🐺ROZDZIAŁ 4🐺

20.5K 1.3K 624
                                    

Wyszedłem ze szkoły z Luke'm, Bradem i Brett'em. Przy czarnym samochodzie zauważyłem Dylana ze swoją paczką, więc szybko odwróciłem wzrok w drugą stronę.

- Co robimy? Seans filmowy u mnie jak zawsze? - spytał Luke.

- A potem znów będziemy kłamać twojej matce, że się uczyliśmy...- Brett przewrócił oczami.

Starałem się iść jak najdalej od niego. Był miły i wydawał się fajny, ale nic nie mogłem poradzić na to, że przerażała mnie aura alfy jaka od niego biła.

- I co z tego. - Luke wzruszył ramionami.

- Hej, Brett! - krzyknął Liam gdy przechodziliśmy obok czarnego auta - Przygotuj się na jutro! Dostaniesz niezły wycisk na meczu! - zaśmiał się, na co Minho zachichotał, a Dylan pokręcił głową z uśmiechem.

- Najpierw odrośnij trochę od ziemi, dryblasie! - odgryzł się Brett.

- Zaraz się zacznie. - westchnął cicho Brad.

- Lepiej uważaj co mówisz! - Liam podszedł do Brett'a szybkim krokiem.

- Nie podskakuj, mały. Jesteś tylko betą. Myślisz, że jak masz tych dwóch idiotów za ochroniarzy to wszystko ci wolno?! - wkurzył się Brett, mierząc wściekłym wzrokiem Liama.

- Kogo nazywasz idiotą, złamasie?! - dołączył do nich Minho.

- Was. Jesteście tak bardzo zjebani, że aż mi was żal! - Brett popchnął lekko Minho.

- Hej! - wykrzyczał Dylan, podchodząc do grupki - Zamknij mordę! - tym razem szatyn popchnął Brett'a.

Stałem jak sparaliżowany.

- Nie mów tak do niego, palancie! - doskoczył do nich Luke, broniąc Brett'a.

- To Liam zaczął! My tylko przechodziliśmy! To wy nas ciągle zaczepiacie! - wykrzyczał Brad, stojąc nieco z tyłu i w tym momencie zazdrościłem mu odwagi, bo w końcu jest omegą, która wydziera się na alfy.

- A ciebie pytał ktoś o zdanie?! - Minho spiorunował Brada wzrokiem i nawet stąd widziałem jak ciało niebieskookiego drży lekko.

- Pieprzony debil. - wysyczał Liam, patrząc wyzywająco na Brett'a.

Brett zawarczał ostrzegawczo i popchnął Liama mocno, na co ten zatoczył się do tyłu. Dylan chciał zareagować i złapać Brett'a, ale przeszkodził mu Luke, więc szatyn całą uwagę teraz skupił na moim kuzynie.

Moja wewnętrzna omega szarpała się i tym razem jej uległem. Podszedłem do tej dwójki i wcisnąłem się pomiędzy nich.

- Proszę, zostawcie nas. - wyszeptałem drżącym głosem do Dylana i wcale nie robiłem tego by chronić Luke'a...robiłem to o dziwo by chronić szatyna.

Dylan patrzył na mnie przez chwilę i przez to oraz przez jego cudowny zapach, moje zmysły oszalały, brzuch przyjemnie bolał, a oddech stał się szybszy.

- Idziemy. - rzucił do Minho i Liama, nadal patrząc mi głęboko w oczy.

- Co? Czemu słuchasz się tego....- zaczął wkurzony Liam.

- Idziemy! - powtórzył szatyn głośnym głosem alfy, na co zadrżałem i nogi się pode mną ugięły.

Liam jako beta od razu posłuchał rozkazu alfy, lecz Minho stał nadal niezwruszony, ale po chwili machnął ręką i odszedł w stronę czarnego auta.

Dylan jeszcze raz spojrzał na mnie, po czym odwrócił się i poszedł za resztą.

- Wow. - wyszeptał pod nosem Brad.

- Jak ty to zrobiłeś? - zdziwił się Brett - Pierwszy raz widzę aby alfa słuchała bety. Wiedziałem, że ci idioci to cioty, ale żeby aż takie? - zaśmiał się, kręcąc głową.

- Może to dlatego, że zamiast ich wyzywać to po prostu poprosiłem. - oznajmiłem, zdobywając się na odwagę, ponieważ moja omega nadal była rozdrażniona.

- Ja nie będę ich o nic prosił. - prychnął Brett i wznowił marsz.

Luke ruszył za nim, a zaraz i ja z Bradem.

- Alfa słucha tylko czasami drugiej alfy albo swojej omegi. Nikogo więcej. - wyszeptał do mnie niebieskooki.

- I co z tego? - zdziwiłem się.

- To z tego, że jak tak dalej pójdzie, Dylan domyśli się kim jesteś, bo na pewno teraz ma niezłą rozkminę czemu cię posłuchał i odpuścił. - powiedział cicho aby chłopacy z przodu nie słyszeli - A skoro cię słucha to myślę, że jego alfa czuję to samo co twoja omega. Gdybyś mu powiedział to może...- zaczął.

- Nie! - przerwałem Bradowi szybko - Zmieńmy temat. - poprosiłem, chociaż moja omega zgadzała się z jego słowami.

- Jak chcesz. - westchnął.

* * *

Skończyło się na tym, że siedzieliśmy we czwórkę w salonie i oglądaliśmy Star Wars, wybrane przez Brada.

- Luke...- zaczął śmiesznie grubym głosem Brad, patrząc na mojego kuzyna - Jestem twoim ojcem. - powiedział poważnym tonem.

- Nieeee!!! - wykrzyczał Luke, udając panikę.

Zacząłem się z nich śmiać, a Brett tylko przewrócił oczami z uśmiechem.

- Chodź ze mną. Przejdź na ciemną stronę mocy. - kontynuował Brad.

- Nieee!! Nigdy! Precz, duszo nieczysta! - wykrzyczał blondyn, odsuwając się na kraniec kanapy.

- Ej! Luke Skywalker tak nie mówił! - oburzył się niebieskooki.

- Czy wy możecie chociaż raz obejrzeć cokolwiek w spokoju? - ochrzanił ich Brett, ale bez żadnego gniewu.

- Lepiej pójdę po coś do picia. - westchnąłem z rozbawieniem i wstałem by po chwili znaleźć się w kuchni.

Nalewałem soku do szklanki gdy usłyszałem ciche kroki za mną i silny zapach Brett'a. Odwróciłem się do niego.

- Mam dość siedzienia z nimi. - wskazał za siebie - Jeszcze trochę i zarażą mnie głupotą. - stwierdził z uśmiechem.

Odwajemniłem nieśmiało uśmiech. Nic nie mogłem poradzić na to, że Brett mnie przerażał.

- Luke wspominał mi, że nie szukasz stada. Chcesz być sam? To trochę niebezpieczne. - upomniał, opierając się o szafkę.

- Ja...po prostu...narazie chcę się przyzwyczaić do nowego miejsca. - skłamałem.

- Wiesz, że możesz przyłączyć się do nas, prawda? Tak by było najlepiej ze względu na Luke'a. Obronię cię przed wszystkim, mała beto. - przekrzywił głowę na bok i uśmiechnął się szeroko.

- Emm...dzięki, ale niech zostanie jak jest. - odpowiedziałem, spuszczając wzrok.

Brett podszedł do mnie bliżej, a ja w środku poczułem jak moja omega puszy się i warczy.

- Jeśli zmienisz zdanie to daj mi znać. Zawsze jesteś mile widziany w moim stadzie, Thomas. - wyszeptał mi przy uchu, po czym odwrócił się i wrócił do salonu.

Stałem w kuchni, nie mogąc się ruszyć.

Postanowiłem iść do lasu aby trochę pobiegać i dać się wyszaleć mojemu wilkowi. Przyda mu się to tak jak i mi. Na chwilę oderwiemy się od tego wszystkiego. Nawet nie pomyślałem jakie to może przynieść konsekwencję. W tamtej chwili miałem za dużo na głowie aby o tym pomyśleć...

❤❤❤❤❤❤❤❤❤

W załączniku: Dylan

You're Only Mine! (Dylmas) A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz