🐺ROZDZIAŁ 14🐺

21.8K 1.2K 383
                                    

Moja wewnętrzna omega wyła ze szczęścia gdy biegłem przed siebie, uważnie omijając ostre gałęzie, które ocierały się delikatnie o moje jasne futro.

Nagle coś wielkiego powaliło mnie na ziemię.

Zachichotałem, co zabrzmiało bardziej jak szczek gdy Dylan zaczął lizać mnie po pyszczku. Wydostałem się spod niego i w rewanżu ugryzłem go lekko w ogon, po czym zacząłem uciekać.

Dogonił mnie i znów powalił na ziemię, po czym polizał po moim ochlapniętym uchu. Wtuliłem swoje mniejsze ciałko w jego miękkie, czarne futro. Nie bałem się biegać po lesie gdy on był ze mną. Nabierałem coraz więcej zaufania do MOJEGO alfy.

Odkąd wszedłem do szkoły, pachnąc jak omega, nie opuszcza mnie na krok, chociaż i tak wiedziałem, że będę musiał niedługo wrócić do domu, bo niebo zaczęło już nieznacznie się ściemniać.

Posmutniałem trochę na myśl, że zobaczę Dylana dopiero jutro. Nie chciałem alfy, ale teraz gdy ona tu jest, nie chcę się z nią rozstawać, tak samo jak moja wewnętrzna omega. Po raz pierwszy czujemy dokładnie to samo, zgadzając się i współpracując RAZEM.

Jeszcze trochę pobiegałem, bawiąc się jak mały szczeniak ze swoją alfą by po niedługim czasie zmienić się z powrotem w człowieka i ubrać się szybko na tyle daleko od szatyna aby nie widział mnie nago. Stresowałem się nadchodzącą rują. Nawet nie chciałem sobie tego wyobrażać.

Ubrany, usiadłem na ogromnym kamieniu przy skraju lasu i zacząłem patrzeć na zachodzące słońce. Po chwili poczułem silne ręce wokół siebie. Dylan usiadł zaraz za mną, opierając brodę na moim ramieniu. Uśmiechnąłem się lekko.

- Nie mogę przeżyć tego jak cudownie pachniesz. - wyszeptał mi do ucha.

- Powtarzasz się. - przewróciłem oczami.

Dziś usłyszałem to od niego chyba ze dwadzieścia razy.

- Bo to prawda. - powiedział, całując delikatnie znak połączenia - Większego szczęścia mieć nie mogłem. - dodał, z powrotem opierając głowę o moje ramię.

Mógłbym tak siedzieć z nim wieczność, ale czas niestety leciał nieubłaganie.

- Będę musiał się powoli zbierać. - oznajmiłem i wcale nie kryłem smutnej nutki w swoim głosie.

- A jeśli cię nie puszczę? - spytał z rozbawieniem, po czym ugryzł mnie lekko w ucho, na co zadrżałem.

- To ucieknę. Jestem w tym dobry. - zachichotałem.

Dylan położył mi dłoń na policzku i takim sposobem zmusił abym przekręcił głowę na bok i spojrzał mu w oczy.

- Nigdy ode mnie nie uciekaj, Tommy. - nakazał łagodnym głosem.

- Nigdy. - przytaknąłem, tonąc w brązowej barwie jego tęczówek.

Szatyn otarł o siebie nasze nosy, przez co zmrużyłem oczy. Jak do tej pory jeszcze mnie nie pocałował i na samą myśl o tym przechodziły mnie dreszcze po całym ciele.

Dylan odsunął swoją twarz od mojej.

- Odprowadzę cię, moja mała omego. - zdecydował z uśmiechem i cmoknął mnie w czoło.

Złapałem go za rękę i razem ruszyliśmy w kierunku zamieszkałego terenu.

Po niedługim czasie staliśmy już przed drzwiami "mojego" domu. Dylan wtulił się we mnie, a ja natychmiast przylgnąłem do niego. Zaciągnąłem się jego zapachem.

- Dlaczego w tak krótkim czasie stałeś się całym moim światem? - wyszeptał cicho jakby do siebie.

- Bo ty tak samo stałeś się moim. - odpowiedziałem.

You're Only Mine! (Dylmas) A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz