Rozdział dwudziesty ósmy

106 0 0
                                    

Nora
– Myślisz, że powinniśmy wrócić do środka? – pyta mnie Landon po
kolejnych dwóch rundach naszej gry.
Bardzo polubiłam tę grę, a on nadal jeszcze nie pominął ani jednego pytania.
Myśli, że tego nie zauważyłam.
Zauważam wszystko, co go dotyczy. Moja głowa znajduje się teraz na jego
udach, a jego palce delikatnie masują jej czubek. Mogłabym w ten sposób zasnąć.
Kiedy od tak dawna nie było się dotykanym przez kogoś innego, zapomina się, jak
bardzo to jest ważne. To zakorzenione w naszych głowach, że potrzebujemy
dotyku innych ludzi od pierwszego dnia naszego życia do ostatniego.
– Jeszcze jedna runda – sugeruję. Zachowałam kluczowe pytanie na ostatnią rundę.
Landon delikatnie klepie mnie po szczycie głowy.
– Jeszcze jedna.
Zamykam oczy i przygotowuję się na zmianę w rozmowie.
– Uwierzyłeś mi, kiedy ci powiedziałam, że Dakota cię zdradzała? Czy
zniknięcie jej brata sprawiło, że czułeś, że musisz ją chronić?
Palce Landona zastygają na mojej głowie. Zmuszam się do tego, by
kontynuować.
– I…
– Jej brat nie zniknął.
Landon kładzie dłonie pod moimi ramionami i podnosi mnie z uda.
To jest to. To właśnie najczulszy punkt ich relacji.
– Tyle słyszałam – wyjaśniam ostrożnie.
Taką historię opowiedziała mi tej nocy, kiedy słyszałam, jak wykrzykuje
jego imię przez sen. Nie mogę sobie wyobrazić, co mogłoby być gorsze.
Kiedy spoglądam na Landona, zauważam, że jest ode mnie odwrócony.
Podnoszę się i siadam twarzą do znajdujących się za nami drzwi na klatkę
schodową.
– W takim razie nic nie wiesz – mówi bezbarwnym głosem.
– Cóż, w takim razie mi powiedz. Ponieważ to jest ściana między nami.
Chcesz odpowiedzi na wszystkie swoje pytania, ale nie chcesz dać nic w zamian.
To wygodne. A mówimy o czymś, co tak mocno cię z nią wiąże.
Potrząsa głową, wciąż na mnie nie patrząc.
– Nie do mnie należy opowiadanie tej historii.
– Właśnie że do ciebie. Byłeś jej częścią, więc jest również twoja.
Zaczynam czuć frustrację – mogłabym okazać większe zrozumienie, gdybym
wiedziała, co się stało.
– Landon, możesz mi zaufać. Chcę tylko, żebyś się przede mną otworzył.
Nie umyka mi to, jak bardzo paradoksalnie brzmi to w moich ustach.
Landon wydaje się to analizować. Wygląda na speszonego i czuję się jak
prawdziwa suka, że tak bardzo go naciskam. Sama mam sporo sekretów
związanych z moim eks i za każdym razem, kiedy Landon próbuje czegoś się o nim
dowiedzieć, uniemożliwiam mu to. Pewnego dnia wszystko mu powiem…
niedługo. Potrzebuję tylko jeszcze trochę czasu, żeby zrozumieć, co się dzieje.
Myślałam, że już podjęłam decyzję, ale Landon sprawia, że wszystko robi się
zamglone i przestaję być pewna przyszłości.
Zaczyna cicho, a ja nie otwieram ust i trzymam dłoń blisko jego dłoni, na
wypadek gdyby chciał ją wziąć.
– Carterowi było ciężko w szkole. Znalazł się na celowniku wielu osób
z naszego osiedla, w tym własnego ojca. W naszej okolicy było najgorzej… same
rodziny z Kentucky i Wirginii Zachodniej. Przywiązani do starych wartości
i bigoterii. Było to jedno z tych osiedli, gdzie zamiast firanek z okien zwisały flagi
Południa. Bezrobocie było niewiarygodnie wysokie, a dorośli nie mieli nic
lepszego do roboty, niż plotkować o tym, co robili młodzi. Według pogłosek Carter
i jego najlepszy przyjaciel Julian… – Landon przerywa na chwilę i patrzy prosto
przed siebie rozproszonym wzrokiem. – …lubili się całować.
– A lubili?
Żołądek mi się skręca, i chociaż nie chcę tego słuchać, wiem, że muszę.
Żałuję, że nie mam, jak Landon, magicznej mocy, która pozwoliłaby mi wziąć na
siebie część tego bólu, tak jak on robi to dla mnie.
– Tak. Dorośli właściwie to ignorowali, żartowali sobie z tego, że Carter nosi
trochę za ciasne ubrania i ma trochę za wysoki głos jak na ich gust. To wszystko
były żarty świadczące o ich ignorancji. Wszystko było w porządku, dopóki nie
pojawiła się plotka, że próbował pocałować innego chłopca, a później mały
chłopczyk na ulicy powiedział, że Carter próbował go dotknąć. Wtedy wszyscy
obrócili się przeciwko niemu.
Drżą mi wargi, a serce opada do żołądka. Czuję pustkę w całym ciele, a moje
wnętrze jest rozdygotane – nie jestem przyzwyczajona do aż takich reakcji. Od
