~Alice ~
- Do Jasnej cholery gdzie ona jest?! - krzyczę na cały dom, bo od dziesięciu minut czekamy na Lilianę. Pewnie pieprzy się gdzieś w krzakach ze swoim mężem, a o siostrze to już zołza zapomniała?! Zwariuję przez tą dziewczynę, po prostu zwariuję!
- Alice spokojne pewnie ten kretyn ją zatrzymał, na pewno się tu niedługo pojawi.- mówi spokojnie Skay.
Jak ona może być spokojna w takiej sytuacji??? Przecież to nienormalne!!
~ Głupia ona ma rację! - mówi moja irytująca podświadomość, a przynajmniej tak mi się wydaje.
~ Jestem twoim wilkiem, a nie podświadomością idiotko!
- Eh no dobra!- mówię w myślach.
- Ziemia Alice???!! Haloo??!- krzyczy i macha mi ręką przed oczami Mija.
- Co? Jak? Co zrobiłam? - pytam zdezorientowana.
- Odleciałaś kochana. No gadaj, o czym lub o kim tak zawzięcie myślisz? - pyta Lucy.
- Na pewno nie o tym o kim myślicie! - mówię, bo widzę po ich nich, że chcą mi wytknąć to, że myślę, o kurde jak mu tam było, a już wiem, o Colinie w sumie nadal nie kumam tej całej akcji. Dlaczego musimy akurat wyjść za nich? I co się stało z Maksem, Lukasem, Brayanem i Aleksem. Po tym, jak święta czwórka Alf się pojawiła, oni zniknęli. Zbieg okoliczności Nie sądzę.
-Alice! - krzyczy Skay.
- Co??
- Znowu tępaku odpłynęłaś! O kim tak intensywnie myślisz? - pyta Mija.
- O.. Eeeee.. No dobra nie wydaje się wam dziwne to, że gdy pojawili się Ci, co dają wszystkim do zrozumienia, że „są Alfami całego świata i się przed nimi kłaniajcie" oni nie są wadą, wyparować tak po prostu nie mogli!- mówię, zawzięcie przy tym gestykulując.
- W sumie masz rację, ale to nie jest pora na takie rozmyślenia, mamy waż...- Lucy Nie dokończyła swojej wypowiedzi, ponieważ Liliana wyleciała do mieszkania, jakby się coś paliło.
- Siema laski sory za... Spóźnienie, ale ten...idiota mnie zatrzymał — mówi Liliana i kładzie ręce na kolana, głęboko oddychając jakby przebiegła maraton w sukni ślubnej, którą ma na sobie.
- Mówiłam! - krzyczy Skay -a ty już obstawiałaś, że się pieprzy w krzakach ze swoim boyem !
- ŻE CO KURWA??? - krzyczy zdziwiona Li.
- Nie nic.- odpowiada rozbawiona Alice.
- Nie było mnie pół godziny, a wy już takie insynuacje tworzycie? Nie no ja na zawału dostanę! - mówi Li i chwyta się za włosy w miarę możliwości delikatnie, aby nie zniszczyć idealnej, ale im tak już rozwalonej przez bieg fryzury.
- Czekaj, który by to już był? - Alice udała, że się zastanawia — a no tak już wiem, 16999 raz jak nie więcej więc daruj sobie kochanie.
- Dobra nieważne zostawmy to na potem, a teraz trzeba odpicować pannę młodą! - mówi Lucyana.
- Odpicować to ty możesz sobie BMW, a nie mnie krasnalu! - mówię i biorę do rąk suknię ślubną z kanapy.
- Okej, okej Liliana zrób jej fryzurę, ja zajmę się makijażem, a reszta pomoże założyć jej suknię - podsumowała, klaszcząc przy tym w dłonie Mija.
- Dobra no to zadzieram kiece i lecę! - krzyczy Liliana i biegnie do swojego pokoju. Po chwili wraca, że swoim kuferkiem z kosmetykami do włosów, gumkami i tak dalej. Dostała go na 16 urodziny od jednej z naszych opiekunek, która prowadziła sklep z biżuterią i tak dalej.
- No to robimy cię na bóstwo kochanie!- krzyczy Li i każe mi usiąść na krześle.
******************************
Mamy kolejny. Pamiętajcie o pytaniach do Q&A 😘😘
Tasiaaniolkowa
CZYTASZ
Obóz nowego życia.
Hombres LoboLas... Pułapki... Polowanie... Jeden błąd będzie Cię kosztował, więcej niż myślisz... Jeden zły krok, a przeznaczenie Cię dopadnie... Jedno spojrzenie i jesteś jego... Ale czy na pewno ? Złapie Cię, przez dwa tygodnie ma nad Tobą władzę absolutną...