- Kochanie, pamiętaj, że niedługo wychodzimy. Co chcesz na śniadanie? Tylko takie szybkie. - uprzedził mnie Dylan.
Dziś łączyliśmy nasze stado ze stadem Brett'a w jedno. A potem trzeba jeszcze wybrać głównego alfę. Sam nie wiem na kogo głosować. Chyba wybiorę tego kogo Dylan.
- To ja chcę...- zamyśliłem się na chwilę - Jajecznicę z bekonem i do tego sałatkę z pomidora. Albo nie! Z ogórka! Tak! Z ogórka! Posmaruj mi dwie kromki chleba masłem tylko cienko. Do pica chcę sok pomarańczowy, tylko wyjmij go wcześniej z lodówki, bo nie lubię zimnego. Połóż go na szafce to złapie temperaturę pokojową. A na deser zjadłbym czekoladę, ale ostatnią zjadłem wczoraj na wieczór, więc będziesz musiał iść do sklepu. Kup przy okazji żelki. Tylko w kształcie misiów! Mają być misie! Te kolorowe! - powiedziałem.
- Emmmm....- szatyn podrapał się po głowie - Jak to szło? - zapytał.
- Zapiszę ci na kartce. - stwierdziłem i wziąłem długopis do ręki, który leżał na szafce obok łóżka.
- Tak by było najlepiej. - przytaknął - Ja w tym czasie pójdę do sklepu. - dodał i założył na siebie bluzę.
Chwyciłem za kartkę i napisałem mu co ma mi zrobić na śniadanie. Serio?! Jak można tego nie zapamiętać?! Przecież to tylko jajecznica z bekonem, kromki z masłem, sok i sałatka!
W sumie to ja powinienem gotować, bo jestem omegą, ale Dylan radzi sobie w kuchni lepiej ode mnie. I robi pyszne omlety!Zszedłem na dół z kartką w dłoni. Zastałem Luke'a zakładającego buty w przedpokoju.
- A ty gdzie? Pamiętasz, że mamy spotkanie? - zdziwiłem się.
- Idę tylko na chwilę do Mike'a. I tak, pamiętam, że mamy spotkanie. - wyjaśnił.
- Okej. Pozdrów go. - poprosiłem.
- Jasne. - Luke uśmiechnął się i wyszedł z domu.
Nie miałem okazji rozmawiać jeszcze z przyjacielem Luke'a, ale z tego co mówił, Michael to spoko gość.
Poszedłem do kuchni i postanowiłem wyjąć sok z lodówki, bo znając Dylana to mu się przypomni wtedy gdy będę chciał się go napić.
- Jestem, skarbie! Minąłem się z Luke'm. Idzie do tej bety. Michael, tak? Łączy ich coś? - zaciekawił się szatyn, który wszedł do domu.
Przyzwyczaiłem się już, że moja alfa spędza więcej czasu tutaj niż u siebie w mieszkaniu. Tamto miejsce okupują Minho z Bradem.
- To tylko przyjaciele. Gdyby było inaczej Luke powiedziałby mi o tym. - odparłem - Kupiłeś żelki? - spytałem, zaglądając mu do reklamówki.
- Tak. W kształcie misiów. Tak jak chciałeś. - zaśmiał się.
- Kocham cię. - pocałowałem go w policzek.
- Ja was też. - cmoknął mnie w nosek.
* * *
- Mogłem wziąść coś do jedzenia. - westchnąłem, siedząc na polanie i skubiąc trawę palcami z nudów.
- Jak można się tak spóźniać?! - zirytował się Brett.
- Minho, weź mnie na barana. Nie chcę mi się stać. - zajęczał Brad.
- Przepraszam! - z lasu obok wyskoczył zdyszany Luke - Zagadałem się trochę z Mike'm. - wyjaśnił kiedy już złapał oddech.
- Jak zwykle. - skomentował Liam.
- Czyli wszyscy są. - odezwał się Dylan i podał mi rękę aby pomóc mi wstać.
Ustaliśmy w kółku.
CZYTASZ
You're Only Mine! (Dylmas) A/B/O
FanfictionPisane w roku: 2017/2018 Rodzice Thomasa są zbyt zapracowani aby się nim opiekować, więc postanawiają wysłać chłopaka do Ravenhall, gdzie mieszka jego ciotka i kuzyn, Luke. Thomas nie jest zbyt zadowolony, ale powoli odnajduję się w mieszkaniu z cio...