bardzo długiego czasu nie byłam tak bardzo świadoma siebie ani tego, jak
odczuwam to, co dzieje się dookoła mnie. Wydaje się, że znacznie bardziej dbam
o to, co dzieje się z moim światem teraz, kiedy Landon jest jego częścią.
– A próbował?
Jakoś dziwnie już znam odpowiedź na to pytanie.
Landon wściekle potrząsa głową.
– Nie. Nigdy by tego nie zrobił. Ludzie z naszego otoczenia byli toksyczni,
obrzydliwie nikczemni i zbyt prostaccy, by w ogóle zrozumieć, jakimi są prostakami… – Landon unosi palce i robi w powietrzu cudzysłów. – „Nie
przeszkadzali im geje”, dopóki ich nie podrywali, a jednak kiedy ich spytać, czy są
homofobami, powiedzieliby, że nie.
Znam takich ludzi. Większość laleczek Barbie z mojej szkoły tak się właśnie
zachowywała. Mówiły mi najgorsze z możliwych rzeczy, ale one, jak sądzę,
wiedziały, co robią. Ze względu na mój kolor skóry jedna z dziewcząt spytała
mnie, która stacja benzynowa należy do mojej rodziny, mimo że mój tata uratował
jej matce tyłek od raka skóry, którego się nabawiła, zbyt długo się opalając.
– Wtedy więc Carter zmienił się z osiedlowego pośmiewiska w osiedlowego
wroga numer jeden. Zaczęło się polowanie na czarownice. Ilu młodych chłopaków
stykało się z Carterem? Ilu spośród tych, którzy jeździli z nim na rowerze,
próbował dotykać? Do ilu ze wszystkich chłopaków, którym pomagał przez lata
z pracami domowymi, usiłował się dobierać? Chociaż nikt więcej nie wystąpił
przeciwko Carterowi, a chłopiec, który go oskarżył, przyznał się do kłamstwa…
namówił go starszy brat, który uznał Cartera za „dziwnego i obleśnego”…
oskarżenia się przyjęły. A jego ojciec nie potrzebował kolejnego powodu, żeby
wyładowywać na nim swój gniew. Kiedy szepty zmieniły się w krzyki, a krzyki
w trzy wielkie litery namalowane na ścianie domu, ojciec miał dość. Trzeba było
połączonych sił moich i Dakoty, żeby tamtego dnia oderwać go od Cartera.
Następnego ranka nie przyszedł do szkoły.
Landonowi załamuje się głos, a ja przenoszę się na jego kolana. Obejmuje
mnie, tak jakby moja bliskość w jakiś sposób go uspokajała. Ocieram łzy
z policzków, niepewna, kiedy właściwie się na nich pojawiły. Słowa Landona
malują zbyt sugestywny obraz. Pamiętam noc, kiedy Dakota chowała się pod
stołem w kuchni. Ściska mnie w żołądku. Biedna dziewczyna.
– Przyszliśmy do domu i go znaleźliśmy. Nie chciała wyjść.
Landon chrząka, a ja go obejmuję, przytulając jego głowę do swojego ciała.
– Musiałem ją wyciągać z tego pokoju siłą, Nora. Straciła nad sobą
panowanie, była jakby poza swoim ciałem, kiedy wyciągałem ją z jego sypialni.
Krzyczała i krzyczała… próbowała nawet się wyrwać i tam wrócić, zanim
przyjechała policja i go odcięła. Powiesił się w nocy, nie opatrzył nawet ran po
pobiciu przez ojca.
Całe ciało Landona zaczyna drżeć, a ja szlocham, wtulona w jego włosy. Nie
mogę sobie nawet wyobrazić ich cierpienia i traumy, która towarzyszyła takiemu
wydarzeniu w tak młodym wieku. Nic dziwnego, że ci dwoje są tak blisko. Gdyby
Dakota nie miała Landona, gdzie byłaby dziś?
– Przykro mi. Tak mi przykro.
Masuję dłonią jego plecy. Nie powinnam była na niego naciskać, żeby mi
powiedział. Zupełnie nie spodziewałam się czegoś takiego, kiedy zaczęłam tę chorą
grę. – Nie miałam prawa tego z ciebie wyciągać – przepraszam gorąco, trzymając
usta nad jego głową.
Obraz niesprawiedliwego traktowania nastoletniego chłopca ze względu na
to, kogo lubił całować, sprawia, że pęka mi serce. Samobójstwo w każdej formie
jest okropne, ale kiedy posuwa się do niego nastolatek, szczególnie trudno się
z nim pogodzić. Gdy jest się młodym, wszystko wydaje się takie ważne – każdy
kryzys przysłania cały świat i nie widać światła na końcu tunelu. Nie ma
pocieszenia, kiedy myśli się o pustej przyszłości niewinnego dziecka.
– Ćśśś.
Obejmuje mnie.
– Ćśśś. Już w porządku.
Czy on mnie pociesza? Przenoszę dłonie na jego żuchwę i unoszę jego twarz
do mojej.
– Mogłabym przeżyć tysiąc żyć, a i tak bym na ciebie nie zasłużyła.
Prawda ciąży mi na piersi, kiedy przyciąga mnie do siebie. Zakochuję się
w nim, a on nawet nie musi się o to starać. Zakocham się w nim, a on nawet nie
musi odwzajemnić moich uczuć.

Nothing less Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz