~Liliana ~
Godzinę temu skończyłyśmy ogarniać kolejną pannę młodą, czyli Alice. Siedzimy teraz spokojnie na kanapie i popijamy gorącą kawusię. Do tej pory było to niemożliwe, bo przez pewnego idiotę, czytaj Jona Em... nie idiota lepiej brzmi albo będę go nazywać Emmm... Jonuś nie cwel albo nie już wiem Pan i Władca Wszechświata! Tak to jest najlepsze określenie jego osoby. Dobra to nie jest istotne. Wracając, gdy ten typ zjawił się w moim domku i zaczął pieprzyć głupoty i wtedy zaczęły latać w jego kierunku przedmioty. Właśnie w taki sposób straciłam czajnik. Ups... To nie była moja wina! On mnie zdenerwował! Chociaż nie musiałam akurat nim w niego rzucić, ale co z tego był, nie ma. Mnie go nie szkoda, bo nie był mój. A ten piesek musiał mi go odkupić więc w taki sposób mamy nowy. Nadal elektryczny, bo jak on to określił „Nie dam tak niedorozwiniętej psychicznie kobiecie kuchenki gazowej a do tego czajnika! Jeszcze spali nas wszystkich, wysadzi w powietrze albo zabije mnie czajnikiem" to wszystko bzdura! Bo najbardziej niebezpieczną bronią, jaką w kuchni ma kobieta poza nożami jest patelnia! Udowodnili to nawet naukowcy! I docenili autorzy bajek Disneya w bajce „zaplątani" jak ta jak jej tam Eee... Elza? Nie to Kraina Lodu. Emm...Śnieżka? Nie Eeee... Kurcze jak jej tam było?? No dobra nieważne w gruncie rzeczy tam była? Jest! Taka księżniczka już wiem ROSZPUNKA, która zajebiście posługiwała się patelnią jako bronią! Muszę to koniecznie wykorzystać na idiocie! Niech się zacznie bać! Hhahahhahaahh o Boże jestem strasznym człowiekiem.
- Li teraz ty! - krzyczy Mija, a ją patrzę na nią jak na niedorozwiniętą psychicznie osobę.
- Ale co ja?- pytam zakłopotana.
- Kolejna zakochana! - kwituje Lucy.
- Ej! Wcale nie! - mówię, a ona patrzyli na mnie wzrokiem mówiącym „Ta jasne już ci wieże!" - A nawet jeżeli to co?
- Nic! - mówi i podnosi ręce do góry.
- Ta jasne!
- Dobra nieważne a teraz mów!- mówi Skay.
- No przecież mówię?! - mówię, już na prawdę nic nie rozumiejąc, a nie słuchałam ich tylko dwie minuty.
- Najbardziej śmiechowa akcja, jaką zrobiłaś i wymyśliłaś! - mówi, śmiejąc się szatańsko Alice.
- Śmiechowa ?! Na serio kto tak jeszcze mówi?- pytam ze spojrzeniem mówiącym „dziecko, na jakim ty świecie żyjesz?!"
- Ja! Ale to nie istotne a teraz gadaj!- mówi podekscytowana małolata o imieniu Alice.
- No to razem ze Skay latem zdjęłam klapki na środku ulicy w mieście... - zaczęłam.
- O Boziu Nie tylko Nie to!! - mówi, że śmiechem Skay.
- Kontynuuj...- zachęca mnie do mówienia Mija.
- No to na środku ulicy w mieście razem ze Skay zdjęłam buty i szłam, śpiewając „więc chodź, pomaluj mój świat „- kończę.
- Ej! Nie pamiętam tego, kiedy to było? - pyta Alice.
- Wtedy kiedy uciekłyśmy z domu, a ty utknęłaś w krzakach, a nam się nie chciało cię wyciągać, więc cię tam zostawiłyśmy! -mówię chichoczac razem z resztą.
- No wiecie co Foch!- mówi, ale po chwili wybucha śmiechem.- No nie powiem pomysł zajebisty!
- Tak! Wiem, trzeba to powtórzyć, ale razem w piątkę! - krzyczy Skay.
- Doba! Ale nie drzyj się tak kobieto, bo mi bembenki pełną! - mówi Lucy.
- Teraz ty Skay! - mówi Mija.
- Okej no to jak już mieszkałyśmy u babci Marii i Dziadka Aleksandra to ja razem z dziewczynami dokładniej z Alice i Lilianą wzięłyśmy koce i pobiegłyśmy w nich na wioskę. Kładłyśmy się na ulicę, a gdy jechał samochód, to zbiegałyśmy na pobocze i tam kucałyśmy i zakrywałyśmy kocami. Także Liliana biegała i machała rękami w górę i w dół krzycząc „Motylem byłem, ale przytyłem".
Na koniec mijałyśmy jakichś facetów, dobra nawet do nich się nie zbliżyłyśmy, tylko zaczęłyśmy wiać w przeciwnym kierunku, a ją krzyczałam „Matko Boska zabierzcie mnie stąd. Matko, Boska zgwałcą nas." a oni jak nas mijali, bo stanęłyśmy na piaskowej drodze, zagwizdali. Najzabawniejsze jest to, że nie byłyśmy pijane nawet alkoholu i takich rzeczy nie tknęłyśmy - skończyła, a ja nie mogłam opanować śmiechu taka samo jak reszta.-Jesteśmy pojebane! - kwituje Alice.
- Dobra Lucy teraz ty! - mowie i patrzę na nią.
- okej! No to ja...- jej wypowiedź przerwał dzwon nie nie kościelny, tylko obozowy oznaczający, że ślub się rozpoczyna!?
- Cholera ślub! Laski szybko! Bo będziemy miały przesrane!- mowie i zrywam się z kanapy razem z resztą. Oczywiście nie obyło się bez śmiechu.
****************************
!* historie przedstawione w tym rozdziale są autentyczne, zaczerpnięte z mojego życia :)
Taki ostatni dzisiaj 😉😉😉😉😜😁😂😂
Tasiaaniolkowa
CZYTASZ
Obóz nowego życia.
WerewolfLas... Pułapki... Polowanie... Jeden błąd będzie Cię kosztował, więcej niż myślisz... Jeden zły krok, a przeznaczenie Cię dopadnie... Jedno spojrzenie i jesteś jego... Ale czy na pewno ? Złapie Cię, przez dwa tygodnie ma nad Tobą władzę absolutną...