🐺ROZDZIAŁ 12🐺

22K 1.2K 648
                                    

Perspektywa: Brett

Byłem zły! Nie....JA BYŁEM WŚCIEKŁY!

Wszystko się pochrzaniło tak nagle!

Mój brat pieprzy się z moim wrogiem, dostałem karę i to chuj wie za co, Liam mnie wkurza samym swoim istnieniem i miałem chrapkę na Thomasa, a teraz dowiaduję się, że jest połączony z tym idiotą Dylanem!

Wszedłem do klasy 103 i myślałem, że puszczę pawia. Thomas siedział na kolanach tego idioty i tulili się do siebie jakby świata poza tym nie widzieli!

Usiadłem na końcu by być od nich jak najdalej. Chyba nawet nie zdawali sobie sprawy z mojej obecności.

Do sali weszła ta wredna baba od hiszpańskiego.

- A gdzie jest Liam? - rozejrzała się po klasie.

- Może gdzieś zdechł. - powiedziałem podle.

- Ej! Nie mów tak! - sapnął na mnie Dylan, mocniej obejmując Thomasa w pasie, a ten tylko opierał głowę na jego ramieniu z przymkniętymi oczami.

- Cisza! - wrzasnęła nauczycielka i zaraz po tym do klasy wpadł Liam - No jesteś w końcu! Siadaj! - wskazała na krzesło - I nie myślcie nawet o żadnej ucieczce! - zagroziła i wyszła z sali.

- Cześć, zgredzie-Brett'cie! - rzucił do mnie Liam i usiadł mniej więcej po środku.

- Pierdol się, Liamie-sezamie. - odgryzłem się.

- Jak dzieci. - usłyszałem westchnienie Dylana, którego zignorowałem.

Spojrzałem przez okno na boisko. Widziałem jak reszta trenuję i zrobiło mi się smutno, że mnie tam nie ma. Kochałem lacrosse najbardziej na świecie.

- Chris robi imprezę. Idziecie? - spytał Liam Dylana i Thomasa.

- Jeśli moja słodka omega będzie chciała iść to tak. - odparł Dylan, patrząc z uśmiechem na twarz blondyna, na co ten zarumienił się obficie.

- Niedobrze mi. - nie mogłem się powstrzymać aby tego nie skomentować.

- Weź się zamknij, dobra? - powiedział do mnie Liam.

- A ty urośnij, krasnalu. - odrzekłem.

Uwielbiałem dogryzać mu co do jego wzrostu. Nie sięgał mi nawet do ramienia. Zazwyczaj gdy napomknąłem coś o jego wzroście, wkurzał się.

- WAL SIĘ! - wybuchł.

No właśnie. Wystarczy tylko parę słów i zaraz się wścieknie.

- Knypek, skrzat, krasnal, niziołek, maluch, hobbit...- zacząłem wymieniać, ale przerwałem gdy dostałem w głowę książką.

Wybuchłem śmiechem, co go jeszcze bardziej rozwścieczyło.

- NIENAWIDZĘ CIĘ! - wykrzyczał.

- Ja ciebie też. - odpowiedziałem szczerze.

- Możecie już się zamknąć? Obaj? - zirytował się Dylan.

- Nie słucham twoich rozkazów. - zwróciłem się do szatyna.

- Z tego co wiem nawet nie macie powodu by się nienawidzić. - odezwał się po raz pierwszy Thomas.

- Oczywiście, że mamy! - nie zgodziłem się z nim.

- Wymień jeden. - poprosił.

- Podłożył mi specjalnie nogę na meczu. - powiedziałem od razu.

Thomas westchnął głośno.

- Chodziło mi o poważniejszy powód. - wyjaśnił.

- To był ważny mecz. Finały. - dodałem.

You're Only Mine! (Dylmas) A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz