🐺ROZDZIAŁ 35🐺

14.8K 906 303
                                    

Perspektywa: Thomas

- Widzę, że podoba ci się ogród. - uśmiechnęła się Helen.

Siedziałem z nią na ławce w jej pięknym ogrodzie. Dylan i Harold rozmawiali w salonie jak ojciec z synem. Chociaż po zachowaniu jego taty, to myślę, że ta rozmowa przypomina raczej śmiechawę tv.

- Tak. Jest bardzo piękny. - odwzajemniłem uśmiech.

- Cieszę się, że Dylan cię spotkał. Nigdy nie widziałam swojego syna tak szczęśliwego. Patrzy na ciebie z miłością i troską. Jest w tobie zakochany do szaleństwa. - oznajmiła wesoło.

- Ja w nim też. - wyznałem, patrząc na kwitnące nieopodal róże.

- Nie chcę naciskać, ale przy stole powiedziałeś, że tęsknisz tylko za swoją mamą. - oznajmiła niepewnie.

Spojrzałem jej w oczy. Widziałem w nich chęć pomocy i opieki. Sprawiała wrażenie osoby, której można było zaufać.

- Bardzo ją kocham. Zawsze stawała w mojej obronie gdy byłem mały. Mimo tego, że nie poświęcała mi nigdy za dużo czasu, to wiedziałem, że jej na mnie zależy. Z ojcem jest inaczej. Zawsze był chłodny w stosunku do mnie. Jestem niemal pewien, że to przez to iż jestem omegą. On chciał silnego syna. Betę albo najlepiej alfę, ale trafiłem mu się ja i wydaję mi się, że jest rozczarowany. - odrzekłem.

- Jego strata. Z głupcami tak bywa. Nie zdaję sobie sprawy jak bardzo wspaniałego syna posiada. Jest ślepy jak większość ludzi. Trzeba mieć tylko nadzieję, że pewnego dnia przejrzy na oczy i że nie będzie już wtedy za późno. A co do twojej mamy, to nie mogę się doczekać kiedy ją poznam. - powiedziała.

- Jest zapracowana, ale ostatnio przez telefon obiecała mi, że mnie odwiedzi by poznać Dylana. - wyjaśniłem.

- Rozumiem. - przytaknęła - Może wejdziemy do środka? Zrobię herbaty i poczęstuję cię szarlotką. - zaproponowała.

Gdy tylko powiedziała o cieście, natychmiast wstałem.

- Dobrze. - zgodziłem się szybko.

Helen zaśmiała się dzwięcznie.

- Pamiętam gdy ja byłam w ciąży. Harold w środku nocy szukał po sklepach precli z makiem. - zachichotała.

- I znalazł? - zaciekawiłem się.

- A gdzie tam! Wrócił po trzech godzinach z chlebem! Ależ ja wtedy na niego nawrzeszczałam. - uśmiechnęła się do wspomnień.

Od razu przypomniał mi się wczorajszy omlet i również się uśmiechnąłem.

Perspektywa: Dylan

- Jak u Minho? Nadal z tobą mieszka? - spytał ojciec.

Siedzieliśmy w salonie. Ja na kanapie, tata w fotelu.

- Tak. Chociaż nie wiem na jak długo. Ma swoją omegę. Bardzo się kochają i w sumie może będą chceli zamieszkać razem. Chociaż pewny nie jestem. - wyjaśniłem.

- Minho ma omegę? Kto go w końcu usidlił? - zdziwił się.

- Pamiętasz Brett'a? - zapytałem.

- Tego dupka co zawsze wszystkich wkurza i nie raz mi się skarżyłeś na niego? - upewniał się.

- Ta. Więc jego młodszy brat jest omegą Minho. - odparłem.

- Co?! Ten pies na baby dorwał chłopaka?! I to jeszcze brata tego dupka?! - wykrzyczał z szokiem.

- Żebyś wiedział! - zaśmiałem się.

- To się u was dzieje! U mnie same nudy! Helen tylko gada o swoich kwiatkach! Mam dość! Przydałaby mi się jakaś rozrywka. Hmmm...może zapiszę się do tego klubu golfowego. Nawet ostatnio trochę ćwiczyłem! - pochwalił się.

You're Only Mine! (Dylmas) A/B/OOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz