Perspektywa: Liam
Wyszedłem ze szkoły i jeszcze zdążyłem odprowadzić Brett'a nienawistnym wzrokiem.
Mógłbym wiele powiedzieć o nim, ale ograniczę to wszystko do jednego zdania...Brett to p a l a n t ! I tyle w temacie.
Nie miałem nic za to do Brada i Luke'a. No chyba, że wyzywali Dylana albo Minho. Wtedy MUSIAŁEM reagować. Chociaż po ostatniej akcji, wcale się nie zdziwię jak Brad będzie w naszym stadzie. Ale super! Przynajmniej dopiecze się w ten sposób Brett'owi! Jak dla mnie subcio! Wszystko byle by ten palant cierpiał!
Wszedłem do domu i od razu poszedłem do kuchni. Uwielbiałem jeść! To było moje ulubione zajęcie zaraz po lacrosse. Postanowiłem zrobić sobie płatki, wyjmując mleko z lodówki. Ustałem na palcach i uchyliłem drzwiczki w górnej szafce. Choćbym nie wiem jak próbował, nie mogłem dosięgnąć pudełka z płatkami. Westchnąłem cicho. Mój wzrost był dla mnie przekleństwem. Wkurzałem się gdy ktoś, najczęściej Brett, przypominał mi o tym.
Podstawiłem krzesełko i wchodząc na nie, sięgnąłem paczkę z płatkami. Potem zalałem je mlekiem i poszedłem do salonu. Usiadłem na kanapie i zacząłem jeść, myśląc czy iść dziś na imprezę do Chrisa. Nie chciało mi się za bardzo. Wolałbym zrobić sobie nocny wypad na boisko i poćwiczyć trochę trafianie do bramki. No ale cóż...Dylan kazał mi przyjść. Posiedzę tam najwyżej trochę i się zwinę.
* * *
Wszedłem do domu Chrisa. Już od progu uderzyła we mnie głośna muzyka. Rozejrzałem się wokoło. Nigdzie nie widziałem Dylana ani Minho. Wogóle nikogo znajomego tu nie było. No może oprócz Brett'a gadającego z jakimś kolesiem, ale jego akurat za znajomego nie uważam.
Ruszyłem do kuchni i wcale nie chciałem sprawdzić co Chris ma w lodówce!
No ale na moje nieszczęście nic ciekawego tam nie miał.
Jakaś dziewczyna, oczywiście wyższa ode mnie, wcisnęła mi w rękę kubek z drinkem. Odstawiłem go na szafkę. To nie tak, że byłem za młody. Wilki po prostu i tak nie mogły się upić. Alkohol na nas nie działał, więc po co pić?
Znalazłem jakieś chrupki w szafce w momencie gdy podszedł do mnie Dylan z Thomasem.
- Czy ty wogóle kiedykolwiek jesteś najedzony? - zaśmiał się Dyl.
Nigdy nie widziałem go AŻ tak szczęśliwego. Ale cieszyłem się z tego.
- Wszystko spalam na boisku. - wzruszyłem ramionami, patrząc jak alfa przytula mocno Thomasa.
Trochę im zazdrościłem.
Mnie każdy uważał za dzieciaka, chociaż byłem w wieku Thomasa, ale to pewnie przez mój wzrost. Nikt nie traktował mnie poważnie. Nawet rodzina. A co dopiero by znaleźć sobie drugą połówkę...
- Zostaw te żarcie i chodź do nas. Gramy w pytania w parach w salonie. - powiedział Dylan.
W parach? A widzisz tu gdzieś moją parę?
- Z kim? - spytałem.
- Ja, Tommy...- tu pocałował go krótko w policzek - Minho, Brad i o dziwo Luke. Więc nie mamy jednego gracza. Chodź, to jest rozkaz. - nakazał żartobliwie.
- Ale biorę ze sobą chrupki. - przytuliłem do siebie paczkę cipsów.
Thomas zachichotał.
- Bierz te chrupki i chodź. - oznajmił wesoło.
Z westchnieniem poszedłem za nimi do salonu.
Minho i Brad siedzieli w takiej pozycji, że lepiej tego nie opisywać, na dywanie. Luke siedział na kanapie i chichotał cholera wie z czego, a Dylan z Thomasem zajęli miejsce koło pierwszej pary, wtulając się w siebie, więc usiadłem obok Luke'a, otwierając swoją paczkę chrupek.
CZYTASZ
You're Only Mine! (Dylmas) A/B/O
FanfictionPisane w roku: 2017/2018 Rodzice Thomasa są zbyt zapracowani aby się nim opiekować, więc postanawiają wysłać chłopaka do Ravenhall, gdzie mieszka jego ciotka i kuzyn, Luke. Thomas nie jest zbyt zadowolony, ale powoli odnajduję się w mieszkaniu z cio...