znowu ktoś mi boleśnie przypomina, że nie jestem duszą
towarzystwa. Od kiedy bycie grzecznym jest takie złe? Dlaczego dziewczyny
i kobiety zawsze pragną dramatycznych przeżyć i szalonych nocy? Dlaczego
nielegalne wyścigi uliczne, wybuchowe kłótnie i rozdzierający lęk miałyby być
przyjemniejsze niż leżenie na kanapie w swoich ramionach i oglądanie filmów
z Netfliksa? Jak to się teraz mówi?
Netflix i luzik?
Właśnie, to to. Dlaczego kobiety nie mogą się po prostu zadowolić
Netfliksem i luzikiem? Na Netfliksie i tak są wszystkie dobre seriale i filmy.
– Często wpadałam w tarapaty ze szkołą, z rodzicami. Stwierdzenie, że
często musieli się za mnie wstydzić, byłoby niedopowiedzeniem stulecia.
Przyglądam się bacznie tej dzikiej, ognistej kobiecie. Przeciągam palcami po
jej nagich plecach. Nawet jej plecy są seksowne – kto by pomyślał, że plecy mogą
być takie seksowne? Miękkie bruzdy wzdłuż kręgosłupa przechodzą w pełne
pośladki – muskam je palcami, a później delikatnie ją podszczypuję.
– Każdy ma własny sposób wołania o uwagę.
Jej wzrok się zmienia – w głębiach jej oczu zaczynają błyskać niewielkie
pioruny.
– Nie wiem, czy tego właśnie szukałam.
Obraziłem ją.
Świetnie.
– Nie chciałem cię rozzłościć.
Rysuję na jej skórze małe kręgi i mam nadzieję, że nie wstanie i nie odsunie
się ode mnie. Podoba mi się, kiedy jej ciało jest w ten sposób przyciśnięte do
mojego. Podoba mi się ciepło, które czuję w jej objęciach.
Wzdycha. A potem oblizuje wargi.
– Nie szkodzi. W sumie… – spogląda na sufit zamyślonym wzrokiem –
kiedy o tym pomyślę, chyba rzeczywiście chciałam, żeby ktoś zwrócił na mnie
uwagę. Moja siostra Stausey zawsze stanowiła centrum wszechświata moich
rodziców, a ja byłam jedynie punktem w oddali, nie dość jasnym, by zasłużyć na
status gwiazdy.
Nawet nie gwiazda? Przyglądam jej się z bliska i kontempluję tęsknotę w jej
głosie. Zapamiętuję jej twarz, maleńkie piegi na czole i niewielką bliznę obok
brody. Jest tak delikatna, że nigdy wcześniej jej nie zauważyłem. Dotykam jej
kciukiem, zastanawiając się, skąd się wzięła. Spoglądam jej w oczy, a później
wracam wzrokiem do ust. Myślę o jej radosnym śmiechu. Jej ognistych odzywkach. Jej płonącej
pewności siebie. Z pewnością jest gwiazdą. Gdyby ludzie byli gwiazdami, ona
byłaby Gwiazdą Polarną.
– A ty? – pyta Nora, przytulając się mocniej. – Jaki byłeś jako nastolatek?
Dziki jak dzik?
Chichocze.
Potrząsam głową.
– Nie bardzo. Dużo czytałem i po prostu spędzałem czas z przyjaciółmi.
Dotyk palców Nory jest taki cudowny.
– Miałeś wielu przyjaciół?
– Nie. Tylko dwoje.
– Cóż, wszyscy w twojej szkole musieli być zbyt głupi, żeby sobie
uświadomić, jak świetnym jesteś przyjacielem – mówi, jakby była to najpewniejsza
rzecz na świecie.
Chichoczę.
– Cóż, tak też można na to spojrzeć.
Palce Nory wspinają się po mojej szyi, by sięgnąć podbródka.
– Tylko tak. Gdybym miała w liceum przyjaciela takiego jak ty, moje życie
byłoby łatwiejsze. A właśnie… – Spogląda na mnie, gładząc mnie po zaroście. –
Chciałam ci powiedzieć, że byłeś dla Tessy prawdziwą opoką przez ostatnie kilka
miesięcy. Bardzo się cieszę, że cię ma.
Kiedy odwracam głowę, słysząc, jak mnie chwali, przekręca moją twarz,
kierując ją za podbródek z powrotem w swoją stronę.
– Mówię poważnie, rzadko można spotkać kogoś takiego jak ty. Pewnie
nawet nie wiesz, jak bardzo jesteś wyjątkowy. Brzmi to głupio, dziwacznie
i ckliwie, ale „wyjątkowy” to za mało, żeby cię opisać.
Policzki mi płoną.
– Zrobiłbym dla Tessy prawie wszystko.
– Wiem, że to prawda.
Tym razem to Nora odwraca wzrok.
– Tak czy inaczej, jakie książki czytasz?
Wracamy do powierzchownych tematów. Nie przeszkadza mi to. W końcu
ile można wytrzymać komplementów i seksu w ciągu jednej godziny?
– Głównie fantastykę. Uwielbiam wszystkie części Władcy Pierścieni
i Harry’ego Pottera. Lubię też dystopie. W sumie to czytam prawie wszystko, co
wpadnie mi w ręce.
– Nienawidzę dystopii – jęczy Nora.
Delikatnie szturcham ją w ramię i uśmiecham się:
– Co? Jak możesz?
Przewraca oczami i unosi się na łokciach. Zaczesuje włosy za ucho i oblizuje wargi.
– Cóż, powiem ci dlaczego. W prawie każdej z tych książek jest jakaś
wojowniczka, która ma piętnaście lat i wspaniałych przyjaciół. Razem są
oczywiście wystarczająco silni, żeby uratować świat. Powiem ci: jako
piętnastolatka nie miałam zielonego pojęcia, kim jestem, a z całą pewnością nie
potrafiłabym uratować świata.
– Nie zgadzam się. Totalnie mogłabyś uratować świat.
Kiwa głową.
– Jasne, tak, teraz bym mogła. Ale jako nastolatka? Czułam się słaba
i zdezorientowana, a czasem podejmowałam beznadziejne decyzje. Gdzie są
książki o takich sprawach?
Jej pasja i wściekłość sprawiają, że jeszcze bardziej ją lubię.
– Nie wiem. Może sama powinnaś taką napisać?
Uśmiecha się do mnie, a mnie oddech więźnie w gardle.
– Tak, powinnam. Założę się, że byłby to hit.
Nie wątpię w to. Bardzo chciałbym przeczytać coś, co wyszłoby spod jej
pióra. Sam wielokrotnie myślałem o napisaniu książki, ale nie sądzę, że moje
dotychczasowe życie było dość dynamiczne, żeby wystarczyło mi materiału.
– Jesteś głodny?
Nora podnosi się, a ja nie mogę oderwać od niej wzroku.
Boże, jest tak zajebiście seksowna. Nie mogę uwierzyć, że właśnie
uprawiałem z nią seks.
– Jestem wiecznie głodny.
Bierze mnie za rękę i podnosi.
– Chodźmy. Zrobię nam coś do jedzenia.
– Wolałbym zrobić coś innego – mówię w przypływie brawury.
Brwi Nory unoszą się w zaskoczeniu.
– Noc jeszcze się nie skończyła. Możemy zrobić i jedno, i drugie – mówi
z figlarnym uśmiechem i wyciąga mnie siłą z łóżka.

Nothing less Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz