Za naszych walonych debili co zabrali nam alkohol...

4.4K 315 4
                                    

 ***************************************************

Ja niem piję, ja dezynfekuje rany duszy....

*************************************************

 Wchodzę do siebie i normalnie schodzę na zawał, wszędzie są rzeczy przeznaczone do ozdobienia ogrodu? Mogę tak to nazwać? Dobra załóżmy, że tak. Oraz suknie ślubne, welony, buty i inne pierdoły potrzebne do zrobienia panny młodej na bóstwo. Zamurowało mnie totalnie.  

  - Dziewczyny?? Jesteście? -krzyczę w progu domu.

- Liliana?- krzyczy Skay i wychodzi za framugi drzwi.

- Tak to ją co tu się stało? - pytam ciekawa.

- Szczerze to wolę nie wiedzieć czemu to wszytko tu jest! Jak weszłam, tak było i tak niech zostanie. Z tego, co wiem wszystko, jest nasze i mamy zrobić się na bóstwo.- mówi z uśmiechem.

- Skay! Liliana w końcu wróciła? - krzyczy bodajże Alice.

- Tak-odkrzykuje Skay.

- Liliano Black gdzie ty byłaś, martwiłam się i już miałam iść cię szukać! - mówi poważnie Lucy, ale widzę, że ściemnia. Patrzę na nią z uśmiechem, a ona mówi dalej - dobra żartowałam, ale za to mamy co robić znalazłam alko w barku mamy kiecki więc jak wieczór panieński?

- Ktoś coś mówił o alkoholu? - mówi i nie wiadomo skąd, w salonie pojawia się Mija.

- Tak! To jak zabawę czas zacząć! Do roboty laski czas zrobić z siebie klauny - krzyczę śmiejąc się w niebo głosy.

Już miałyśmy zaczynać zabawę, ale oczywiście ktoś musiał ją zniszczyć.

- Siema laski sory, że wam przeszkadzam, ale mam do was sprawę-mówi Derek.

- Co chcesz ?- pyta Alice.

- Masz pięć sekund-mówię zanim on zacznie.

- oddajcie alkohol jaki macie- mówi stanowczo.

- Chyba cię pojebało to nasze! - krzyczy Mija i na dowód przynosi butelkę wódki i z gwinta wypija większą część trunku. Podchodzę do niej i zeruje pozostałość.

-Dziewczyny liczę do trzech albo pogadamy inaczej-mówi już trochę zirytowany Derek.

- A proszę cię bardzo! - mówi Lucy.

- Okej! - krzyczy i wychodzi. No to zajebiście wkurzyłyśmy pana pieprzonego władcę świata.

- Laski, jeżeli chcemy się napić to powinnyśmy schować większą część alkoholu który jest w barku. - mówi poważnie Alice.

- Masz rację-odpowiada Skay.

Poszłyśmy do kuchni gdzie znajduje się baryk z alkoholem każda wzięłam po po trzy butelki pierwszego lepszego trunku i poszły go schować. Ja wzięłam butelkę Jacka Danielsa (chyba tak się to pisze od autorki), butelkę wódki i butelkę wiśniowej nalewki. Schowałam wszytko do swojej whiski, bo nie miałam lepszego pomysłu. Chciałam wziąć coś jeszcze, ale usłyszałam rozmowę z salonu.

- Zamykaj Derek wrócił i przyprowadził chłopaków-wpada zaspana Lucy chyba biegła.

- Okej-mówię i szczelnie zamykam barek na klucz.

Wchodzę do pokoju i kolory odpływają z mojej twarzy. Na korytarzu stoi, a raczej stoją nasi mate o cholera.

- Co was do nas sprowadza chłopcy- pytam jak jakaś idiotka, bo wcale a wcale nie wiem o co chodzi. Czujecie ten sarkazm ?

- Nie wykonanie rozkazu oddajcie alkohol, a zapomnimy o sprawie-mówi Brayan. O nie kocie tak się nie będziemy bawić.

- Cytując Hamleta, akt piątą, scenę pierwszą, wers 425: NIE — mówię podniesionym głosem.

- A właśnie że tak!- krzyczy i idze do kuchni otwiera drzwiczki barku. Nie przepraszam wróć wyrywa je z zawiasów. Zdejmuje plecak i wkłada do niego cały alkohol ze środka.

- Yajebiście dopięliście swego, a teraz wypierdalać — drżę się wkurwiona Alice. Wow nieźle się zdenerwowała dawno jej takiej Nie widziałam.

- Okej skarbie-mówi jej mate i opuszczają nasz dom.

Idę do mojego pokoju i przynoszę butelkę wódki, a z kuchni pięć kieliszków.

- No to jak laski po kolejce? - pytam, a one odwracają się do mnie przodem z uśmiechem.

- Liliana polewaj!- krzyczy Skay i siada na kanapie. Nalewam każdy kieliszek aż po sam brzeg, a dziewczyny biorą jest do reki.

- No to, za co pijemy? - pyta Alice.

- Za naszych walonych debili co zabrali nam alkohol-krzyczę i unoszę kieliszek do góry. Po chwili robią to też one i delikatnie, dobra to nie było delikatnie uderzamy o kieliszki. Trochę się wylało na nasze Ręce, ale miałyśmy to dosłownie gdzieś. Za jednym zamachem wypiłam całą zawartość kieliszka, a fajną gorycz trunku poczułam w przełyku...  

******************************

No to mamy kolejny <3

Tasiaaniolkowa

Obóz nowego życia.     Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz