Luna uciekła...

3.3K 275 15
                                    

*********************************************

LUDZIE CZĘSTO NIE POZOSTAWIAJĄ NAM WYBORU,

UCIEKAMY ABY UZYSKAĆ WOLNOŚĆ ... T.A

*******************************************



- Coś ty przeskrobał tym razem? - pyta uśmiechając się z litością wpisaną na twarzy.

-A czy zawsze, gdy do ciebie przychodzę, muszę mieć problem? -pytam z udawaną niewinnością na twarzy.

- Brayanku my nie cofnęliśmy się do przedszkola. Gadaj! Coś rzesz zrobił dzieciaku, no już pochwal się ciotce, ja przecież Nie gryzę- mówię na razie spokojnie.

- Żebyś wiedziała, co zrobiłem, to byś mnie zagryzła, a nie pogryzła — mówię i się uśmiecham.

- Gadaj, co zrobiłeś, jeżeli chcesz, żebym, ci pomogła — mówi ciotka już trochę poirytowana moim zachowaniem.

- Dobra już Dobra zamknąłem Lilianę w piwnicy — mówię to i przygotowuję się na to, że ciotka mnie za to zabije z zimną krwią.

- Co takiego? Czy ci do reszty mózg wyparował ? A nie przepraszam, ty go nie masz idioto! Jeżeli Maria się o tym dowie, to możesz sobie zacząć kopać grób debilu! - krzyczy. Wow jeszcze nigdy w życiu nie widziałem, żeby była aż tak zdenerwowana, jak w tym momencie. Nawet gdy wrzuciłem jej do łóżka robaki, których się tak na marginesie boi nie była tak wkurwiona, jak teraz i to jest podejrzane.

- Wiem, ale to moja mate do jasnej cholery! Chciała ode mnie uciec i nie ma do mnie za grosz szacunku, a tego tolerować nie będę!- krzyczę i uderzam dłonią w biurko trochę za mocni, bo pozostaje w nim dziura i to dość spora.

- Przyznaje i wiem, że jest ci ciężko, ale nie możesz nic z tym poradzić a tym bardziej jej gdziekolwiek zamykać! Nie masz do niej żadnego prawa, bo nie jesteś pewien w stu procentach, że ona jest twoją mate i dopóki ona za ciebie nie wyjdzie. Nie możesz robić takich rzeczy, a tym bardziej nie masz prawa jej oznaczać! W innym wypadku jej babka nas pozabija, a ja nie mam zamiaru umierać z jej ręki! - mówi, ale nadal jest ostro zdenerwowana i Nie sądzę, aby szybko jej to przeszło.

- To moja mate i żadna beta nie będzie mi dyktowała warunków! - podnoszę na nią głos, choć tego nie chcę tak samo, ze mnie wychodzi.

- Powinieneś być jej wdzięczny, bo dzięki jej dobremu sercu ta dziewczyna tu się znajduje i kompletnie nie wie nic o swoim pochodzeniu. Na prośbę twojego ojca.

- Oczym ty do cholery jasnej mówisz? Przecież ta starucha nie jest jej babką!

- Jesteś tego w stu procentach pewien ? Przecież nikt nie wie, co się stało z jej wnuczkami i wnuczkiem a tym bardziej z jej dziećmi i nikt nie wie, dlaczego wzięła pod swój dach czwórkę dzieci i to akurat wilkokrwistych wszystko się zgadza poza imieniem Liliany i Alice a może je zmieniła, żeby nie wzbudzać podejrzeń? Hmy?

- To może mieć jakoś sens, ale... - nie mogłem dokończyć, ponieważ drzwi się otworzyły z hukiem, a do gabinetu wpadła jedna z omeg, które miały pilnować mojej mate.

-Luna uciekła-na te słowa zrywam się z miejsca i biegnę do więzienia nieposłusznych mate. Wchodzę do tego, w którym powinna być, ale jej nie ma, ze wściekłości zaczynam wyć. Nie płakać no wiecie, tylko oznajmiam ludziom, że on uciekła.

***************************

Przepraszam że tak późno 😞

Tasiaaniolkowa

Obóz nowego życia.     Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz