Maraton 2/15
- Dobra złazimy -mówi Alice i zwala wszystkie dziewczyny ze minie. Kładziemy się na sukniach i leżymy w ciszy.
Leżymy już tak jakieś dziesięć minut, jest nam wygodnie i nie mamy zamiaru się stąd ruszać, a przynajmniej ja.
- Okej laski fajnie było, ale się już skończyło, wstajemy, ogarniamy to, a potem siebie- mówi Lucy i wstaje jako pierwsza z nas. Ja mozolnie podnoszę się z podłogi, zgarniając od razu jedną z sukni ślubnych.
- Dużo ich tutaj nie czekaj, poprawka jest ich multum! - mówię z lekkim przerażeniem i my to mamy ogarnąć przecież to zajmie nam wieki, a tyle czasu to my nie mamy.
- Ciekawe ile kosztowały - mówi Skay.
- Nie ważne ciesz się, że możemy założyć te cacka - mówi Alice i podbiega do pierwszego stojaka z sukniami.
- Ta i potem iść w nich do ołtarza. -mówię zirytowana.
- Oj tam, oj tam! Zawsze możesz się zabawić w uciekającą pannę młodą, prawda? A teraz... Czas się zabawić! -krzyczy Mija z drugiego końca pokoju. - Ruszacie się, należy nam się trochę rozrywki.
- Masz rację - krzyczy Lucy i ciągnie mnie do stojaka z sukniami.
~ dwie godziny później ~
- 777 Sukni ślubnych i co my mamy z nimi zrobić? - pyta zmęczona Lucy. Dosłownie jest ich tu więcej, niż myślałam, jeżeli każdy domek dostał po tyle samo co my, to się nasi kochani organizatorzy wykosztowali.
- Ej! Laski No to może mały pokaz mody, bo i tak musimy wybrać tę jedną wyjątkową suknię - mówi Skay.
- Okej, ale wybierzemy takie, aby nasi przystojniacy byli o nas zazdrośni - mówię z szyderczym uśmiechem na twarzy.
- No to moje drogie Panie zapraszam, trzeba zrobić podest do chodzenia. - mówi Mija.
Zabraliśmy wszystkie suknie do jednego pomieszczeni, a jakim była kuchnia. Dosłownie ledwo je tam zmieściłyśmy. Podest zbudowałyśmy z płyt, które stały na górze i ze starych skrzynek po winie mam nadzieję, że wytrzyma i się nie pozabijamy.
- No to mamy wszystko gotowe to, jak zaczynamy? - pytam uśmiechnięta. Nie wiem, skąd wzięło się to, że jestem zadowolona, ale co z tego? Ważna jest przecież dobra zabawa! Jak na razie.
- Jasne to do przebieralni marsz! - krzyczy Lucy.
- Raczej do pokoi - mówi Mija.
- Jedno i to samo ważne, żeby było jak się przebrać! - krzyczę i biegnę do pokoju, biorąc z kuchni pierwszą lepszą suknię ślubną. Zabawa się zaczyna.
******************************
Jeszcze 13 rozdziałów maratonu 😘
Tasiaaniolkowa
![](https://img.wattpad.com/cover/119841061-288-k617666.jpg)
CZYTASZ
Obóz nowego życia.
WerwolfLas... Pułapki... Polowanie... Jeden błąd będzie Cię kosztował, więcej niż myślisz... Jeden zły krok, a przeznaczenie Cię dopadnie... Jedno spojrzenie i jesteś jego... Ale czy na pewno ? Złapie Cię, przez dwa tygodnie ma nad Tobą władzę absolutną...