List od rady ...

15.5K 520 84
                                    

****************************************************************

Wiara w marzenia, chociaż osiągnęliśmy wiek męski, pozwala oszukać nieśmiałe serce i straszny fakt klęski ~ J.R.R. Tolkien 

****************************************************************

           Wacam do mojego mieszkania, który dzielę z moimi przyjaciółkami. Zawsze  marzyłyśmy, o przepięknym małym domku na obrzeżach miasta, ale jak to w życiu bywa — nie zawsze idzie po naszej myśli. Dwa razy już próbowałyśmy znaleźć jakieś lepsze lokum i wcale nam nie zależy, żeby był to ogromny i luksusowy apartament. Chcemy po prostu, żeby przypominało to mieszkanie, bo to, w czym aktualnie mieszkamy, tak nazwać nie można. Nie mogę powiedzieć, że nie mamy gdzie spać czy zrobić posiłku, bo bym skłamała. Po prostu nikt nie chce mieszkać w „miejscu, w którym śmierdzi zdechłym szczurem, ze ścian odpada farba, nie ma prądu ani cieplej wody i gdzie jest jedna łazienka na całą czteropiętrową kamienicę. Oprócz tego babka, która ci je wynajmuje, jest starą zrzędą, której wszystko się nie podoba i wymaga od ciebie, nie wiadomo czego. Chciałaby, żeby wszyscy w tej kamienicy odmawiali dniem i nocą koronkę albo różaniec.   No ale nic nie mogę na to poradzić. Tej baby nie zmienię, a wyprowadzić się też nie mogę, chociaż z całego serca tego pragnę.

Wspinam się po schodach i zaczynam przeglądać korespondencję. Pierwsze trzy nie są zaadresowane do mnie, tylko do dziewczyn, więc od razu je omijam. Reszta jest już do mnie. Dwa to wezwania do zapłaty, kolejne to jakieś gazetki. Było jeszcze parę, ale miałam dość i nie miałam zamiaru patrzeć co to za listy. Nie zwracając na nie uwagi, weszłam piętro wyżej.

- JAK CHODZISZ DEBILU !? OCZU NIE MASZ??! - krzyczę na chłopaka,który wytrąca mi listy i plecak z ręki.

- Sorry, ale jesteś taka piękna, że moje oczy nie wytrzymały tego napięcia i na moment mój mózg zapomniał, jak się widzi – powiedział, głupio się przy tym uśmiechając.

- Pff z takim tekstem to nawet starszej pani doktor na emeryturze nie poderwiesz cwaniaku. - powiedziałam, zabierając ostatni list z podłogi. Chciał mi odpowiedzieć, ale ja go tylko ominęłam, oczywiście uderzając go przy okazji ramieniem . Burknął coś pod nosem i  poszedł pod mieszkanie Szelmy.  Mieszkam tu od 5 lat i nadal nie wiem, czym zajmuje się ta staruszka. W sumie nie interesuje mnie to, więc pewnie dla tego nic o niej nie wiem.

- Idiota! - krzyknęłam i weszłam do mieszkania.

Na szafkę obok drzwi rzuciłam klucze od motocykla i domu. Kask,oraz resztę położyłam na łóżko, które stało jakieś pięć metrów ode mnie, zdjęłam buty i rzuciłam się na materac obok łóżka.

Położyłam się na materacu. Miałam gdzieś to, że się nie przebrałam i nie wzięłam prysznica. Byłam wykończona i marzyłam tylko o tym, aby zapaść w głęboki sen.

Dwie godziny później do mieszkania wpadła uśmiechnięta, a zarazem bardzo zdziwiona, Skay. Od razu jak mnie zobaczyła, zaczęła się drzeć.

- Zabierałaś dzisiaj pocztę??

- Przestań się tak drzeć idiotko, łeb mi pęka. I tak zabierałam pocztę, leży na szafce.- powiedziałam i wskazałam na mebel stojący centralnie przy niej.

Od razu chwyciła listy i zaczęła przeglądać, aż natrafiła na to, czego szukała. Przerwała kopertę i zaczęła szybko czytać to, co było napisane na kartce. Na jej twarzy zaczął powiększać się uśmiech, a ja nie miałam pojęcia, o co może chodzić.

- Ej! Wszystko okej? Jakoś dziwnie wyglądasz.- stwierdziłam, patrząc na nią. Ta tylko spojrzała na mnie i rzuciła mi się na szyję, krzycząc coś, czego kompletnie nie zrozumiałam, więc zaczęłam się śmiać. Po chwili wstała, podniosła ręce do góry i krzyknęła:

Obóz nowego życia.     Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz