🐺ROZDZIAŁ 1🐺

27.7K 1.3K 868
                                    

- Będzie dobrze. Moja siostra zajmię się tobą jak najlepiej. Wiem, że nie poświęcamy ci nigdy czasu. Jesteśmy złymi rodzicami. - westchnęła moja mama.

- Nie jesteście złymi rodzicami. Rozumiem, musicie pracować. - wyszeptałem by choć trochę pokazać jej, że dam sobie radę, ale prawda była taka, że byłem przerażony.

- Masz ten zapas tabletek, który ci dałam? - spytała, a ja pokiwałem twierdząco głową - Nie zapominaj ich brać. - upomniała.

No tak...byłem omegą. Na świecie było niewiele chłopaków-omeg, a ja właśnie należałem do tej nielicznej grupy. Brałem specjalne tabletki, dzięki którym mój zapach pozostawał ukryry przed alfami i betami.

Ludzie żyli na świecie z wilkami i nawet nie zdawali sobie z tego sprawy.

Ale wracając do mojej rasy....wyglądałem jak człowiek, ale w każdej chwili mogłem zamienić się w wilka. Podobał mi się mój wilk. Był mały i miał puchate białe futro. Alfy zakładały stado złożone z bet, a na towarzyszkę ich życia zawsze wybierały omegę, najczęściej dziewczynę. Zapach omegi był dla alf jak coś najlepszego na świecie. Nie umiały się wtedy kontrolować i trzymać swojego wilka w ryzach. Połączenie alfy z omegą na całe życie odbywało się przez oznaczenie, czyli ugryzienie omegi przez alfę w miejscu łączenia się szyi z ramieniem. Potem alfa obejmowała ochroną swoją omegę i ich potomstwo. To było piękne na swój sposób. Też chciałbym aby ktoś się mną zaopiekował, chronił i wspierał, ale ja niestety nie byłem dziewczyną.
Byłem chłopakiem, przez co musiałem się ukrywać. Gdybym tego nie robił, skończyłbym jako worek na spermę czyli po prostu dziwka, przechodząca z łap jednego alfy do drugiego.

Przez to wszystko, bałem się alf. Bałem się, że zrobią mi krzywdę...

- Thomas? - matka przywołała mnie do rzeczywistości - Jesteś gotowy? - zapytała.

Jeszcze raz oblukałem wzrokiem mój pokój i wyszedłem z domu by ruszyć w stronę samochodu.

* * *

Ojciec po wielogodzinnej podróży zatrzymał samochód na nawet ładnie wyglądającym osiedlu. Spojrzałem przez szybę na średniej wielkości, niebieski dom, przyozdobiony sporą ilością kwiatów w doniczkach. Podobał mi się.

- Jesteśmy. - poinformowała mama, wysiadając z auta.

Z cichym westchnieniem, także wysiadłem. Kątem oka zobaczyłem jak ojciec wyjmuję moje bagaże.

- Olivia! - z domu wybiegła kobieta o długich blond włosach i uściskała mocno moją mamę - Witaj, siostrzyczko! - przywitała się wesoło - Cześć, Thomas. Ale wyrosłeś! - podeszła do mnie i również uściskała.

- Witaj, ciociu Kate. - powiedziałem nieśmiało.

- Uszykowałam ci pokój. Zaraz obok Luke'a. Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Zaopiekuję się tobą. To żaden problem. - oznajmiła łagodnym głosem.

Posłałem jej lekki uśmiech.

Nic nie będzie dobrze...

Ojciec zaniósł bagaże do mojego nowego pokoju i wtedy nadszedł czas na pożegnanie. Tata tylko podał mi rękę i powiedział żebym był silny. Od zawsze wydawało mi się, że jest rozczarowany tym, że urodziłem się omegą. Nie betą, nie alfą, tylko tym najsłabszym...omegą.

Mama natomiast przytuliła mnie mocno i uroniła przy tym kilka łez.

- Kocham cię, synku. Pamiętaj, że to tylko tymczasowe rozwiązanie. - przypomniała.

- Wiem i też cię kocham. - wyszeptałem.

Moi rodzice wyszli, a ja zostałem sam z ciotką Kate.

- Idź na górę obejrzeć swój pokój i rozpakuj się. Jeśli czegokolwiek będziesz potrzebować to jestem najczęściej w kuchni albo ogrodzie. - powiedziała z uśmiechem ciocia.

- Okej. - wymusiłem normalny ton głosu, chociaż tak naprawdę chciało mi się płakać.

Czemu jestem tak bardzo niepotrzebny, że ludzie zostawiają mnie samego wcześniej czy później?

Wspiąłem się po schodach. Zatrzymałem się koło drzwi skąd leciała głośna muzyka. Zignorowałem je i podeszłem do tych obok. Mój pokój był nawet ładny. Nie był zbyt mały ani zbyt duży. Podobał mi się. Okno na środku z widokiem na podjazd i ulicę, łóżko z lewej i regał z prawej razem z biurkiem.

Podeszłem do szafy aby zacząć odpakowywać swoje rzeczy. Nagle muzyka z pokoju obok ucichła, a ja usłyszałem kroki i silny zapach bety. Pachniał jak mydło, kwiat wiśni i leśne powietrze. Trochę skomplikowany zapach, ale ładny. Ja po wzięciu tabletek podobno pachniałem jak konwalia, kora dębu i trawa. Nie wiem jak pachniałem jako omega. Tabletki brałem prawie od zawsze.

- Hej. Thomas tak? - do mojego pokoju wszedł blondyn.

Od razu było widać, że jesteśmy rodziną. Sami blondyni.

Tylko oczy Luke'a były niebieskie, a moje brązowe, chociaż bardziej podchodziły pod czekoladę.

- Tak. Ostatnim razem widziałem cię gdy mieliśmy może z osiem lat. - odrzekłem.

Luke uśmiechnął się i zauważyłem, że ma kolczyk w dolnej wardze.

- Pamiętam! - przytaknął i usiadł na moim łóżku - Moja matka powiedziała mi, że jesteś omegą. - dodał, a ja zamarłem - Spokojnie, nikomu nie powiem. Po prostu stwierdziła, że lepiej będzie nie utrzymywać tej tajemnicy w domu. I tak pewnego dnia natknąłbym się na twoje tabletki i się domyślił. - wzruszył ramionami.

- Proszę, nie mów nikomu. - poprosiłem, mimo tego, że chłopak mówił już, że nikomu nie powie.

- Mam znajomego w szkole. Też jest omegą. Jego nie wydałem, ciebie też nie wydam. - obiecał.

- Jest tu męska omega? - niedowierzałem.

Tak bardzo chciałem spotkać kogoś, kto jest w takiej samej sytuacji co ja. On wie co ja czuję, ja wiem co on czuję.

- Ta. Ma na imię Brad. Też bierze tabletki. Należy do naszego stada. Jego brat jest alfą, który te stado prowadzi. Zapoznam cię z nim jutro w szkole jeśli chcesz. - zaproponował Luke.

- Było by super. - odparłem szybko, a mój humor od razu się polepszył.

Spotkam kogoś takiego jak ja!

- Gdybyś dołączył do naszego stada to mielibyśmy dwie męskie omegi! Wyobrażasz sobie? - spytał Luke z ekscytacją.

- Wiesz...narazie poprzebywam z wami, ale wolę być sam. - stwierdziłem.

- Sam? - zdziwił się.

- Zmieńmy temat. - poprosiłem.

Nie mogłem się przyznać, że boję się alf i nie chce należeć do żadnego stada. Ta męska omega o imieniu Brad ma fajnie, bo jego brat jest alfą, co za tym idzie, nie pociąga go, bo są spokrewnieni, ale ma ochronę.

Pogadałem jeszcze trochę z Luke'm. Pomógł mi nawet się rozpakować. Nie pytał już o stado ani nic. Był naprawdę spoko osobą. Polubiłem go.

Wieczorem bardzo szybko położyłem się do łóżka. Gdy usypiałem, myślałem tylko o tym, jak będzie w nowej szkole. Cieszyłem się, że będę szedł tam z Luke'm, a nie sam. Mam nadzieję, że on jednak dotrzyma słowa i nie powie żadnemu alfie, że jestem omegą. Nie mogłem się również doczekać aż poznam Brada.

Kręciłem się trochę po łóżku, ale w końcu usnąłem.

NOTKA OD AUTORA

No hej, złamaski! <3 Co u was? ;))

❤❤❤❤❤❤❤❤❤

W załączniku: Luke

You're Only Mine! (Dylmas) A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz