Zabawę czas zacząć ...

6.9K 432 55
                                    

*****************************************************************

Uśpić możesz mój wzrok, słuch, dotyk i inne zmysły,

 ale nigdy nie uśpisz mojego serca. 

~ T. Aniołkowa 

************************************************************

  Zjedliśmy obiad, po odstawieniu naczyń znowu wróciliśmy do naszego stolika, w tym właśnie momencie na podest weszła organizatorka naszego obozu i organizator sąsiadującego obozu i zaczęli swoje jakże interesujące przemówienie.

- W związku z tym z mało osób zgłosiło się na ślub obozowy, rady obozów z całego naszego terenu, zadecydowały, że zorganizujemy grę- wzięła oddech i kontynuowała, już nie lubię tego babska — każda dziewczyna z obozów będzie miała godzinę, na schowane się w pobliskim lesie gdzie są rozstawione różne pułapki. - a se babo samo niech biega po pułapkach, w lesie, straciłaś mój szacunek szmato.

-W tym samym czasie chłopcy będą czekać w stołówce aż minie wyznaczony czas. Dziewczyna może uniknąć ślubu, jeżeli po upływie dwóch godzin nie znajdziecie jej ani nie złapię żaden z chłopaków. - o i to mi się podoba, daj mi jeszcze paczkę chipsów i lornetkę do tego hamak zawieszony na drzewie albo domek będę sobie się śmiać z innych — Ta osoba musi się stawić do jednego z organizatorów któregoś z obozu. Jeżeli żaden z panów takiej pani nie złapie, jest ona nietykalna do końca obozu i nie musisz wychodzić za żadnego z panów. Co więcej, dziewczyna, która zostanie złapana, a jest z innego obozu, musi przenieść się do obozu, w którym jest jej partner. Dla ułatwienia chłopak może zdecydować, z którą Panną się ożeni, dziewczyna wyboru nie ma. - nie no kurwa co za sprawiedliwość co ją jestem szmacianą lalką, którą miną sobie rzucać?? A niech się jebie!

- Czy ich wszystkich popierdoliło? - zapytała zła do granic możliwości Liliana.

- Ale — zaczął organizator obozu Złotego Księżyca. Błagam, niech on będzie normalny — jeżeli dziewczyna wpadnie w jedną pułapek — Nie jednak nie jest normalny. Boże Zabij mnie -mężczyźni mogą o nią walczyć. Wzywając drugiego na pojedynek — O zajebiście niech się pozabijają, będzie przynajmniej rozrywka i spokój — który odbędzie się na głównym placu po skończonym polowaniu. Przegrany zostaje z niczym.

Panie drogi i jebnięty organizatorze nie jestem zwierzęciem, żeby mnie kurwa łapać!! Dotarło???

- No to drogie Panie zapraszam do pokoi i widzimy się za dziesięć minut na głównym placu. - powiedziała ta wredna starucha co z tego, że nie ma więcej niż 30 lat i tak jest stara i wredna!

Pędem wybiegłyśmy ze stołówki i zaczęłyśmy biec do domku o numerze 25, w którym aktualnie mieszkamy. Weszłam normalnie, czego nie mogę powiedzieć o dziewczynach. Spojrzałam ukradkiem na Lilianę, widziałam, że ledwo nad sobą panuje, ale żeby, nie pogrążać siebie się nie odezwałam. Przebierałam się szybko, w czarne spodnie, tego samego koloru koszulkę na ramiączka i taką samą skórzaną kurtkę, a do tego czarne nike z lumpeksu, dziewczyny ubrały się tak samo. Bo po pierwsze tak jest wygodniej, po drugie wtopimy się w tło lasu, a po trzecie lubię dresy, zwężane na łydkach, tak samo, jak one.

Byłam już gotowa po 5 minutach, czekałam, aż dziewczyny się przygotują. W międzyczasie przygotowałam dla nas plecaki, do których włożyłam:

- Kanapki, które zrobił Derek oczywiście dla mnie bez masełka.

- Wodę dla dziewczyn a sobie sok, bo nie lubię samej wody.

- Plastry, bandaże, gaziki i wodę utlenioną, bo Liliana nie jest sobą, jeżeli czegoś sobie nie zrobi.

- Liny nie wiem, po jaką cholerę, ale niech będą.

- I po jednym do plecaka nożu
Liliana ma na rękojeści głowę wilka, ja mam lwa, a Alice tygrysa, dostałyśmy je od babci Marii. Nie wiem, po co, ale to nasze ulubione i zawsze mamy jest przy sobie.

- Włożyłam jeszcze specjalne coś, co się zapina wokół pasa lub na udzie i wkłada w to noże.

Dziewczyny nawet się nie zorientowały, że spakowałam nam plecaki. Norma. To ja tu muszę myśleć. Eh.

- Dobra laski zbieramy się, trzeba pokazać tym debilom, jak się powinno chować — powiedziała zdenerwowana i zła Liliana nakładając czapkę, złapałam w dłoń plecaki. Skierowałyśmy się do drzwi a Za nami dziewczyny, które były w pokoju.

- No okej mam nadzieję, że ci organizatorzy oberwą ostro za ten ich cały jebany konkurs — krzyknęłam.

- Skay ci debile mogą wszystko, nikt im nic nie zrobi — mruknęła Alice. Wyszłyśmy i skierowałyśmy się na główny plac.

Gdy stanęłyśmy na środku placu, było tu już około 20 dziewczyn, wszystkie były ubrane w ciemne kolory, w większości był to czarny lub moro. Dziewczyny o blond włosach zakładały czapki, ale nie tylko one na to wpadły. Na podest weszła ta sama zołza, co mówiła na stołówce i zaczęła pieprzyć zasady, nie no kurwa zajebiście, kobiety w tej grze od początku są na straconej pozycji.

To Nie fair
Życie jest nie fair, powiedziało coś w mojej głowie. Pięknie przez tą pierdolniętą grę wariuje.

- Drogie Panie oto zasady gry:
- Nie możecie wyrywać się z objęć waszego narzeczonego, czyli chłopaka, który was złapie — Nie możecie używać lornetek.
- Nie możecie... - Nie dokończyła, bo sfrustrowana Liliana krzyknęła.

- A co w takim razie możemy??

- Najlepiej stać i Nie uciekać — odpowiedziała, organizatorka głupio się uśmiechając, na to Liliana prychnęła i powiedziała podniesionym głosem.

- To są kurwa jakieś jaja, co pani sobie wyobraża, tą grą nie ma sensu — przerwała na moment, a dziewczyny zaczęły bić brawo i krzyczeć, że ma rację — chłopaki mają ułatwienia, my też chcemy, je mieć! - znowu wiaty.

- Dobrze to w takim razie co chcecie dostać? - zapytał chyba właściciel obozu Wilczej Pełni. Liliana chwilę się nad tym zastanawiała, aż powiedziała.

- Środki nasenne niech każda z dziewczyn dostanie po dziesięć dawek środków nasennych.

- Dobrze dostaniecie, ale po pięć dawek środków nasennych na jedną osobę — odpowiedział kolejny facet, którego nie znam pewnie założyciel kolejnego obozu.

- Zgoda — krzyknęła i odwróciła wzrok, od podaruj na nas.

- Za dziesięć minut ktoś wam przyniesie środki, a tymczasem odpocznijcie chwilę, bo zaraz wyruszacie — powiedział ten wredny babsztyl.

Spojrzałam na dziewczyny i wtedy przypomniałam sobie, że mam w dłoni nasze plecaki. Walnęłam dziewczyny w ramię i podałam im plecaki, Alice spoglądała to na mnie, to na plecak, to na Lilianę i powiedziała.

- Skay jesteś genialna!!

- Wiem, nie musisz mi tego mówić — powiedziałam, przytulając je, do siebie.

Tak jak mówiła ta stara zrzęda, po dziesięciu minutach przyniesiono nam środku usypiające. Skąd mam pewność, że działają stąd, że jedna z dziewczyn bodajże z naszego pokoju złapała za jedną dawkę i wstrzyknęła kolesiowi, który rozdawał strzykawki z tym czymś w środku. Koleś od razu zaczął majaczyć, a potem zarył twarzą w ziemię. Na szczęście dziewczyna myśli i zabrała mu tacę, że środkiem.

Piętnaście minut później wszystkie miałyśmy już po pięć dawek środków. Ją razem z moimi przyjaciółkami wsadziłyśmy je do plecaków, opatulając je liną, oczywiście dostałyśmy je w specjalnych pojemnikach, ale jak to mówi stare przysłowie „pozorny zawsze ubezpieczony" Czy coś takiego. Wzięłam uprząż i zapięłam sobie wokół pasa, Alice zrobiła tak samo, a Liliana założyła swoją wokół łydki, wsadziłyśmy tam noże i po dwa środki usypiające.

- No to zabawę czas zacząć — powiedziała Liliana, dopinając porządnie na nodze uprząż i zakładając plecak, na plecy, po chwili zrobiłam to samo. Potem znowu pojawiła się ta cała sielanka przywódców obozu i zaczęła się walka o wolność.  

****************************  

I jak tam się podoba?

Tasiaaniolkowa

Obóz nowego życia.     Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz