Zbudził mnie dźwięk budzika. Niepospiesznie wstałem i udałem się do łazienki. Po skończonej porannej toalecie, wróciłem do pokoju i ubrałem się. Pakowałem rzeczy do plecaka gdy do pomieszczenia wpadł zaspany Luke w piżamie.
- Wst...o już wstałeś. Ranny ptaszek z ciebie. - zachichotał i wyszedł, prawdopodobnie szykować się do wyjścia.
Zrobiło mi się ciepło na sercu, bo najwyraźniej chciał mnie obudzić i dopilnować abym się nie spóźnił do szkoły. Nawet moi rodzice tego nie robili, bo wiecznie ich nie było. Luke to taki mój starszy brat, którego nigdy nie miałem.
Zszedłem na dół do kuchni w której pachniało pieczonym bekonem.
- O Thomas! Wstałeś już! Siadaj! - ciotka Kate wskazała na krzesło przy stole.
Gdy tylko usiadłem, postawiła przede mną kubek z herbatą owocową i talerz z jajecznicą i bekonem.
- D-dziękuję. - wyszeptałem.
Było mi głupio. Śniadania zawsze robiłem sobie sam. Nikt mnie nie wyręczał.
- To drobiazg. - ciocia machnęła ręką - Luke! - zawołała po chwili - Ile trzeba na ciebie czekać? - upomniała gdy blondyn w końcu przyszedł do kuchni.
- Oj mamo. - marudził pod nosem, nakładając sobie na talerz jajecznicę.
- Uciekam do pracy. Zamknij dobrze drzwi, Luke. - przypomniała synowi.
- Przecież wiem! - zirytował się.
- Miłego dnia, chłopcy! - wykrzyczała z korytarza, po czym usłyszałem trzask drzwi wejściowych.
- Opowiesz mi coś o tym twoim stadzie? - spytałem, chcąc wiedzieć czego mam się spodziewać.
- No jestem w nim ja, Brad i jego brat, Brett. I tyle. To małe stado. Zazwyczaj u nas w szkole są same małe stada. - wzruszył ramionami.
Odetchnąłem z ulgą. Im mniej, tym lepiej. Brada już lubię, bo jest taki jak ja, ale boję się jego brata. Jest alfą, a ja się po prostu ich boję.
- Dużo jest alf w szkole? - zapytałem po chwili.
- Nie dużo. Większa połowa uczniów to ludzie. Alf jest gdzieś około dwudziestu. - odparł, jedząc bekon.
Dwadzieścia alf?! No to po mnie...
- Są groźne? - spytałem niepewnie.
Luke przerwał jedzenie i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Nie martw się. Brett w razie czego cię ochroni. Zresztą wątpię, że będzie musiał. Bierzesz tabletki. Każdy myśli, że jesteś betą. - uspokoił mnie.
Pokiwałem głową i wróciłem do jedzenia.
- Co prawda jest takie jedno stado w szkole. Nie lubimy się za bardzo. Jest silne, bo ma aż dwie alfy. Dylan, Minho i Liam. Liam to beta. Jest w twoim wieku. Nie wiem czemu trzyma z tymi idiotami, ale cóż...nie za bardzo mnie to interesuję. Pokażę ci którzy to i będziesz ich omijał. Tyle. - stwierdził.
- Okej. - przytaknąłem cicho.
Skoro są tam alfy to na pewno będę ich omijał z daleka.
* * *
- No dawaj! - Luke pociągnął mnie za ramię gdy zatrzymałem się przed wejściem do szkoły i nie mogłem się ruszyć.
Blondyn wprowadził mnie do środka. Naraz uderzyły we mnie przeróżne zapachy. Mieszały się ze sobą i nie wiedziałem który należy do kogo. Jaśmin, miód, mleko, migdały, kokos, tulipany, maliny, cytryny, stokrotki i wiele, wiele innych zapachów.
- Brad! - wykrzyczał Luke, ciągnąc mnie za sobą w lewą stronę.
- Hej, Lukey! - przywitał się radośnie niebieskooki chłopak.
Miał słodką twarz i tak właśnie pachniał. Miód, werbena, ananas.
- To mój kuzyn Thomas. - przedstawił mnie.
- Witaj, Tom! Luke opowiadał dużo o tobie. Fajnie, że cię w końcu spotykam! - powiedział Brad z uśmiechem i podał mi dłoń, którą przyjąłem.
Miał ładny uśmiech.
- Miło mi cię poznać, Brad. - odrzekłem.
- Jest sprawa. - zaczął Luke - Łączy was ten sam problem, więc gdybyś mógł pogadać któregoś dnia z Thomasem, było by fajnie. - rzekł wymijająco w razie gdyby ktoś podsłuchiwał.
- O mój Boże! - wykrzyczał wesoło Brad, skacząc w miejscu - Też kochasz Star Wars?! - zapytał z szerokim uśmiechem.
Spojrzałem ze zdziwieniem na Luke'a, który walnął się w czoło z otwartej dłoni.
- Nie, idioto! Chodzi mi o wilczy problem! Thomas jest taki jak ty! - wyjaśnił.
- Och...- westchnął Brad - To jest...SUPER! Będę w końcu miał z kim gadać o tych sprawach! - wykrzyczał ucieszony Brad, uściskając mnie krótko.
Luke przewrócił oczami i zaczął mówić coś do Brada, ale nie słuchałem. Poczułem zapach, ale inny niż do tej pory. Coś w tym zapachu było nie tak. Róże, jaśmin, lilie i wiosenne powietrze oraz siła alfy. Ale wyczuwałem jeszcze coś co sprawiało, że po moim ciele przechodził dreszcz i robiło mi się ciepło. Zapach się nasilił gdy jakiś szatyn przeszedł koło mnie. Poczułem dziwne uczucie w brzuchu. Miałem ochotę iść za nim i delektować się tym zapachem.
- Kto to? - spytałem jak w transie.
- Co? - Luke oderwał się od rozmowy i spojrzał w tym samym kierunku co ja - A właśnie...to Dylan. Tamten to Minho. - wskazał na napakowanego bruneta - A ten niski to Liam. - powiedział.
- Minho to ciacho...- wyszeptał Brad.
- Co? - zdziwił się Luke.
- Co? - spytał przestraszony Brad.
- Powiedziałeś, że Minho to ciacho? - zapytał blondyn z szokiem.
- Nie? - odrzekł niebieskooki - Powiedziałem, że Minho to debil...emmm...Thomas? Może pomóc ci znaleźć szafkę, co? - zaproponował Brad i pociągnął mnie za sobą.
Z trudem oderwałem wzrok od szatyna i poszedłem za Bradem.
Niebieskooki pomógł mi znaleźć szafkę, gdzie zostawiłem swoje rzeczy i wziąłem ze sobą tylko książkę od angielskiego i odprowadził pod samą klasę.
- Poradzisz już sobie? - spytał mnie - Po lekcji cię znajdę i oprowadzę abyś się nam nie zgubił. - dodał z uśmiechem.
- Pewnie, dzięki. - odparłem.
- Jeśli chodzi o "problem" to nie martw się. Pachniesz betą. Nikt się nie skapnie. Nie powiem nawet Brett'owi. Przyrzekam. - oznajmił Brad.
- Ty też pachniesz jak beta. I dzięki, że nikomu nie powiesz. - uśmiechnąłem się lekko.
Rozejrzałem się dookoła, chociaż sam nie wiem czego szukałem wzrokiem.
- Spoko. - odrzekł, po czym przybliżył się do mnie - Omegi muszą sobie pomagać. - wyszeptał abym tylko ja słyszał.
Przytaknąłem, kiwając twierdząco głową. Brad okazał się być fajny. Gdyby nie ta alfa Brett....to od razu wszedłbym do ich stada.
Poszedłem do klasy i usiadłem w ławce. Lekcja się rozpoczęła. Nauczycielka od niechcenia przedstawiła mnie krótko co było mi na rękę, bo nie lubiłem być w centrum uwagi. Przez cały czas myślałem o zapachu, który poczułem na korytarzu i o tym jak bardzo chciałbym poczuć go jeszcze raz. Coś ciągnęło mnie do właściciela tego zapachu, a moja wewnętrzna omega aż wyrywała się do niego. Musiałem stłumić swoją wilczą naturę dla własnego dobra.
Muszę unikać tego całego Dylana.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤
W załączniku: Brad
CZYTASZ
You're Only Mine! (Dylmas) A/B/O
FanfictionPisane w roku: 2017/2018 Rodzice Thomasa są zbyt zapracowani aby się nim opiekować, więc postanawiają wysłać chłopaka do Ravenhall, gdzie mieszka jego ciotka i kuzyn, Luke. Thomas nie jest zbyt zadowolony, ale powoli odnajduję się w mieszkaniu z cio...